#KijWmrowisko "Paprykarz i wódka, czyli siłom i godnościom osobistą"
Bardzo wiele się w świecie sportu mówi o poszanowaniu przeciwnika i o zdrowej rywalizacji: o zasadach fair play, o szacunku dla sędziego, wymagane jest też zagłuszanie niecenzuralnych przyśpiewek przez spikera meczowego. Ciekawe więc z jaką reakcją spotka się wypowiedź właściciela klubu polskiej Ekstraklasy, który wzywa by "jebać" ligowego rywala i nazywa Cracovię "syjonistycznym klubem"? – pisze na Terazpasy.pl red. Paweł Mazur „Depesz” .
W tym ostatnim aspekcie jest to o tyle zabawne, że akurat Cracovia nie była nigdy klubem syjonistycznym i z syjonistycznymi klubami nie sympatyzowała – było dokładnie na odwrót. Klubem wspierającym syjonistyczne Makkabi była za to lokalna rywalka "Pasów", z którą to zresztą wielki bojownik o wolność Palestyny, Haditaghi, rozgrywał niedawno mecz przyjaźni.
W gruncie rzeczy przedni dowcip, lecz niestety, wciąż niedosiężny dla właściciela Pogoni.
Cały ten kontekst być może właściciel szczecińskiego klubu, ostatniego rywala Cracovii miałby szansę poznać, gdyby nauczył się mówić w języku kraju, w którym prowadzi aktualnie swój piłkarski biznes. Zamiast tego woli jednak wszczynać burzę w szklance wody, nie zrozumiawszy także uprzedniego wywiadu Mateusza Dróżdża. I nic też nie pomogło, że nawet dziennikarze portalu Weszło starali się ten wywiad Haditaghiemu przetłumaczyć. Jak grochem o ścianę.
Tak, czy inaczej: jeśli w świecie kultury Haditaghiego normalnym jest, że najpierw na kogoś się napluje i obrazi obrażając go publicznie na kilka sposobów, nazywając między innymi: "patologicznym kłamcą", "kompromitującym siebie i swój klub", a także odsyłając go "do prowadzenia budki z kiełbasą" po czym – w zaciszu loży, bez słowa "przepraszam" – można oczekiwać od niego podania ręki i zapraszać na wódkę z paprykarzem to chyba mimo wielu zapędów dotyczących filozofii oraz antropologii kulturowej prezes Haditaghi niewiele jednak o kulturze, podobnie jak o języku polskim, wie.
Co więcej: skoro Cracovia była i jest dla właściciela Pogoni "syjonistycznym klubem" (how come, Alex, tell me?!), który należy "jebać" to można mieć wątpliwości w szczerość (nie) wręczonych podarków, którymi post factum mało profesjonalnie epatował w duchu schadenfreunde.
A zatem w tym przypadku niewątpliwie Timeo Danaos et dona ferentes
, co zresztą tylko potwierdziła wypowiedź, że prezes Dróżdż w Szczecinie "został wyrzucony z loży jak śmieć, którym jest".
No cóż, widać tu doskonale tego niesłabnącego od wielu tygodni ducha koncyliacji.
Te wszystkie braki, ułomności i niekonsekwencje mogą jeszcze przysporzyć Alexowi Haditaghiemu wielu trudności, o ile szybko ich nie nadrobi. Prawdopodobnie właściciel Pogoni nie jest jednak na to gotowy, ani w gruncie rzeczy nie uważa tego za konieczne.
Sam zresztą zapewnia dla uspokojenia innych ligowców, że w Ekstraklasie "tylko z Cracovią ma złe relacje", co zapewne również obecnie oznacza, że nie chce, przynajmniej na razie, "jebać" pozostałych szesnastu klubów i ich kibiców.
Może się zatem wydawać, że jest to gruntownie przemyślana strategia, skonstruowana na użytek "rynku wewnętrznego", bo trudno wątpić, że szczecińscy kibice kochają każdą taką "akcję" właściciela Pogoni. Co oczywiście nie oznacza, że jest ona strategią mądrą.
Bo przecież Haditaghi chce za każdym razem udzielać korepetycji z kultury i profesjonalizmu, prawda?
Otóż właśnie... This one I doubt.
Paweł Mazur „Depesz”
Paweł Mazur – od 2003 roku redaktor portalu Terazpasy.pl, były redaktor gazety Terazpasy.pl, gazety meczowej "Cracovia" i Magazynu "Nowe Pasy".
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Depesz
moby dick
17:04 / 27.10.25
Zaloguj aby komentować