Zróbmy coś z hokejową ligą!
Dlaczego ludzie nie chcą oglądać polskiego hokeja? Przecież te mecze - choć trudno przyrównywać ich poziom do lig potentatów - często trzymają w napięciu do ostatnich sekund. Moim zdaniem przyczyna tkwi w rozdętych do absurdu rozgrywkach - pisze Paweł Czado na łamach Gazety Wyborczej.
Pojęcie ligowej młócki na polskich lodowiskach nabiera nowego wymiaru. Gigantyczna liczba hokejowych meczów o nic przyprawia o zawrót głowy i powoduje, że naszą ligę ogląda coraz mniej kibiców. W niedzielę po 36 kolejkach kończy się pierwszy etap rozgrywek. W przyszłym tygodniu zacznie się drugi. Tylko co z tego?
Kibice Zagłębia Sosnowiec martwią się, że mecze nie gromadzą takich tłumów jak chociażby w latach 80. Pani prezes Polonii rwie włosy z głowy, że do bytomskiej "Stodoły" przychodzi coraz mniej ludzi. Nie ma mowy o liczeniu ich w tysiącach, zaledwie w setkach. Frekwencja w całej lidze jest marna i właściwie jedynym miejscem, gdzie nie trzeba się jej wstydzić, są Tychy - mocny hokejowy ośrodek od kilku lat. W obecnym sezonie nawet i tam przychodzi mniej osób niż jeszcze rok temu.
Dlaczego ludzie nie chcą oglądać polskiego hokeja? Przecież te mecze - choć trudno przyrównywać ich poziom do lig potentatów - często trzymają w napięciu do ostatnich sekund. Moim zdaniem przyczyna tkwi w rozdętych do absurdu rozgrywkach.
Może dziwacznie wygląda zdanie napisane przez dziennikarza sportowego, ale odważę się: meczów jest za dużo i są rozgrywane ze zbyt wielką częstotliwością!
Najpierw trzydziestosześcioodcinkowy łomot wszystkich ze wszystkimi, potem dziesięcioodcinkowy łomot sześciu lepszych drużyn (i jednocześnie sześcioodcinkowy łomot czterech gorszych), aż wreszcie (nareszcie) play off.
Przez dwie pierwsze fazy bezboleśnie przechodzą tylko najwięksi fani, statystycy i rodziny zawodników. Pojedyncze mecze przed play off prawie nic nie znaczą i kibic nie ma poczucia, że uczestniczy w czymś wyjątkowym. Media za ligowym rytmem już nie nadążają i dlatego nie poświęcają im należnej uwagi.
Zdaję sobie sprawę, że cały poważny hokejowy świat młóci się w ten sam sposób i z zachwytem oglądają to tłumy. Ale wierzę, że akurat w Polsce mniejsza częstotliwość rozgrywania meczów - nie wystarczyłby jeden na tydzień? - a być może także zmiana dnia przyniosłyby skutek.
Oczywiście gra we wtorki i piątki należy do hokejowej tradycji, ale może lepsze byłoby przeniesienie meczów na... sobotę? W piątkowy wieczór wielu potencjalnych widzów myśli już tylko o zabawie w weekend, a w niedzielę wieczorem - o pracy.
Termin sobotni to oczywiście pomysł kontrowersyjny, nie podoba się choćby moim redakcyjnym kolegom. Nie zależy mi bynajmniej na rewolucji i wysadzaniu dotychczasowego porządku. Nie chodzi o naciskanie na zmianę wieloletnich przyzwyczajeń. Warto jednak podyskutować, czy zmiany systemu rozgrywek mają sens. Bo jeśli nie będziemy dyskutować, może zdarzyć się, że liczbę kibiców na meczach hokejowych będziemy mierzyć już nawet nie w setkach.
Prosimy o opinie w tej sprawie: sport@katowice.agora.pl
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
hokej
Chateau
00:03 / 08.01.08
Zaloguj aby komentować