Żeby była jasność, wynik był jaki był - punkt zawsze punkt. Nie podobał mi się styl, w sumie to ten film z Benny Hillem przedstawia tylko te najbardziej spektakularne kiksy. W pierwszej połowie dziadostwo było naprawdę wszechobecne. Dopiero w drugiej połowie zaczęli grać jak drużyna z ekstraklasy

Nie zauważyłem, żeby tu mówiono, że remis jest sukcesem, ale twoje wypowiedzi te wcześniejsze były takie, jakbyś sugerował, że to porażka i dramat. Nic nie chce przyciemniać, ale też się nie zgadzam, że wyskakujesz jak to wygraliśmy 0-3 na Śląsku prawie rok temu i dajesz to za porównanie, gdzie generalnie o wyniku zadecydował głównie błąd bramkarza Śląska, bo prawda jest taka, że dla Śląska lepiej by było nawet jakby stracili bramkę w 5 minucie niż grać w 10 na 11 cały prawie mecz. Polskie drużyny nie są przygotowane na takie granie, prawie pewne było, że Śląsk nie wytrzyma kondycyjnie i nie wytrzymał, głównie mi chodzi o końcową fazę meczu. 2 bramka padła w 82 minucie, a 3 w 90 i tylko w końcowej fazie meczu to był mecz do jednej bramki. Tak to Śląsk miał sytuację i przy 0-0 i przy 0-1 chyba też grając w 10. Graliśmy dobrze, nie neguje tego, ale wynik naprawdę był lepszy niż nasza gra, gdyby Glikiewicz tak nie postąpił w 5 minucie to na 90% nie skończyło by się 0-3. Nie twierdzę, żebyśmy nie wygrali, bo może i byśmy wygrali 0-1 np., ale Glikiewicz swoim głupim zachowaniem wybitnie ułatwił nam zadanie w tym meczu.

No i znowu przyciemniasz ten sukces. Wymuszony przed Dawida błąd był przez nas wypracowany, zasłużenie graliśmy w tej przewadze. Gdybanie co by było gdyby grali w 11 nie ma większego sensu - wiesz dobrze, że jeśli komuś zależy i gryzie trawę to wygra i w 10.

Muszę Ci jednak przyznać rację - Podoliński objął drużynę grającą źle. Bo przecież gdyby było inaczej w ogóle by go tutaj nie było. Tylko to tłumaczenie się że Śląsk nie przegrał u siebie od X kolejek jest po prostu z dupy. Nie oszukujmy się - statystyki w piłkę nie grają. I trener dalej mówi bardzo dobrze - tylko zauważyłem w tych wywiadach że zawsze szuka szybkiej wyuczonej z pamięci wymówki - bo myśli że dziennikarze go atakują. On dalej mówi "to nie były sytuacje 30, 50 procentowe - tylko to były sytuacje po których powinniśmy rozstrzygać mecz". I dalej mówi "szanujemy ten punkt, ale niedosyt w szatni pozostał". Sam trener między wierszami mówi że mecz powinien paść naszym łupem - ale jak ja pisze że mecz powinniśmy wygrać to od razu atak "fanów" Pana Roberta. I ja jak najbardziej się z nim zgadzam, jeszcze bym mu wódki polał - ale ta pierwsza odpowiedź na wyimaginowany "atak" dziennikarza związana ze statystykami zawsze jest idiotyczna.

Mam zatem apel do fanów Pana Roberta - oglądajcie że te wywiady od deski do deski, i nie zaprzeczajcie własnemu idolowi. Bo on wcale nie uważa że ten remis to sukces!

Tak wzorem powinny być najlepsze mecze z najlepszych czasów, ale porównaniem dla pracy Podolińskiego powinno być to co było tuż przed jego przyjściem, a nie ok. rok temu. Bo on przychodził do zespołu, który nie grał dobrze, a nie do zespołu który grał dobrze. On niczego nie popsuł, drużyna nie gra gorzej, rozumiesz czy nie? A Glikiewicz może naciskany nie wytrzymał nerwowo, ale to był jego błąd na naszą korzyść, jakby wytrzymał to raczej by się 0-3 nie skończyło. Oglądałem ten mecz i wykorzystam twój argument, który stosujesz do ostatniego meczu, przeciwko tobie, że może ten wynik wygląda spektakularnie dla tych co nie widzieli tego meczu, ci co widzieli wiedzą, że graliśmy dobrze, nie mówię, że nie, ale ta czerwona kartka w 5 minucie miała ogromne znaczenie na wynik. Więc za bardzo nie rozumiem wyskakiwania z tym wynikiem i porównywania go do ostatniego meczu, bo to po pierwsze było rok temu, a po drugie nie graliśmy ostatnio znów z przewagą zawodnika od 5 minuty, jakbyśmy grali to wtedy by można było nawet porównywać, jak drużyna grała w przewadze wtedy i ostatnio.

Spokojnie, wystarczy mi dobra kultura gry i średnia punktowa na poziomie 1,4-1,6 pkt. na mecz. Jeśli z kimś zremisujemy po dobrym meczu - nie będę miał zastrzeżeń, i także będę chwalił trenera. Mecz ze Śląskiem - wybacz, pozostawia olbrzymi niedosyt. Remis to cieszył z Piastem Gliwice kiedy Kita strzelił tak szczęśliwie że piłka o 0,1 cm przekroczyła linię bramkową, a Pilarz obronił karnego w 94 minucie meczu po faulu wiadomebo obrońcy. Mecz ze Śląskiem mieliśmy w garści, ja zdania nie zmienię - ten remis to sukces dla kogoś kto nie oglądał meczu, tylko popatrzył w tabelę. Bo jeśli się dwa razy wybija piłkę lecącą na pustą bramkę, a potem nie wykorzystuje się swoich szans i nie dopomaga szczęściu to trudno o zadowolenie.

Będzie mecz z Podbeskidziem - zobaczymy na co nas stać. Może w końcu nasze armaty się przełamią, i zaczną lepiej przykładać nóżkę w kluczowym momencie

Rękę Gikiewicza na czerwoną kartkę też trzeba było wypracować - to dzięki dobrej grze to uzyskaliśmy. Nie odbieraj nam tego - ten jeden gracz to była wypracowana przewaga a nie wyjęta z kapelusza kartka. Dawid Nowak tak cisnął że facet nie wytrzymał nerwowo. Graliśmy pięknym stylem - a i skuteczność nie zawiodła. W tym meczu wszystko grało - jakby tak grała dzisiaj Cracovia słówkiem bym nie pisnął na Pana Podolińskiego. Może jeszcze się tego doczekamy, kto wie.... Potem nie udało się już tego powtórzyć, to inna sprawa. Wzorem dla naszych powinny być nasze zajebiste mecze, a nie to co było pod koniec - prawda?

A czemu nie miał tego powiedzieć, że graliśmy z drużyną i t.d. skoro to jest fakt. Czy do Ciebie KUR...... nic nie dociera, czy Ty cały czas musisz być na NIE ???? Przykro mi to pisać bo jestem i zawsze byłem sympatykiem Trenera Stawowego, popierałem Twoje komentarze ale to już jest jakaś paranoja. Napiszę jeszcze raz to co Ci napisałem jakiś czas temu na tym forum. Twoja ciągła negacja utwierdza mnie w przekonaniu, że gdyby Cracovia Podolińskiego wygrała z kimkolwiek dajmy na to 5 : 0 to byś napisał, że grali do du.... bo śmiało mogło być 7 : 0........

Tak, tylko głównie dlatego było 0-3, bo graliśmy od 5 minuty 11 na 10, a gole padły dopiero w II połowie, w tym dwa na samym końcu, zwłaszcza 3. Więc raczej ta przewaga była czynnikiem decydującym i jak dobrze pamiętam przy 0-0 i 0-1 Śląsk miał też swoje sytuacje i m.in. dobrze bronił Pilarz. Później już 2 razy dostaliśmy i u siebie i na wyjeździe.

A można też powiedzieć tak: Graliśmy z drużyną którą rok temu w pięknym stylu opier.......śmy 0:3 na ich własnej śmierdzącej Wrocławiem ziemi. I kompletnie dziwi mnie tłumaczenie trenera że "graliśmy z drużyną która nie przegrała u siebie od X kolejek". Tak można by mówić, jakbyśmy nie wychodzili z własnej połowy, a Śląsk nas gwałcił i był trzecią drużyną w tabeli. Ale to MY mieliśmy ten mecz na widelcu, przetrwaliśmy wszystko co najgorsze i wystarczyło tylko raz się nie przypalić. Trener mówi że w szatni jest niedosyt - i słusznie. Ale po co dokłada że "graliśmy z drużyną która nie przegrała u siebie od X kolejek"?? To tłumaczenie dobre dla zarządu, dla Filipiaka - nie dla kibiców

Zarzekal sie publicznie ze nie bedzie oceniac nowego trenera predzej jak ok. pazdziernika a tymczasem systematycznie co tydzien jedzie po Podolinskim.. Norma ze tak powiem u tego "typa" mozna szanowac jednego czy drugiego trenera ale Opson to niereformowalny stawofil! Stawowy to jego bog! A kazdy inny jest be! Tylko zastanawia mnie po co to ciagle jego jatrzenie???!!! My niegralismy sparingu sami ze soba! Gralismy na wyjezdzie z druzyna ktora zajela w ostatnim sezonie 9 miejsce- my utrzymalismy sie moze cudem tego nie wiem na pewno- bo "superstaw" dostal kopa w d.... ( moim zdaniem nawet troche za pozno!) jest takie powiedzenie ze gra sie tak jak przeciwnik pozwala, moze z naszej strony nie byla to pilkarska wirtuozja ale... jest punkt I to mnie cieszy, bralem ten remis w ciemno! Druga sprawa ze ciagle jeszcze nie zagralismy optymalnym skladem, a podobno jeszcze ma ktos dojsc no I ten zespol potrzebuje czasu aby sie dotrzec... Ale takie argumenty nie docieraja do Opsona... on jest poprostu stawofilem I tyle :)

A ty jak gimbus przeżywasz filmik z youtuba, co kolejkę, z jakiegoś meczu można 2 minuty takich zagrań skleić. Nawet nie wiem czy nie z połowy meczy. W tamtym sezonie to niby nie było takich meczy, żeby się nie dało takiego czegoś zmontować? Zawsze ktoś niecelnie strzeli, niecelnie dośrodkuje, piłka mu odskoczy, to Polska Liga, a nie Premiership.