Hokej: Kluby kontra centrala
Gorące lato trwa. Kluby nie zgadzają się z decyzjami krajowej centrali. Najpierw poszło o zmniejszenie limitu obcokrajowców i połączenie ekstraklasy z jej zapleczem, a teraz oliwy do ognia dolały stawki PZHL odnośnie wpisowego, transferów, czy licencji.
O ile jeszcze w sprawie reformy rozgrywek i zmniejszenia limitu obcokrajowców z 5 do 3 zdania mogły być podzielone, to po lekturze nowego taryfikatora opłat w klubach zapanowała jednomyślność. Nikt takich pieniędzy nie zamierza płacić. Prezesi nie przebierają w słowach, nazywając je haraczem, jaki muszą odprowadzić na konto PZHL.
Gdzie tak jest, że stawki wzrastają o kilkaset procent - grzmi prezes Aksam Unia Oświęcim Adam Urbańczyk, beniaminka ekstraklasy. - Do tej pory wpisowe wynosiło 5 tysięcy złotych, a teraz 25 tysięcy. Za zgłoszenie zawodnika było 100 złotych, a teraz jest po tysiącu od "głowy" i tyle samo z tytułu opłat transferowych za pozyskanego zawodnika. Policzyłem, że na dzień dobry muszę odprowadzić do Warszawy blisko 70 tysięcy złotych. PZHL obiecał dla ligi tytularnego sponsora, ale nie powiedział, że mają nim być kluby. Poza tym, wpisowe dla klubów ekstraklasowych wynosi 25 tysięcy, a dla I-ligowych 10 tysięcy. Jednak dwa najlepsze kluby I ligi, w myśl nowego regulaminu, mają dołączyć do ekstraklasy po dwóch rundach. Czy wtedy dopłacą brakującą różnicę? Od wczorajszego ranka jestem w kontakcie z prezesami innych klubów. Dziewięć będzie pisało odwołanie od tej decyzji. Jakie będą następne kroki? Na pewno nie będziemy patrzeć obojętnie na narzucane nam warunki bez jakiejkolwiek konsultacji.
- Chciałem tylko zauważyć, że kilka lat temu, pare klubów powołało spółkę PLH, która miała przejąć rozgrywki, ale ostatecznie nie podjęły rękawicy - tłumaczy Patryk Rokicki, rzecznik prasowy PZHL. - Opłaty za występ na najwyższym szczeblu krajowych rozgrywek od kilku lat były śmiesznie niskie. Poza tym, proszę zauważyć, że z jednej strony kluby narzekają na wysokie wpisowe, ale chciałyby zatrudniać pięciu obcokrajowców, bo ich zdaniem trzech to zbyt mało.
- To znaczy, że PZHL dlatego zatroszczył się o zmniejszenie liczby obcokrajowców, by "zaoszczędzone" w ten sposób pieniądze przejąć dla własnych potrzeb - ripostuje Urbańczyk.
Kluby nie wiedzą, czy wzorem innych dyscyplin przejąć od PZHL rozgrywki, czy je zbojkotwać albo opóźnić. Jeden z prezesów, pragnący zachować anonimowość, zamierza zgłosić swoją drużynę do rozgrywek w innym kraju. Klubowi działacze zastanawiają się także nad napisaniem listu otwartego do ministra sportu. Zdaniem działaczy, wpisowe może wydaje się śmieszne w porównaniu z innymi dyscyplinami, ale polski hokej jest ubogi i - w przeciwieństwie do innych - liga nie ma tytularnego sponsora. Gdyby takowy był, pewnie nie byłoby wojny o opłaty.
- Kluby mogą same prowadzić rozgrywki i PZHL może im w tym pomóc - zapowiada Rafał Wysocki, wiceprezes PZHL ds. organizacyjnych. - Musiałby powołać jednak nową spółkę, bo PLH jest tworem martwym. Jeden z klubów ją tworzących już nie istnieje (Dwory S.A. Unia SSA Oświęcim - przy. red.). - Nawet, jeśli szybko udałoby się ją powołać do życia, to ze względów na trwające procedury formalne i prawne, kluby mogłyby przeprowadzić rozgrywki dopiero od sezonu 2010/2011.
Jerzy Zaborski - Dziennik Polski
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.