TSV 1860: Pomoc od papieskiego klubu
Janusz Filipiak to polski IT manager, ?selfmade milioner? dzięki własnej firmie Comarch, oraz właściciel polskiego pierwszoligowego zespołu sportowego Cracovia. Obecnie także największy sponsor ?Monachijskich Lwów?. Ktoś, kto w przyszłości sytuuje drużynę wśród niemieckich pierwszoligowców, ściągnie niemieckich graczy do wsparcia do Polski, oraz będzie widniał, jako główny sponsor na koszulkach klubu.
Kim jednak jest ten przedsiębiorca z tak śmiałymi planami? I dlaczego inwestuje tak dużo pieniędzy w przeciętny drugoligowy klub? W Polsce 57-letni biznesmen jest ucieleśnieniem marzeń o udanej karierze od studenta do milionera. Jako inżynier, pracował we Francji, Australii, Kanadzie. Został profesorem informatyki, wraz z trzema pracownikami założył w 1994 r. spółkę Comarch. Pierwszy obrót roczny: 50 000 euro.
Obecnie firma zatrudnia 3500 pracowników i ma roczny obrót 200 milionów euro. W 2003 r. kupił Cracovię - klub z tradycjami: pięciokrotnego Mistrza Polski, ostatni raz w 1948 roku. Klub był regularnie aż do 1978 r., dopingowany z trybun przez Karola Wojtyłę. Potem Wojtyła nie przychodził na stadion prawie wcale, ponieważ arcybiskup i kardynał z Krakowa udał się z Krakowa do Rzymu już jako papież Jan Paweł II. W 2003 roku Cracovia znalazła się w trzeciej Lidze. Dzięki pieniądzom Filipiaka zespół powrócił do ekstraklasy.
- Mam nadzieję, że podobnie stanie się z 1860 - powiedział prof. Filipiak we wtorek w wywiadzie z Abendzeitung.
- Chcę zobaczyć klub ponownie na górze. W Polsce ?Lwy? są bardzo popularnym zespołem. Czy aby głównie dlatego, że w 1965 r. na drodze do finału Pucharu UEFA, na Wembley pokonały w ćwierćfinale Legię Warszawa (4:0 i 0:0)?
Inwestycja Filipiaka w 1860 ma oczywiście także inne powody. W 2008 roku Comarch przejął większościowy pakiet udziałów monachijskiego producenta oprogramowania SoftM, który był również sponsorem ?Lwów?. - Od tego czasu jestem często w Monachium - mówi prof. Filipiak. - Lubię to miasto, zakupy, bawarską kuchnię. Teraz także ?Lwy? .
W święto Wszystkich Świętych, przy 0:1 przeciwko Kaiserslautern, Filipiak po raz pierwszy spotkał się z Manfredem Stoffers. Niedługo potem na zaproszenie Filipiaka Stoffers z dyrektorem sportowym Miki Stević?em poleciał do Krakowa, gdzie szybko doszło do porozumienia. - Cracovia ma podobną kulturę jak 1860: uczciwa, z tradycjami - mówi Stoffers. - To harmonizuje również dlatego, że Cracovia jest w mieście mniejszym rywalem, krakowskim FC Bayern jest kilkakrotny mistrz Wisła Kraków .
Szybko uzgodnione zostały szczegóły finansowej inwestycji Filipiaka. - Rozmyślamy także o współpracy sportowej - mówi Filipiak. - 1860 ma wielu młodych dobrych zawodników, mogę sobie wyobrazić, że w przyszłości niektórzy przejdą do Cracovii, niektórzy pojadą do Monachium. Ale kto dokładnie będzie grał nad Isarą, a kto nad Wisłą? - To leży w kwestii trenera. Trenerzy to wyjątkowi ludzie. Wszystko powninno być zgodne z koncepcją.
Potrzebne są także pieniądze, jeżeli Filipiak chce w lecie widnieć, jako główny sponsor, na koszulkach. Jak dotąd Liqui Moly płacił około 1,2 mln euro rocznej opłaty. - Na ten temat porozmawiamy w marcu - mówi Filipiak. Fakt, że Liqui Moly ma kontrakt do 2011 roku, nie przeszkadza Stoffers?owi, wręcz przeciwnie. - Co jest piękniejszego niż licytacja między sponsorami, jeżeli w tym samym czasie dwóch przedsiębiorców chce widnieć na piersiach naszych graczy? To przecież wspaniałe.
Przejąć całego klubu 1860 na wzór Cracovii, Filipiak jednak nie chce. - Nie mogę posiadać dwóch klubów - mówi. I dodaje: - Będą kłopoty z UEFA, kiedy Cracovia i 1860 zagrają przeciwko sobie w Lidze Mistrzów . Bądź co bądź: Janusz Filipiak ma nie tylko pieniądze, ale także poczucie humoru.
Florian Kinast - Abendzeitung
(Zdjęcie i tłumaczenie MKS Cracovia SSA)
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.