Hokej: Kraków w końcu doczekał się prawdziwej hali lodowej
Każdy kto pamięta wygląd hali przy ul. Siedleckiego sprzed pięciu zaledwie lat, musi docenić to wszystko, co w tym czasie uczyniono z tym potworkiem.
Do którego bał się wejść i szybko z niego uciekł wizytator MKOL z Japoni, który oglądał obiekty wytypowane przy próbie kandydowania do organizacji Igrzysk Olimpijskich przez Zakopane.
Pamiętacie dach, który sprawiał wrażenie, że w każdej chwili może się zawalić? Drewniane bandy oczywiście bez pleksy? Betonowe schodki mające spełniać rolę widowni? I najgorsze szatnie w całej Polsce?
Dzisiaj określenie hali Cracovii jako obiektu supernowoczesnego jest może pewnym nadużyciem. Po prostu jest to hala która spełnia wreszcie wszelkie wymogi do komfortowego oglądania hokeja i rozgrywania w niej meczów. Nowoczesne bandy z pleksą. Krążki nie fruwające po całym obiekcie. Doskonałe oświetlenie i trybuny z których jest świetna widoczność.
Za rok hala nabierze ostatecznego "szlifu" i będzie to już obiekt w którym bez najmniejszego wstydu będzie można organizować turnieje międzynarodowe.
Inauguracja hali Cracovii ze wszech miar była udana. Nie zawiodła publiczność, pomimo dość słabego rywala. Kibice pokazali, że aby dopingować drużynę, tak jak zawsze, nie przeszkadzają jej miejsca siedzące.
A hokeiści Comarchu-Cracovii uczynili to, czego od nich oczekiwano. Wygrali pewnie. No może fani trochę ponarzekali na niski wynik i nieskuteczność swoich pupili.
- To był pierwszy mecz w Krakowie w nowym sezonie - mówił po spotkaniu trener Rudolf Rohaczek. - A taki zawsze jest ciężki. Zawodnicy za bardzo chcieli wysoko pokonać rywala. A takie "chciejstwo" najczęściej przeszkadza w grze. Jestem pewien, że w kolejnych spotkaniach będzie znacznie lepiej, a gra będzie bardziej zespołowa.
Sami zawodnicy po meczu też kręcili głowami nie rozumiejąc dlaczego nic nie "wpadło" w ostatniej tercji. Michał Piotrowski zdobył efektowną, trzecią bramkę. Ale po spotkaniu nie był do końca zadowolony. - Trafić trafiłem, ale ile sytuacji zmarnowałem, szczególnie w ostatniej tercji... - stwierdził po meczu Michał Piotrowski.
Był to trzeci mecz w "Pasach" 19-letniego wychowanka krynickiego KTH, Tomasza Cieślickiego. Strzelił swojego pierwszego gola dla Cracovii. Spisywał się bardzo dobrze, grając w dwóch atakach. - Jest młody, ma dużo sił i powinien jak najwięcej grać - stwierdził Rudolf Rohaczek.
- Strzelił tego gola trochę przypadkowo - powiedział Tomasz Cieślicki. - Owszem trąciłem go kijem, ale tak po prawdzie to jeszcze odbił się od mojej łyżwy. Ale był zdobyty prawidłowo.
Ważne, że trener Rohaczek ma już do gry prawie cztery piątki. Michał Radwański (znajdował się w wyśmienitej formie) jeszcze najprawdopodniej nie zagra w piątek, ale w niedzielę będzie to już możliwe. Mariusz Dulęba jest po operacji i będzie musiał pauzować miesiąc. Ale treningi rozpoczyna już Rudolf Vercik.
Część kibiców szukała wzrokiem w okolicach boksu Cracovii Romana Hloucha. Ale Czecha nie było. Po zwolnieniu z toruńskiego TKH, krakowscy kibica zastanawiali się czy wzorem Mariana Kacira (trenuje z Podhalem) wróci do drużyny w której występował w poprzednim sezonie. Ale nie ma takiej opcji aby ponownie ubrał bluzę w biało-czerwone pasy.
Paweł Guga - POLSKA Gazeta Krakowska
Fot. Ry$
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.