Hokej: Cracovia ? Zagłębie Sosnowiec 5:4 po rzutach karnych
W 34. kolejce PLH hokeiści Cracovii wygrali na własnym lodowisku po niezwykle emocjonującym spotkaniu i rzutach karnych z Zagłębiem Sosnowiec. W tabeli nadal prowadzi Cracovia z 8. punktową przewagą nad GKS Tychy.
Bramki dla rodziców i Kasi
"Pasy" pokonały w karnych Zagłębie Sosnowiec, a graczem meczu był Leszek Laszkiewicz
ComArch Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 5-4 po karnych (0-1, 3-1, 1-2, 0-0), 2-1 karne.
Bramki: 0-1 Bernat 2, 1-1 Drzewiecki 32, 2-1 Kłys 33, 3-1 Hlouch 34, 3-2 Luka 39, 3-3 Jaros 50, 4-3 L. Laszkiewicz 50, 4-4 Jaros 53.
Sędziował Meszyński (Warszawa), Kary: Cracovia i Zagłębie po 16 minut. Widzów 600.
Cracovia: Radziszewski - Csorich, Kuc, L. Laszkiewicz, Badżo, Hlouch - Marcińczak, Dulęba, Drzewiecki, Pasiut, M. Piotrowski - Kłys, Noworyta, Witowski, S. Kowalówka, Spirin - Czerny, Landowski, Dubel, Cieślak, S. Urban.
Zagłębie: Jaworski - Gabryś, J. Rutkowski, Klisiak, T. Kozłowski, M. Puzio - Pawlak, Labryga, M. Kozłowski, Horny, Jaros - Dronia, Holik, Bernat, T. Da Costa, Luka - Duszak, Chabior, Ślusarczyk, Zachariasz, Twardy.
Cracovia umie grać z Zagłębiem, znowu pokonała sosnowiczan, choć tym razem tylko za dwa punkty, jako że "Pasy" rozstrzygnęły mecz w rzutach karnych. Ich bohaterem był Leszek Laszkiewicz.
Cracovia przystąpiła do meczu bez dwóch kontuzjowanych graczy: Słabonia (uraz barku, leczenie potrawa ok. 2 tygodni) i D. Laszkiewicza (uraz kostki, też nie zagra przez co najmniej 2 tygodnie). Rozbity został pierwszy atak, toteż trener Rohaczek przesunął L. Laszkiewicza do Czechów Badżo i Hloucha.
Pierwsze 30 minut meczu było mało ciekawe, nudne. Goście w 2 min zdobyło bramkę (z dobitki Bernat). Sosnowiczanie dobrze się bronili, a krakowianie nie potrafili znaleźć na to recepty.
Przełomowy moment nastąpił w połowie drugiej tercji, Zagłębie zgubiło kary. Kiedy na ławce kar siedzieli Da Costa i Klisiak, Drzewiecki strzałem z bliska pokonał Jaworskiego. W 40 sekund później ("Pasy" grały z przewagą jednego gracza) zasłonięty Jaworski przepuścił mocny strzał Kłysa z dystansu.
Na kolejną bramkę dla "Pasów" czekaliśmy 60 sekund, Hlouch uderzył mocno po lodzie i Jaworski skapitulował. 3-1 dla Cracovii. Trener gości Morawiecki wziął czas, aby jego drużyna trochę ochłonęła. I to się powiodło, goście uporządkowali grę, a w 39 min Luka strzelił kontaktowego gola.
Ostatnia tercja przyniosła spore emocje. W 45 min po dynamicznym rajdzie Witowski strzelił mocno w długi róg, ale krążek trafił w słupek. W 50 min Jaros (goście grali w przewadze) pokonał Radziszewskiego. Ale w 17 sekund później L. Laszkiewicz znowu wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Najmocniej bili mu brawo rodzice pani Grażyna i pan Marian, którzy przyjechali na święta do syna.
Ale Cracovia nie utrzymała prowadzenia, w 53 min obrońcy nie upilnowali Jarosa i znowu był remis 4-4. W 56 min goście, choć grali w czwórkę, wyprowadzili szybką kontrę, Luka uciekł obrońcom, ograł już Radziszewskiego, ale krążek uciekł mu spod kija.
Dogrywka! Pasjonująca. Pozycje miały oba zespoły, ale gol nie padł. A zatem karne. Trafiają L. Laszkiewicz i Jaros, nie wykorzystują karnych Pasiut i Luka, potem Badżo i D. Puzio. Dodatkowa seria, do strzelonego karnego. Strzał Jarosa broni Radziszewski, a L. Laszkiewicz jest niezawodny. 2-1 w karnych dla Cracovii, ale zgodnie z regulaminem zalicza się wynik 1-0 dla krakowian.
Duże emocje, choć poziom meczu średni. Najlepszym graczem na tafli był Leszek Laszkiewicz. Jak sam mówił, strzelał bramki dla rodziców i dla żony Kasi.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.