[NA ŻYWO] Liga: Wisła Kraków - Cracovia 0:0 - Przepraszam, czy tu strzelają, czyli (nie)przypadkowy remis
Liga: Wisła Kraków - Cracovia 0:0
Koniec meczu:
sobota, 24 kwietnia 2021, godz. 20:00
Stadion Wisły Kraków
W tym miejscu oraz na naszym profilu fb.com/terazpasy przekazywać będziemy najważniejsze informacje z meczu, a po jego zakończeniu zamieścimy relację z meczu oraz bezpośrednie transmisje z konferencji prasowej oraz pomeczowych wywiadów.
Śledź Derby na fb.com/terazpasy :
.
PKO BP Ekstraklasa: Wisła Kraków - Cracovia 0:0
Wisła: Lis - Frydrych, Kone, Sadlok - Gruszkowski (85. Szota), Żukow, Savić, Burliga (79. Medved) - Yeboah, Forbes (85. Błaszczykowski), Starzyński
Cracovia: Hroššo - Râpă, Rodin, Márquez, Rocha - Lusiusz, Fiolić (60. Kosecki), Sadiković, Thiago, Hanca (87. Piszczek) - Álvarez (81. Loshaj)
Żółte kartki: Burliga, Sadlok, Kone - Thiago, Rocha
Sędziował: Bartosz Frankowski
Przepraszam, czy tu strzelają, czyli (nie)przypadkowy remis
W meczu 27. kolejki Ekstraklasy Cracovia zremisowała na wyjeździe z Wisłą Kraków 0:0.
W długo wyczekiwanych przez kibiców Wielkich Derbach Krakowa oba zespoły zaprezentowały dziś futbol bardzo daleki od „krakowskiej piłki” - co samo w sobie trudno było uznać za zaskakujące. Nie jest wykluczone, że więcej „krakowskiej piłki” odnaleźć by można w starciu Mazowsza Grójec z Podlasiem Sokołów Podlaski.
Wisła i Cracovia nastawiły się dziś na pressing – była to u obu stron, wydawać by się mogło, wręcz obsesyjna myśl przewodnia, która zdominowała, podporządkowała sobie i wytłumiła wszelkie inne koncepcje. Różnica polegała na tym, że Cracovia pressowała prawie wyłącznie na własnej połowie, podczas gdy Wisła starała się robic to zdecydowanie wyżej.
Mimo przykazania pressowaniu przeciwika nie sposób jednak zaprzeczyć, że rolę kluczową w pewnych koncepcjach taktycznych pełnił dziś przypadek. Groźne akcje pod oboma bramkami można by zliczyć na palcach jednej ręki, podobnie jak celne strzały. Kiedy już jednak któryś z zespołów stwarzał sobie sytuacje, to rodziły się one właśnie z przypadkowego odbicia, złego przyjęcia, nabicia kolegi, nierozumienia komunikacyjnego.
Trzeba zaznaczyć, że bliższe sukcesu w tych niecodziennych zawodach była Cracovia, ponieważ gracze Pasów dwukrotnie stawali przed stuprocentowymi okazjami na pokonanie golkipera Wisły.
Najpierw w 57. minucie meczu w wyniku kuriozalnego nieporozumienia pomiędzy duetem obrońców Wisły, Kone i Sadlokiem, piłkę przejął Alvarez, ale mając przed sobą jedynie Lisa strzelił na wiwat – piłka poszybowała bardzo wysoko nad bramką. Dziesięć minut później próba dośrodkowania Thiago trafia w rękę Sadloka i po konsultacji z sędzią VAR arbiter główny słusznie podyktował rzut karny dla Pasów. Niestety, wykonujący stały fragment gry Sergiu Hanca strzelił w to samo miejsce, w które strzela zawsze i Lis, który dobrze wyczuł jego zamiary, zdołał skutecznie obronić.
Być może gdyby sędzia główny utrzymał swoją decyzję z 44. minuty o podyktowaniu rzutu karnego dla Cracovii po faulu Lisa na Thiago celnych strzałów byłoby więcej, może nawet byłaby i ta upragniona bramka. Tyle tylko, że ta pierwsza konsultacja VAR przebiegła niepomyślnie: uznano, że Thiago szukał kontaktu z Lisem i że była to „symulka”. Że szukał kontaktu i że przygotowywał się do upadku, to fakt, że mógł to zrobić mniej teatralnie – to również. Natomiast osobnym pytaniem jest: w jaki sposób Lis miałby nie trafić w mijającego go Thiago, gdyby nawet ten nie zaczął podwijać nóg? Bo trafił – tak czy inaczej.
Po stronie Wisły można by zapisać od biedy strzał głową Forbesa z 22. minuty – w pozostałych sytuacjach zagrożenie ze strony Wisły było potęgowane przez krzyk komentatora, bądź też przez zbyt późno odgwizdywane spalone.
Od strony taktycznej zespół trenera Probierza może być zadowolony, bo raczej dobrze zrealizował swoje zadanie. Gdyby Sergiu wykorzystał rzut karny, to gra pewnie by zeszła na drugi plan. Ale w tym sezonie Cracovia dwukrotnie powinna była w derbach wygrać, tymczasem dwukrotnie zremisowała, więc tej radości raczej nie będzie. Wynik na pewno nie jest satysfakcjonujący, nie osładza nikomu trudów tych 90 minut.
Jeśli kogoś w zespole Cracovii należałoby dziś wyróżnić na zdecydowany plus to przede wszystkim warto znów wlać trochę otuchy w serce Lusiusza. Młody gracz Pasów nie bał się nieoczywistych podań, zanotował kilka bardzo ważnych odbiorów, grał mądrze i odpowiedzialnie. Dobrze spisywał się też Sadiković. Inni (w większości) zagrali poprawnie, blok defensywny nie popełniał wielu błędów - w tym akurat nie ma przypadku, że w trzecim meczu z rzędu Cracovia nie straciła gola.
Nie jest jednak również przypadkiem, że jeśli chodzi o atak to Pasy są najgorszą drużyną w lidze. Ciężką nią nie być, kiedy czterej napastnicy strzelają łącznie w 27 meczach tyle samo goli co jeden pomocnik.
Nie chodzi tu zresztą o to, że ktoś zagrał indywidualnie źle – po prostu z obu strony był to wyjątkowo słaby mecz: były to najgorsze derby od lat. Zabrakło pomysłu na odważniejsze granie – jedni i drudzy gegenpressowali, gegenpressowali i tak zgegenpressowano te Wielkie Derby.
Z remisu przy Reymonta cieszyć się mogą z pewnością gospodarze – ich „maszyna do pressingu” trenera Hyballi zdobyła pierwszy od ponad miesiąca punkt w lidze. Cracovia w tym samym czasie punktów osiem, co należy uznać za kapitalny wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w owych pięciu meczach strzeliła raptem cztery bramki. To pozwala nawet przypuszczać, że na finiszu rozgrywek Pasy będą w tabeli wyżej od Wisły, co jednak stanowi umiarkowane pocieszenie.
Natomiast inne przypuszczanie graniczące z pewnością jest takie, że oglądanie ostatnich czterech meczów ligowych Cracovii w sezonie 2020/21 będzie trudną przeprawą dla widzów przed telewizorami.
depesz
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Świerczok...
meteor
19:02 / 25.04.21
Meteor
Kibic1995
20:43 / 25.04.21
Zaloguj aby komentować
Zaloguj aby komentować