Hokej: Polski hokej znowu nie przeskoczył pierwszej przeszkody
Cracovia przegrała z Sokołem Kijów i nie awansowała do półfinału Pucharu Kontynentalnego. Polska drużyna po raz kolejny udowodniła, że daleko nam choćby do średniaków europejskiego hokeja.
Najlepsza drużyna Polskiej Ligi Hokejowej czwarty sezon z rzędu nie jest w stanie wywalczyć awansu. Po raz ostatni udało się to w 2004 roku Unii Oświęcim. Później w drugiej rundzie rywalizację kończyli kolejno: GKS Tychy, Cracovia, Wojas Podhale.
Tegoroczny wynik krakowian nie jest ani sukcesem, ani kompromitacją. Mistrzowie Polski spisali się przyzwoicie - w przetrzebionym kontuzjami składzie pokonali porównywalnych rywali z Litwy (Energija Elektrenai) na ich lodowisku oraz holenderski Tilburg Trappers. - Staramy się zagrać jak najlepiej. Z Sokołem będziemy walczyli do końca - zapewniał na oficjalnej stronie Cracovii Sebastian Kowalówka, który strzelił Holendrom trzy bramki. W niedzielę przeciwko Ukraińcom krakowianie rzeczywiście grali do samego końca, tyle że już po 27 minutach przegrywali 0:5 i o awansie mogli zapomnieć.
Takiego wyniku należało się jednak spodziewać. Mistrzowie Polski na Litwę zabrali 19 hokeistów, w tym dwóch bramkarzy i Krzysztofa Kozaka - juniora. Jak na trzydniowy turniej to zdecydowanie za mało. Za to Sokół wystawił cztery formacje, a większość zespołu stanowili reprezentanci Ukrainy. - W Kijowie jest największy ośrodek hokejowy. Ta drużyna na pewno będzie bardzo groźna - przestrzegał Leszek Laszkiewicz.
Tymczasem Tomasz Jaworski, bramkarz Zagłębia Sosnowiec, jeszcze po zdobyciu mistrzostwa przez Cracovię zapewniał, że osłabionym składem polska drużyna nie ma szans na półfinał PK. - By awansować, Cracovia musiałaby stworzyć hokejowy dream team - mówił "Gazecie" Jaworski. Tymczasem "Pasy" w tym sezonie mają słabszą drużynę niż przed rokiem.
Co gorsza PK z roku na rok traci na prestiżu. Teraz są to rozgrywki porównywalne z piłkarskim Pucharem UEFA, bo ekipy z najlepszych lig grają w Lidze Mistrzów. Upadający prestiż widać było jeszcze przed turniejem w Elektrenai. Najpierw miał być on rozegrany na Litwie, później w Krakowie, ale w końcu IIHF z powrotem przyznał go naszym północnym sąsiadom.
Teraz krakowianom pozostaje walka o obronę mistrzowskiego tytułu. Zadanie będzie bardzo trudne, bo już na starcie Cracovia traci kilkanaście punktów do lidera Stoczniowca Gdańsk. - Kiepski początek? Moim zdaniem jest wyśmienity. Jak na tyle kontuzji i problemy z halą [najpierw była remontowana, a następnie został uszkodzona przez wybuch gazu - przyp. red.] to jest naprawdę dobrze - zaznacza L. Laszkiewicz.
Comarch Cracovia - Tilburg Trappers 4:1
Tercje: 1:0, 1:1, 2:0
Bramki: 1:0 Kowalówka (15. Badżo), 2:0 Kowalówka (29. Drzewiecki) 2:1 Bjorn (31. Nazarov, Taunissen), 3:1 Drzewiecki (48. Skinnari, Badżo), 4:1 Kowalówka (59. Drzewiecki, Skinnari)
Comarch Cracovia - Sokół Kijów 4:7
Tercje: 0:2, 3:5, 1:0
Bramki: 0:1 Diachenko (9. Liutkevich) 0:2 Diachenko (14. Sriubko, Malov), 0:3 Malov (23. Liutkevich), 0:4 Matvichuk (23. Litvinenko), 0:5 Tolkunov (27. Pastukh, Tsyrul), 1:5 Cieślicki (30. Drzewiecki), 1:6 Lakhmatov (31. Iakovenko, Malov), 2:6 Dudasz (32. Skinnari), 3:6 Radwański (37. Drzewiecki), 3:7 Tolkunov (39. Shafarenko, Tsyrul), 4:7 Badżo (56.).
Comarch Cracovia: Radziszewski (27. Rączka w meczu z Sokołem) - Csorich, Wajda, D. Laszkiewicz, Słaboń, Piotrowski - Kłys, Witowski, Radwański, Badżo, Rutkowski - Skinnari, Dudasz, Drzewiecki, Kowalówka, Cieślicki.
Piotr Jawor - Gazeta Wyborcza
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.