[NA ŻYWO] Liga: Cracovia - Widzew Łódź 2:2 (1:1) - Tam i z powrotem
Liga: Cracovia - Widzew Łódź 2:2 (1:1)
Koniec meczu:
sobota, 16 marca 2024, godz. 12:30
Stadion Cracovii
W tym miejscu oraz na naszym profilu fb.com/terazpasy przekazywać będziemy najważniejsze informacje z meczu, a po jego zakończeniu zamieścimy !relację z meczu oraz bezpośrednie transmisje z konferencji prasowej oraz pomeczowych wywiadów.
Śledź ten mecz na fb.com/terazpasy :
.
Cracovia – Widzew Łódź 2:2 (1:1)
- 1:0 - 10 - min. - Bitri
- 1:1 - 21 - min. - Żyro
- 1:2 - 85 - min. - Pawłowski
- 2:2 - 90 - min. - Rakoczy
Cracovia: Madejski – Ghita, Bitri, Skovgaard – Kakabadze, Atanasov (77 Knap), Sokołowski (60 Oshima) Olafsson (71 Jaroszyński) – Makuch, Maigaard (60 Rakoczy) – Kallman (72 Rózga).
Widzew: Gikiewicz – Zieliński, Żyro, Szota, Ciganiks (90 Kun) – Alvarez (90 Da Silva), Hanousek, Pawłowski – Nunes (80 Kerk), Klimek (71 Tkacz) – Rondić (80 Milos).
Sędziowali: Paweł Raczkowski (Warszawa) oraz Paweł Sokolnicki (Płock), Marcin Lisowski (Warszawa).
Żółta kartka: Skovgaard (29).
Widzów: 10 111.
Tam i z powrotem
Cracovia w meczu 25. kolejki PKO Ekstraklasy zremisowała na własnym boisku z Widzewem Łódź 2:2 (1:1). W pierwszej połowie na prowadzenie wyprowadził "Pasy" gol stopera Bitriego, który głową pokonał Gikiewicza po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale dziesięć minut później w podobnych okolicznościach wyrównał stan meczu środkowy obrońca WIdzewa, Żyro.
W drugiej odsłonie Cracovia miała zdecydowanie więcej z gry, jednak to goście niespodziewanie zdołali strzelić w 85. minucie kolejną bramkę za sprawą Pawłowskiego. Ostatnie słowo należało jednak do podopiecznych trenera Zielińskiego, kiedy to w 90. minucie gry wynik ustalił, po ładnym rozegraniu piłki ze Skovgaardem, Rakoczy.
"Pasiacy" do meczu z Widzewem przystępowali - jak zwykle w ostatnich tygodniach - z mocnym postanowieniem poprawy swych zdobyczy punktowych. Pierwsze piętnaście minut wskazywało, że tym razem Cracovia rzeczywiście chce się pokusić o pierwsze od 10 lutego ligowe zwycięstwo. Krakowianie z rozmachem konstruowali swe akcje ofensywne i już w 8. minucie przed pierwszą dobrą szansą na zdobycie gola stanął Makuch, który jednak dobre dośrodkowanie Ólafssona sfinalizował niecelnie uderzając nad bramką.
Chwilę później było już jednak 1:0 - po rzucie rożnym wykonywanym przez Ólafssona Bitri świetnie odnalazł się w polu karnym i wyprzedził doświadczonego Gikiewicza, wbijając piłkę do siatki Widzewa.
Można było oczekiwać, że z tak dobrym początkiem meczu Cracovia będzie już potrafiła zadbać o resztę. Początkowo tak było i kolejne ataki sunęły w dalszym ciągu na bramkę gości: w 15 minucie Källman w swoim stylu spróbował pokonać golkipera rywali strzałem zza pola karnego - uderzenie Fina było mocne, lecz wcelowane w sam środek bramki, w związku z czym Gikiewicz tym razem nie miał trudu z jego wyłapaniem. Po dwudziestu minutach dobrej gry Cracovia zaczęła jednak znów sama stwarzać sobie problemy błędami przy rozegraniu piłki na własnej połowie, czym pozwoliła Widzewowi na złapanie oddechu.
Cała sekwencja złych wydarzeń jakie nastąpiły potem zaczęła się natomiast od faulu Atanasova na Alvarezie, w wyniku którego goście otrzymali rzut wolny przed polem karnym. Dośrodkowanie z rzutu wolnego na rzut rożny wybił Sokołowski. Z tego właśnie rogu w 21. minucie "Widzewiacy" zdobyli bramkę w podobnych okolicznościach, co wcześniej Cracovia, choć przy jeszcze bardziej ewidentnym błędzie bramkarza - Madejski wyszedł do dośrodkowania z rzutu rożnego i fatalnie minął się z piłką po rzucie rożnym, a stoperowi Widzewa, Żyro, nie pozostało nic innego jak tylko przyłożyć głowę, by skierować piłkę do pustej bramki.
Warto dodać, że ta minuta była pierwszym fragmentem meczu, w którym łodzianie w ogóle zagościli na dłużej pod bramką gospodarzy. Od tego momentu mecz nieco się wyrównał, a Widzew parę razy straszył jeszcze swoimi rzutami rożnymi. "Pasy" jednak wysoko pressowały przeciwnika, z czym ten nie radził sobie zbyt dobrze. W ciągu kolejnych dziesięciu minut Cracovia dwukrotnie była bliska ponownego objęcia prowadzenia po wysokim odbiorze: najpierw w 28. minucie, gdy Maigaard strzelał zza pola karnego - piłka minimalnie minęła jednak słupek bramki rywali, potem zaś w minucie 31., kiedy to Källman uderzył z linii pola karnego, lecz zbyt słabo i ponownie zanadto w środek bramki, by pokonać Gikiewicza.
Odpowiedzią gości - jakże by inaczej: po rzucie rożnym - było uderzenie Klimka zza linii pola karnego i dość znacznie ponad poprzeczką.
W ostatnich dziesięciu minutach pierwszej części gry walka skupiała się raczej w środku boiska, gdzie pressing i przeszkadzanie w konstruowaniu akcji stał się główną - o ile nie jedyną bronią - obu stron. Stąd w tym fragmencie brakowało już sytuacji bramkowych, a jeśli cień takich szans się pojawiał, to i tak zawsze szwankowało ostatnie podanie i zespoły zeszły na przerwę z wynikiem 1:1.
Po zmianie stron nieco zmieniło się nastawienie Widzewa, który jako remedium na swoje problemy z pressingiem Cracovii postanowił przeciwstawić "Pasom" to samo i w podobnej intensywności. Tym sposobem pierwszy kwadrans drugiej połowy przypominał nieskładną końcówkę pierwszej. Podopieczni trenera Zielińskiego próbowali wszelakich sposobów, aby przedostać się pod bramkę strzeżoną przez Gikiewicza, jednak początkowo nie bardzo im to wychodziło, a płynność gry z początkowej fazy meczu wydawała się niemożliwa do odzyskania.
Widząc problemy swojego zespołu krakowski szkoleniowiec zdecydował się na dwie zmiany - za Sokołowskiego i Maigaarda (obaj zaliczyli przeciętny występ) wprowadzeni zostali na boisko Oshima i Rakoczy. Zwłaszcza wprowadzenie na plac reprezentanta polskiej młodzieżówki miało niebagatelny wpływ na rozruszanie poczynań ofensywnych zespołu.
Już po chwili znakomicie podał on do wybiegającego za linię obrony Källmana, niestety Fin źle "zabrał się" z piłką i znakomita szansa bramkowa spaliła na panewce. W trzeciej minucie po wejściu na boisko sam Rakoczy stanął przed szansą na bramkę: świetny przerzut Atanasova dotarł do wbiegającego w pole karne Källmana, ten z kolei wyłożył piłkę "Rakiemu" jak na tacy", jednak pomocnik "Biało-Czerwonych" niepotrzebnie chciał przełożyć piłkę na lewą nogę i ostatecznie jego strzał z 11. metrów minął słupek bramki.
W 78. minucie Cracovia stworzyła sobie kolejną stuprocentową, wydawać by się mogło, szansę strzelecką po ładnie przeprowadzonej akcji, której zwieńczeniem było świetne dorzucenie piłki przez wprowadzonego na boisko chwilę wcześniej za Ólafssona Jaroszyńskiego. Do piłki dośrodkowanej ze skrzydła idealnie na piąty metr ruszyło dwóch kolejnych rezerwowych, z których pierwszy dopadł do niej Knap i to on oddał strzał głową - niestety nad poprzeczką. Wydaje się, że zdjął tym samym piłkę z głowy jeszcze lepiej ustawionemu Rózdze.
Dwie minuty później Rózga stanął jednak przed swoją szansą i mając piłkę w obrębie "jedenastki" uderzył na bramkę - po nodze obrońcy futbolówka trafiła jednak w Gikiewicza.
I choć z każdą upływająca minutą wydawało się, że teraz bramka dla "Pasów" musi w końcu paść, to jednak nieskuteczność i marnowane raz po raz okazje w końcu znów obróciły się przeciwko piłkarzom w pasiastych trykotach.
W 85. minucie niepotrzebny faul Jaroszyńskiego z boku boiska, na wysokości pola karnego dał gościom rzut wolny. Dośrodkowaną piłkę chciał wybić Knap, lecz zrobił to tak niefortunnie, że przedłużył zagranie do stojącego na "długim" słupku gracza Widzewa, który zgrał piłkę na środek pola karnego, tam sytuacyjnie piętą uderzył Rondić i choć strzał zdołał jeszcze odbić Madejski, to z dobitką Pawłowskiego bramkarz gospodarzy już sobie nie poradził.
Radość Widzewa nie trwała na szczęście długo, bo w ostatniej minucie podstawowego czasu gry "Pasiacy" przeprowadzili jeszcze jedną składną akcję: Rakoczy zagrał do wbiegającego w pole karne Skovgaarda, ten ściągnął na siebie dwóch obrońców i wystawił piłkę z powrotem do Rakoczego na linię "szesnastki" - kapitan "Pasów" tym razem zachował się dokładnie tak, jak powinien był sfinalizować bliźniaczą sytuację z 62. minuty, czyli uderzając prawą nogą, bez przyjęcia po długim rogu i tym samym przywracając remis.
Choć w doliczonym czasie Cracovia próbowała jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, to rzuty rożne nie przyniosły jej powodzenia i zespoły podzieliły się punktami przy rezultacie 2:2.
Jak na pomeczowej konferencji przyznawał trener Myśliwiec Widzew w tym meczu na zwycięstwo nie zasługiwał, choć oczywiście opiekun gości nie krył rozczarowania, że jego podopieczni nie potrafili docenić i ochronić uśmiechu losu, jaki ich spotkał. Tymczasem trenerowi Zielińskiemu nie pozostało nic innego, jak powtórzyć wszystkie te same irytujące - zapewne także jego samego - truizmy, które powtarza od miesiąca po każdym meczu, w którym to Cracovia robi naprawdę wiele by wygrać, lecz z takich, czy innych względów nie potrafi tego zwycięstwa wywalczyć.
"Biało-Czerwoni", obok Piasta Gliwice, są najczęściej remisującym zespołem Ekstraklasy, a do utrzymania ligowego bytu remisy mogą nie wystarczyć. Co więcej: mimo iż w żadnym z sześciu wiosennych meczów "Biało-Czerwoni" nie byli gorsi od rywali to zdobyli w nich tylko siedem punktów na osiemnaście możliwych. Może to oczywiście stanowić dobry powód zarówno do pewnej nadziei jeśli chodzi o samą jakość gry, jak i do rosnącego niepokoju - jeśli chodzi o przełożenie boiskowej postawy na osiągane wyniki.
Sytuacja Cracovii nie uległa wprawdzie znaczącej poprawie, lecz na szczęście nie uległa też pogorszeniu. Remis z Widzewem nijak się ma do przedmeczowych oczekiwań, z drugiej jednak strony jest to kolejny punkt, który choćby w minimalny stopniu przybliża "Pasy" do utrzymania. Zespół trenera Zielińskiego remisując swój sobotni mecz awansował w końcu z miejsca 14. na miejsce 12. - jego przewaga nad strefą spadkową wciąż wynosi cztery "oczka", zaś strata do 11. w tabeli Radomiaka to obecnie trzy punkty.
depesz
cdn.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Mecz
moby dick
09:18 / 18.03.24
Zaloguj aby komentować