Konferencja prasowa po meczu Wisła K. - Cracovia (4:1)
Artur Płatek
: - W pierwszej połowie wykonywaliśmy to co sobie założyliśmy. Później straciliśmy fason.
Maciej Skorża
: - Dla nas pierwsza połowa tego meczu to był taki mały horror.
Artur Płatek, trener Cracovii
- Dobry wieczór. Wisła Kraków wygrała 4:1 z Cracovią. Nie mogę nic miłego powiedzieć o tym co się stało w drugich 45 minutach. W pierwszej połowie wykonywaliśmy to co sobie założyliśmy. Graliśmy wysoko, zdobyliśmy może trochę przypadkową, ale zasłużoną bramkę, bo Wisła oprócz kontr nie zaprezentowała niczego co mogłoby nam nasunąć myśl, że mecz skończy się porażką 1:4. Ale w drugiej połowie pierwsza i druga bramka ustawiły przebieg drugiej połowy.
.
.
Jeśli chodzi o pierwszą bramkę, to patrząc z mojej perspektywy nie może być tak, że zawodnicy wołają "wybij, wybij" - wszyscy stają i jest bramka. To nie było fair play, ale takie bramki też padają i trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Druga bramka padła po dużym zamieszaniu. Myślałem, że jest spalony, ale po obejrzeniu powtórki zobaczyłem, że nie było spalonego. Trzecia bramka to indywidualny błąd... A czwarta to już konsekwencja tego wszystkiego...
Do stanu 1:1 gdy mieliśmy bardzo dogodną sytuację Pawła Nowaka, która musiała się zakończyć bramką, ale się nie zakończyła jestem zadowolony z gry zespołu. Potem straciliśmy fason, straciliśmy panowanie na boisku i nad tym trzeba się zastanowić bo my gramy o utrzymanie. Gramy ładny futbol, piękny dla oka, ale to się musi przekładać na punkty. Jeśli szybko tych wniosków nie wyciągniemy to możemy mieć duży problem, bo ja potrzebuję charakterów na boisku, a dzisiaj w ostatnich 30 czy 35 minutach nie widziałem tego za wiele. Dziękuję.
- Czy dzisiaj może nam Pan powiedzieć czy kontuzje Ślusarskiego i Polczaka to były zasłony dymne?
- Mówię to całkowicie szczerze: to nie była zasłona dymna. Może Pan podejść do Piotrka Polczaka czy Bartka Ślusarskiego. Oni grali z dolegliwościami, mniejszymi lub większymi. Nie wiem czy te urazy się pogłębiły po tym meczu czy nie. Na pewno dzisiaj to nie był ten sam Bartosz Ślusarski, który był wcześniej. To samo Polczak, to nie ten sam zawodnik, którego widzieliśmy w ostatnim meczu.
.
.
- Powiedział Pan, że po obejrzeniu powtórki zobaczył Pan, że druga bramka nie padła ze spalonego, ale w czasie meczu swoim zachowaniem prowokował Pan kibiców. Czy nie mógł Pan trochę opanować swoich emocji? (pytanie młodziutkiego kibica Wisły)
- Jak Pan kiedyś będzie trenerem piłkarskim to też kiedyś Pana nerwy poniosą, tak jak pewnie mnie wtedy poniosły. W trakcie meczu było kilka takich sytuacji. Druga bramka była pochodną pierwszej. Jeśli zawodnicy Wisły krzyczą "wybij w aut" i nasi zawodnicy mają zamiar to zrobić, i nagle zawodnik Wisły oddaje strzał, to nie jest fair play. I teraz Pan mi zarzuca, że ja chcę kibiców podjudzać? Myśmy dzisiaj nie mieli na stadionie żadnych kibiców i nie rozumiem Pana pytania. Może to nie było zbyt eleganckie - i z tym mogę się zgodzić - ale nie z tym, że chciałem kibiców Wisły podjudzać.
- O co miał Pan pretensje do arbitra?
- Miałem pretensje do arbitra bo z mojej perspektywy i z perspektywy moich zawodników, którzy podbiegli do arbitra myśleliśmy, że jest spalony.
- Czy nie ma Pan sobie coś do zarzucenia jeśli chodzi o odprawę w przerwie meczu?
- Nie mam sobie nic do zarzucenia, bo nie można na każdej odprawie zachowywać się tak jak w przerwie meczu z Lechią. W pierwszej połowie gra mojego zespołu była agresywna i takie same założenia były jeśli chodzi o drugą połowę. Jeżeli dostajemy bramkę w 46 minucie po stałym fragmencie gry to nie można mówić, że zespół nie był zmotywowany i nie grał do przodu. Przy stanie 1:1 mój zespół ruszył do przodu, grał do przodu. Stworzył sobie sytuację - nie wiem czy Wisła miała taką sytuację w ciągu całego meczu - i jeśli Paweł [Nowak] wykorzystałby tę sytuację to, możemy teraz gdybać, Cracovia odniosłaby dzisiaj zwycięstwo.
Potoczyło się to w drugą stronę i teraz musimy wyciągnąć z tego wnioski. Tak samo było przy 2:1, bo wtedy praktycznie straciliśmy gola z niczego. Dwa stałe fragmenty gry, prezent - bo inaczej nie można powiedzieć o trzeciej bramce - a czwarta bramka to już była konsekwencją tego, że ruszyliśmy do przodu. Poszła kontra i było cztery... Myślę, że w przekroju całego spotkania Wisła miała jeszcze jedną sytuację bramkową, którą Marcin Cabaj obronił i to było wszystko..
..
Maciej Skorża, trener Wisły Kraków
- Dla nas pierwsza połowa tego meczu to był taki mały horror. Niewiele nam wychodziło w tej części meczu. Można powiedzieć, że spodziewałem się oglądając ostatni mecz Cracovii na Polonii Warszawa, że trener Płatek będzie chciał z nami zagrać agresywnie, pressingiem, ale spodziewałem się, że znajdziemy na to receptę. W pierwszych fragmentach gry Cracovia nie pozwalała rozgrywać piłki naszym obrońcom i mieliśmy z tym problem. Byliśmy zdani tylko na długie piłki w linii ataku, a tam niestety nie przetrzymywaliśmy piłki. Nasza gra była rwana, szarpana, nie potrafiliśmy dłużej przytrzymać się przy piłce i wyglądało na to, że Cracovia ma częściej piłkę i była lepsza w tej części meczu. Udokumentował to zresztą piękną bramką.
.
.
Tak więc w przerwie musieliśmy pewne rzeczy poprawić. Zwróciliśmy uwagę przede wszystkim na to, żebyśmy dłużej utrzymywali się przy piłce i szybciej zmieniali ciężar gry. Już w pierwszej połowie zdecydowałem się na zmianę Beto i wprowadziłem Rafała Boguskiego, bo paliły na panewce moje plany by Beto utrzymał piłkę przy Polczaku i Tupalskim. Oni grali bardzo blisko, pewnie i Beto nie mógł sobie z tymi środkowymi obrońcami poradzić.
Stąd też moja decyzja o zmianie. Chciałem, żeby Rafał [Boguski] miał 15 minut na to, żeby wprowadzić się w mecz, żeby drugą połowę zaczął od wysokiego "C", bo planowaliśmy, że po przerwie pojawi się na boisku. Myślę, że Rafał był dzisiaj tą osobą, która bardzo mocno pomogła nam w tym, żeby odwrócić losy meczu. Cieszę się i gratuluję drużynie za to, że potrafiliśmy w tak trudnym meczu, z tak dobrze dysponowanym przeciwnikiem odwrócić losy tego spotkania. Potrafiliśmy w drugiej połowie przejąć inicjatywę i zaczęliśmy grać tak jak chcieliśmy. Nie ukrywam, że kluczowym momentem była bramka Radka Sobolewskiego. To był moment, który dodał nam wiary w siebie i pozwolił nam uwierzyć w to, że jesteśmy w stanie tutaj wygrać. Dobrze się stało, że to była praktycznie pierwsza minuta po przerwie i to się udało zrobić. (...)
Crac
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
...
Kibic1995
14:49 / 23.03.09
Zaloguj aby komentować