Wasiluk zaczął się spłacać
Marek Wasiluk sam przyznaje, że po transferze z Jagiellonii Białystok do Cracovii rozegrał dotąd jedno bardzo dobre spotkanie. Był to ostatni występ Pasów - w Warszawie przeciwko Polonii. Wasiluk był współautorem bramki Jakuba Kaszuby.
- Z Piastem w Pucharze Ekstraklasy i z Ruchem w lidze miałem dobre fragmenty, ale nie mogę tych meczów traktować w całości jako udanych. W Warszawie wreszcie pokazałem, że coś potrafię - mówi piłkarz Cracovii, która zainwestowała w niego rekordowe dla tego klubu 800 tysięcy złotych.
Zrozumiałe więc, że kibice Pasów oczekiwali nowego asa. Tymczasem "Wasyl" początek sezonu, jak zresztą cała drużyna, miał kiepski. Złość sfrustrowanych fanów skupiła się na nim i na Marcinie Krzywickim.
Wyśmiewano ich, że niby młodzi i zdolni, a na boisku wyróżniają się tylko wzrostem. - Mnie nie interesuje opinia ludzi nastawionych wrogo, z góry na nie. Niech sobie krzyczą, gwiżdżą i wyzywają. Mam swój rozum i wiem, kiedy gram dobrze, a kiedy źle - ripostuje blisko dwumetrowy piłkarz. I dodaje: - Co mi z tego, że Cracovia zapłaciła Jagiellonii 800 tysięcy złotych? Ja tych pieniędzy nie widziałem i nie wydałem.
Dopóki klubem rządzi prezes Janusz Filipiak, a drużyną trener Stefan Majewski, Wasiluk może spać spokojnie. Filipiak powiedział nam niedawno: - Szukamy piłkarzy młodych, którzy chcą się rozwijać. Takimi są Krzywicki, Wasiluk i Dudzic. Ich adaptacja jest jednak trudna. Oni dzisiaj słyszą gwizdy i docinki z trybun za jedno nieudane zagranie. Takich samych kiedyś wysłuchiwali Giza i Skrzyński, którzy dziś są wspominani z rozczuleniem.
Majewski na każdym kroku podkreśla, że będzie inwestował w Wasiluka, a na treningach często przenosi swą uwagę z akcji zespołu na obserwowanie reakcji 21-latka.
- Trener często wystawiał mnie na lewej pomocy, ale ja lepiej czuję się na lewej obronie. Lubię się rozpędzić i jestem najgroźniejszy, gdy już biegnę z piłką. A będąc bocznym pomocnikiem, często dostaję piłkę, niemal stojąc i dosłownie na metrze muszę o kiwać przeciwnika. Nie jestem wirtuozem dryblingu jak Ronaldinho, podobnie jak Ronaldinho nigdy nie będzie miał dwóch metrów. Dlatego wolę atakować z głębi boiska - wyjaśnia piłkarz.
Marek Gilarski - Przegląd Sportowy
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Wasiluk nie jest zły
Kibic1995
14:47 / 22.10.08
Zaloguj aby komentować