Wczoraj do krakowskich klubów wpłynęła informacja z Ekstraklasy SA. - To było pismo od policji, która informowała o zagrożeniach - wyjaśnia dyrektor zarządzający Ekstraklasy SA Bogdan Basałaj. - Dla nas terminarz to świętość i każde zaburzenie jest bardzo niekorzystne. Z drugiej strony nie żyjemy na Księżycu i wiemy jak wyglądają derby w Krakowie - dodaje. Jeśli sobotnie spotkanie nie dojdzie do skutku, najbliższym wolnym terminem jest 28 listopada. Decyzja zapadnie dzisiaj.

Ostatni raz przedstawiciele miasta, służb porządkowych oraz klubów spotkali się 6 października. - Policjanci nie kryli, że lepiej byłoby rozegrać te derby w innym terminie. Zapewnili jednak, że w sobotę są w stanie zabezpieczyć miasto - relacjonuje pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. bezpieczeństwa imprez sportowych i miejskich Adam Młot. Od tamtej pory wiele się jednak zmieniło.

W niedzielę Pasy wydały komunikat, że do klubu dochodzą informacje o planowanych burdach chuliganów poza obiektem. W związku z tym Cracovia wycofała ze sprzedaży tysiąc biletów, co oznacza, że mecz obejrzą tylko posiadacze karnetów oraz fani Wisły. Za to skonfliktowani z zarządem kibice gospodarzy już wcześniej zapowiedzieli, że zbojkotują mecz i na stadion wejdą dopiero w drugiej części.

W tej sytuacji policja poinformowała, że zabiega o przeniesienie derbów. - Do ochrony takiego meczu musimy ściągać posiłki z innych województw, a przecież w noc przedwyborczą będą oni mieli wiele innych zajęć. Dlatego zabiegamy o zmianę terminu - tłumaczy rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie Dariusz Nowak. - Mogę się tylko domyślać, że ewentualne zamieszki będą powodem do dyskusji, a może nawet do złamania ciszy przedwyborczej - dodaje Młot.

Co na temat zmiany terminu sądzi gospodarz meczu? - Podporządkujemy się każdej decyzji - przekazał stanowisko Cracovii rzecznik prasowy Marek Mazurczak.

Wśród trenerów i zawodników zdziwienie miesza się z rozczarowaniem. - Jestem zszokowany. Przecież nie można tak bezkarnie zmieniać kalendarza - mówi obrońca Pasów Łukasz Skrzyński. - Niektórzy myślą, że teraz lepiej wiedzie się Wiśle i nam przeniesienie meczu jest na rękę, ale przecież w tym sezonie u siebie straciliśmy tylko jedna bramkę. Chcemy grać w terminie - podkreśla.

- Nie chce mi się wierzyć, żeby tego meczu nie było w sobotę - dziwi się trener wiślaków Maciej Skorża. - Bardzo źle się dzieje, że wokół tego meczu jest taka dziwna atmosfera. Ja byłbym niezadowolony, gdyby zapadła decyzja o przełożeniu meczu. Cały plan przygotowań był podporządkowany najbliższym spotkaniom. Wszystko było robione pod pewnym kątem, a teraz zostałoby to zburzone. Trzeba będzie chyba poszukać sparing-partnera. Może mecz Pucharu Ekstraklasy z Sosnowcem udałoby się ze środy przełożyć na wtorek i wtedy nasi podstawowi zawodnicy mogliby w nim zagrać?