DP: Nerwy czy zła taktyka?

Co się dzieje z piłkarzami Cracovii w meczach wyjazdowych? W 5 meczach - 5 porażek, zero strzelonych bramek.
Oglądałem wszystkie 5 spotkań Cracovii na obcych stadionach: 0-1 z Legią, 0-1 z Polonią Bytom, 0-1 z Górnikiem Zabrze, 0-2 z Widzewem i 0-2 z Koroną. We wszystkich pojedynkach krakowianie stwarzali bardzo mało sytuacji bramkowych, najwięcej było ich w drugiej połowie meczu z Legią. Z Polonią, Górnikiem, Widzewem, Koroną okazji bramkowych było jak na lekarstwo. Choćby w ostatnim spotkaniu w Kielcach, gdzie były tylko próby, nawet niezłe, strzałów z dystansu. Ale nie były to na tyle precyzyjne uderzenia, by przyniosły "Pasom" gole.
Trener Stefan Majewski mówił po meczu w Kielcach o nerwowości swoich graczy. - U siebie gramy inaczej, na wyjazdach gramy trochę za nerwowo - uważa trener.
Nie do końca się z tym zgadzam. Na swoim boisku z wyjątkiem spotkań z ŁKS i Groclinem "Pasom" też trudno przychodziło wypracowywanie pozycji strzeleckich. Z ŁKS doszedł do tego brak skuteczności i z dużej przewagi zrodził się bezbramkowy remis.
Trener Stefan Majewski preferuje w Cracovii taktykę 3-5-2. Kiedy przychodził do klubu w sytuacji kryzysowej, ta taktyka zdawała egzamin. Została uporządkowana gra w defensywie, trener często mówił, że łatwiej oduczyć błędów trzech graczy niż czterech. W miarę poprawienie grała linia środkowa, ale był w niej jeszcze Giza, dobrym pociągnięciem trenera było wstawienie do ataku obok Moskały - Bojarskiego.
Ale cała ta taktyka legła w gruzach, kiedy trener pozbył się Gizy, a na jego miejsce nie znalazł wartościowego następcy. Bo, mimo szacunku dla Jacka Wiśniewskiego, nigdy nie był i nie będzie pomocnikiem ofensywnym, co zresztą przyznaje sam piłkarz. Młody Karol Kostrubała ma talent, ale on dzisiaj nie zastąpi jeszcze Gizy.
W pomocy Cracovii nie ma graczy kreatywnych, takich, którzy jednym, nieszablonowym zagraniem, podaniem wywiedliby w pole rywala.
To podstawowy mankament. Druga sprawa - Cracovia mogłaby grać na dwóch napastników, gdyby obaj mieli walory Chinyamy czy choćby Jarki. Potrafiliby jak silny fizycznie Chinyama dynamicznym rajdem rozerwać obronę rywala, czy jak Jarka czyhać na piłki w polu karnym. Ale ani Moskała, ani Witkowski czy Szczoczarz nie mają takich walorów. Może za rok, dwa takim graczem stanie się Bartek Dudzic. A Bojarski poszedł w odstawkę (a teraz jest kontuzjowany).
W tej sytuacji dobrym posunięciem Majewskiego było zagranie przeciwko Zniczowi (w Pucharze Polski) i z Zagłębiem Sosnowiec (w lidze) trzema napastnikami i czterema pomocnikami. Trzech ofensywnych graczy, ustawionych szeroko sprawiało, że krakowianie łatwiej dochodzili do pozycji strzeleckich.
Ale przed meczem w Kielcach trener Majewski wrócił do starego systemu. Obawiał się siły ofensywnej Korony, na konferencji prasowej przyznał, że chciał zagęścić środek boiska. Ale znowu w tym meczu brakowało dokładnych podań z pomocy, można negatywnie oceniać występ napastników (Moskały, Witkowskiego, w drugiej połowie Dudzica), ale prawda jest, że bodajże raz dograno w miarę dobrze piłkę do Dudzica.
Sytuacja Cracovii jest trudna. Wprawdzie jeszcze tej jesieni rozegra większość spotkań na swoim boisku, gdzie nie traci punktów, ale będą to mecze z samymi tuzami naszej ligi, w kolejności z Wisłą, Zagłębiem Lubin, GKS Bełchatów i Legią (na wyjeździe "Pasy" zmierzą się z Odra Wodzisław i Ruchem Chorzów).
Czy trener Majewski może coś zmienić w drużynie? Tchnąć w nią nowego ducha?
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.