Błędne diagnozy
Medycyna jak piłka
Ostatni mecz Karwan zagrał w połowie marca w Pucharze Polski z Radomiakiem (3:1). Później ból Achillesa narastał, ale lekarze zapewniali, że za kilka dni znowu będzie biegał za piłką. Wśród nich byli najbardziej cenieni fachowcy w kraju.
Lekarzom wierzył także trener Stefan Majewski. ? Michał wraca do zdrowia i wkrótce powinien stawić się na treningu ? mówił jeszcze w marcu.
Jednak Karwan już do końca sezonu oglądał kolegów z trybun. W czerwcu wznowił treningi, poleciał z drużyną do Stanów Zjednoczonych, a niecały miesiąc później leżał na stole operacyjnym. ? Przeszedłem dziewięć badań USG, a przez kilka miesięcy leczyło mnie chyba sześciu lekarzy. Choć szczerze mówiąc, to już nawet nie pamiętam, ilu ich było ? przyznaje. ? Wszyscy mówili, że to nic poważnego. Obiecywali, że zastrzyki mi pomogą. Gdybym od razu poddał się operacji, to teraz byłbym gotowy do gry, a tak straciłem cztery miesiące na nieudolnych próbach leczenia ? nie kryje piłkarz.
W ciągłym kontakcie z Karwanem był jego kolega Marcin Cabaj . ? Michał bardzo dużo jeździł, leczył się, gdzie mógł. Wznowił nawet treningi, zwiększył obciążenia i znowu zaczynało go boleć. Widać było, że jest trochę przybity. Stracił całą rundę, a przecież wcześniej też za dużo nie pograł z powodu kontuzji barku. Zazdrości nam, że możemy normalnie grać i trenować ? zdradza bramkarz Cracovii.
Trener Stefan Majewski jednoznacznie nie chce obwiniać lekarzy. Podkreśla, że medycyna sportowa jest specjalną dziedziną i porównuje ją do... piłki nożnej. ? Czasami trzech trenerów ogląda piłkarza i żaden z nich nie zdecyduje się na jego zatrudnienie. Później zawodnik idzie do czwartego szkoleniowca i okazuje się, że tam sobie radzi bardzo dobrze ? mówi opiekun Cracovii.
W czwartek w Poznaniu Karwan przeszedł operację wycięcia kawałka kaletki i oczyszczenie kontuzjowanego ścięgna. Do gry najwcześniej wróci za trzy miesiące, choć jak ognia unika takich deklaracji. ? Życie już mnie nauczyło, żeby w takich sprawach nie wyrokować. Najbardziej cieszę się, że rehabilitacja będzie przebiegać pod okiem klubowego fizjoterapeuty Piotrka Sochy. Do niego mam całkowite zaufanie ? podkreśla Karwan.
Obrońca za pół miliona
Po wypadnięciu ze składu Karwana, Majewski został z trzema nominalnymi defensorami. ? Pozyskamy jeszcze jakiegoś obrońcę, będziemy też kogoś testować na obozie w Niemczech. Polscy defensorzy są jednak bardzo drodzy. Trzeba za nich zapłacić nawet pół miliona euro ? podkreśla trener.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.