Rafał Musioł: W doniczkach wyrosła... legia cudzoziemska
- Tymczasem w przypadku Cracovii i Michała Probierza okazał się on ostatnią linią obrony przed całkowitym zcudzioziemczeniem jednego z najstarszych klubów w Polsce - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.
Przepis o obowiązkowej grze młodzieżowca miał zapewniać szybszy rozwój najzdolniejszych przedstawicieli nowego pokolenia piłkarzy.
Tymczasem w przypadku Cracovii i Michała Probierza okazał się on ostatnią linią obrony przed całkowitym zcudzioziemczeniem jednego z najstarszych klubów w Polsce. Szkoleniowiec, który na swoim stanowisku został tylko dlatego, że tak postanowił Janusz Filipiak, odrzucający publicznie złożoną dymisję trenera, na inaugurację sezonu posłał do boju dziesięciu obcokrajowców. Jedynym wyjątkiem był właśnie obligatoryjny młodzieżowiec Patryk Zaucha. Co więcej, także po zmianach proporcje te pozostały niezmienne.
W grudniu 2017 Probierz, showman z rozbujanym ego, na spotkanie z dziennikarzami przyniósł doniczkę. Wsypał do niej ziemię, wsadził ziarno i podlał. Po czym orzekł: - Nic nie rośnie. My też musimy poczekać na efekty swojej pracy. Jak widać od tamtego momentu pod Wawelem, przynajmniej w kontekście szkolenia młodzieży, najwyraźniej nic nie zakwitło, a rządzący Pasami profesor, wciąż woli najmować legię cudzodziemską, choć ligowych efektów taka polityka nie przynosi żadnych.
Generalnie jednak decyzje Probierza są powodem do ogólnego zafrasowania. W lidze - przynajmniej w publicznych deklaracjach - obowiązuje przecież zasada, że stranieri wychodzi na boisko tylko wtedy, gdy jest dużo lepszy od krajowca. Sytuacja w Cracovii powinna więc być jasnym sygnałem, że nie trzeba być wybitnym piłkarzem, by spełnić ten warunek. W zespole Probierza trudno dostrzec speców od fajerwerków, a rozpaczliwe ratowanie remisów nie porywa ani oczu, ani serc kibiców. Tyle,że w innych zespołach wcale nie jest lepiej - tu gra dziewięciu obcokrajowców, tam ośmiu, w innym miejscu siedmiu. Gdyby nie wspomniani młodzieżowcy proporcje byłyby jeszcze większe. Doprawdy trudno o lepszy dowód na to, że szkolenie, pomimo rozdawania przez PZPN klubowym akademiom błyszczących na różne kolory gwiazdek, leży i coraz głośniej kwiczy...
Antonio
Kibic1995
22:07 / 26.07.21
Przecież młodzieżowiec też może być zagraniczny. W tamtym sezonie w Rakowie taki był, w Piaście w drugiej połowie też grał zagraniczny młodzieżowiec. Gdzieś jeszcze tak było. W Cracovii akurat młodzieżowcem zawsze był Polak.
...
Kibic1995
23:40 / 26.07.21
Ja tam liczę, że młodzieżowcy i ci co niedawno nimi byli przebiją się do składu. Liczę na Lusjusza, według mnie on ma potencjał by w stosunkowo krótkim czasie stać się lepszym zawodnikiem niż np. Dąbrowski. Żałuję, że Kanach złapał kontuzje, a teraz następną. Liczyłem, że po dobrym sezonie w Sandecji pójdzie za ciosem w Cracovii. Rakoczy myślę też ma szansę się wybić. O Knapie czy Ogorzałym lub Zausze trudno mi coś powiedzieć za mało grali w ekstraklasie.
Komentujesz artykuł: Konferencja prasowa po meczu Górnik Łęczna – Cracovia
Artykuł....
Autor komentarza: Antonio
21:21 / 26.07.21
Rafał Musioł: W doniczkach wyrosła... legia cudzoziemska
- Tymczasem w przypadku Cracovii i Michała Probierza okazał się on ostatnią linią obrony przed całkowitym zcudzioziemczeniem jednego z najstarszych klubów w Polsce - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.
Przepis o obowiązkowej grze młodzieżowca miał zapewniać szybszy rozwój najzdolniejszych przedstawicieli nowego pokolenia piłkarzy.
Tymczasem w przypadku Cracovii i Michała Probierza okazał się on ostatnią linią obrony przed całkowitym zcudzioziemczeniem jednego z najstarszych klubów w Polsce. Szkoleniowiec, który na swoim stanowisku został tylko dlatego, że tak postanowił Janusz Filipiak, odrzucający publicznie złożoną dymisję trenera, na inaugurację sezonu posłał do boju dziesięciu obcokrajowców. Jedynym wyjątkiem był właśnie obligatoryjny młodzieżowiec Patryk Zaucha. Co więcej, także po zmianach proporcje te pozostały niezmienne.
W grudniu 2017 Probierz, showman z rozbujanym ego, na spotkanie z dziennikarzami przyniósł doniczkę. Wsypał do niej ziemię, wsadził ziarno i podlał. Po czym orzekł: - Nic nie rośnie. My też musimy poczekać na efekty swojej pracy. Jak widać od tamtego momentu pod Wawelem, przynajmniej w kontekście szkolenia młodzieży, najwyraźniej nic nie zakwitło, a rządzący Pasami profesor, wciąż woli najmować legię cudzodziemską, choć ligowych efektów taka polityka nie przynosi żadnych.
Generalnie jednak decyzje Probierza są powodem do ogólnego zafrasowania. W lidze - przynajmniej w publicznych deklaracjach - obowiązuje przecież zasada, że stranieri wychodzi na boisko tylko wtedy, gdy jest dużo lepszy od krajowca. Sytuacja w Cracovii powinna więc być jasnym sygnałem, że nie trzeba być wybitnym piłkarzem, by spełnić ten warunek. W zespole Probierza trudno dostrzec speców od fajerwerków, a rozpaczliwe ratowanie remisów nie porywa ani oczu, ani serc kibiców. Tyle,że w innych zespołach wcale nie jest lepiej - tu gra dziewięciu obcokrajowców, tam ośmiu, w innym miejscu siedmiu. Gdyby nie wspomniani młodzieżowcy proporcje byłyby jeszcze większe. Doprawdy trudno o lepszy dowód na to, że szkolenie, pomimo rozdawania przez PZPN klubowym akademiom błyszczących na różne kolory gwiazdek, leży i coraz głośniej kwiczy...
Antonio
Kibic1995
22:07 / 26.07.21
...
Kibic1995
23:40 / 26.07.21
Zaloguj aby komentować
Zaloguj aby komentować
Zaloguj aby komentować