Łukasz Skrzyński: - Nie martwcie się, Cracovia na pewno nie spadnie
- Wiem jedno: gdyby Cracovia spadła, to byłoby bardzo szkoda wysiłku wielu ludzi, którzy pomogli jej się podźwignąć - mówi Łukasz Skrzyński , były piłkarz Cracovii, a obecnie zawodnik Polonii Warszawa.
- Wie Pan, co może stać się w niedzielę?
- Wiem, o co chce Pan zapytać. O to, że porażka Cracovii w meczu z nami może spowodować, że "Pasy" spadną z ligi. Mam rację?
- W rzeczy samej. Mówiąc bardziej obrazowo, razem z kolegami z Polonii Warszawa może Pan zabić wieko trumny walczących o utrzymanie krakowian.
- Takie jest życie, nic nie mogę na to poradzić. Sentymenty muszą pójść na bok. I jeśli w niedzielę zagram, to na pewno zrobię wszystko, żeby wygrać mecz dla Polonii. Muszę do sprawy podejść profesjonalnie. Dobrze zresztą pamiętam, jak w 2006 roku to Polonia walczyła o utrzymanie i w jednej z ostatnich kolejek pokonaliśmy ją z chłopakami z Cracovii 3:1. Warszawianie spadli wtedy z ligi, ale proszę nie traktować tego jako złej wróżby dla "Pasów".
- Różnica między tymi przypadkami jest jednak taka, że Polonia nie była wtedy zespołem, w którym spędził Pan kilka ładnych lat i przeżył mnóstwo niezwykłych dni.
- Teraz też jednak nie mogę patrzeć na rywala przez pryzmat wspomnień. Fajnych, bo fajnych, lecz jednak teraz walczę dla innego klubu. Muszę się starać jak najlepiej wywiązać się ze swoich obowiązków, a nie myśleć o tym, że sprawię komuś przykrość.
- To chyba dla wszystkich jest oczywiste. Sęk w tym, że jeżeli Polonia pogrąży Cracovię, to stanie się Pan naocznym świadkiem końca epoki, którą kiedyś sam Pan współtworzył.
- Nie wierzę w spadek Cracovii. Po meczu z nami będzie mieć jeszcze cztery kolejki, by zapewnić sobie przynajmniej miejsce barażowe. "Pasy" zagrają u siebie z Bełchatowem i Górnikiem Zabrze - i to te spotkania będą decydujące. Porażka z nami niewiele zmieni. Dlatego mam zamiar przyjechać do Krakowa, wygrać i powiedzieć kibicom: nie martwcie się, Cracovia na pewno nie spadnie.
- Tutaj podobny optymizm jest już na wyczerpaniu.
- Nie dziwię się, bo oczekiwania bez wątpienia były dużo, dużo większe. Chyba wszyscy, od kibiców po ekspertów, są zdziwieni słabymi wynikami Cracovii. Po przeprowadzeniu tylu transferów wydawało się, że będzie OK. Zresztą sam miałem przed rundą takie sygnały od chłopaków, że są mocni mentalnie, że wrócili do ofensywnego stylu gry. I na początku wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. A potem coś się posypało.
- Co?
- Nie wiem. Z reguły jest wiele czynników, które składają się na sukces lub jego brak. Nasza liga jest dość specyficzna. Dzisiaj możesz walczyć o mistrzostwo, a za rok o utrzymanie. Wiem jedno: gdyby Cracovia spadła, to byłoby bardzo szkoda wysiłku wielu ludzi, którzy pomogli jej się podźwignąć.
- Z zespołu, który fetował awans do ekstraklasy w 2004 roku, zostało już niewielu piłkarzy.
- Dokładnie czterech. Cabaj, Baran, Nowak, Olszewski.
- Rewolucja pożarła prawie wszystkie swoje dzieci. To boli?
- Nie. Trenerzy, a zwłaszcza prezesi, którzy dają na piłkę własne pieniądze, mają prawo decydować o kierunku rozwoju swoich klubów. Chcą wyników, sukcesów. To zrozumiałe. Ruch w interesie musi być. (...)
- Cały wywiad: - Skrzyński: Teraz Cracovia przegra, ale i tak nie spadnie - w POLSKA Gazeta Krakowska
Rozmawiał: Przemysław Franczak - POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.