Paweł Drumlak zwołał konferencję prasową
Były piłkarz Cracovii Paweł Drumlak zwołał we wtorek konferencję prasową na której zaprezentował dziennikarzom swoje stanowisko w sprawie toczącego się sporu prawnego pomiędzy nim a MKS Cracovia SSA. Poniżej przedstawiamy relacje z tej konferencji cytując artykuły POLSKA Gazeta Krakowska, Dziennika Polskiego, Gazety Wyborczej i Faktu.
GK: Paweł Drumlak: Chciałbym, żeby Filipiak mnie przeprosił
Szum wokół wzbudzającego olbrzymie kontrowersje zatrzymania przez prokuraturę współwłaściciela Cracovii Janusza Filipiaka oraz dwóch członków zarządu i byłego prezesa klubu na nowo wywołał zainteresowanie sprawą, która stała się przyczyną ostatnich wydarzeń: ostrego sporu działaczy z piłkarzem Pawłem Drumlakiem. O sobie nie dają zapomnieć zwłaszcza obie strony konfliktu.
Nie czekając na koniec prokuratorskiego śledztwa i ewentualny proces, wojują ze sobą na konferencjach prasowych i w mediach. Dowodzą własnej niewinności, rzucają wzajemne oskarżenia i próbują przekabacić coraz bardziej zmęczonych i skołowanych całym zamieszaniem kibiców.
Przypomnijmy: prokuratora sprawdza, kto - i czy w ogóle - sfałszował podpis Drumlaka na aneksie do umowy z Cracovią, w którym zawodnik zgadzał się na obniżenie pensji, czy łamano jego prawa pracownicze i oszukiwano urząd skarbowy poprzez antydatowanie kontraktu, sztuczne zmniejszenie jego wartości i wypłacanie części pieniędzy pod stołem.
W niedzielę czterej zatrzymani usłyszeli zarzuty, a w mediach rozpętała się burza o okoliczności i zasadność zatrzymania szefa ?Pasów" (kajdanki, areszt, przesłuchanie o trzeciej w nocy).
Cracovia zaatakowała w poniedziałek. Uderzyła pospołu w prokuraturę i Drumlaka, który złożył doniesienie o fałszerstwie. Na konferencji przedstawiono i rozdano znaną już wcześniej ekspertyzę grafologa, który stwierdza autentyczność podpisu, a podważano wartość badań eksperta, którego przeciwna opinia sprawiła, że klub przegrał z zawodnikiem sprawę w PZPN. Wiceprezes Jakub Tabisz, jeden z zatrzymanych (cztery zarzuty), stwierdził też, że Drumlak sam poprosił o zmniejszenie kontraktu z powodu słabej formy.
Wniósł już do sądu pozew o naruszenie dóbr osobistych. Będzie domagać się zadośćuczynienia (formy nie sprecyzowano) i przeprosin. - I to one są najważniejsze. Niczym nie zasłużyłem sobie na takie inwektywy - podkreślił Drumlak, dodając, że nie jest jego intencją ciągłe odgrzewanie tej sprawy. - Chciałbym, żeby to wszystko już się skończyło - stwierdził.
Sam dolał jednak oliwy do ognia zawartą w oświadczeniu opinią, że ?regułą jest, że ludzi uczciwych nie zamyka się w więzieniu i nie stawia zarzutów". Jego adwokat Przemysław Szembek uznał grafologiczną ekspertyzę Cracovii za bezwartościową (?Grafolog powinien pobrać próbkę pisma od mojego klienta, a tego nie zrobił"), a sam zawodnik wyśmiał niektóre teorie działaczy ?Pasów".
- Byłbym pierwszym sportowcem na świecie, który przychodzi do pracodawcy i prosi o zmniejszenie zarobków - żartował piłkarz, który do tej pory był konsekwentnie przedstawiany przez działaczy Cracovii jako osoba wyjątkowo pazerna na pieniądze.
Drumlak nie chciał tego komentować. Stwierdził jedynie, że grożono mu na ulicy kilka dni temu. Wczoraj na szczęście do żadnych incydentów nie doszło, ale piłkarz dobrych kontaktów z fanami ?Pasów" rzeczywiście nie ma. Fora internetowe kibiców kipią nienawiścią, umiejętnie zresztą podsycaną przez klub, który w świat wysyła taki komunikat: Drumlak był chciwy, leniwy i to przez niego są wszystkie kłopoty.
- Jeśli ktoś zakłada na szyję szalik Cracovii i powtarza ciągle: ten to cwaniak, kombinator i oszust, to kibice po prostu to kupują - ocenił Szembek.
Na rozwój wydarzeń zarząd Cracovii będzie czekał uzbrojony w siedmiu adwokatów, a Drumlak w jednego prawnika i specjalistkę od wizerunku. Co nas czeka? Nietrudno przewidzieć, że choć piłka jest w prokuraturze, to mecz między Filipiakiem, Cracovią a Drumlakiem trwać będzie nadal. Również w mediach.
DP: Drumlak pozwie
Paweł Drumlak zorganizował wczoraj swoją konferencję prasową. Miała się ona odbyć w siedzibie Juvenii, ale zebrani nie zostali wpuszczeni do kawiarni, więc rozmowa Drumlaka z dziennikarzami odbyła się pod "chmurką", na piłkarskim boisku.
- Zwołałem konferencję, bo nie ustają ataki prezesa Janusza Filipiaka na moją osobę, są to najczęściej kłamstwa, inwektywy. Pan Janusz Filipiak zamiast koncentrować się na czynnościach związanych z udowodnieniem swojej niewinności, atakuje mnie nieustannie. Czuję się obrażony. Odbieram to jako próbę odwrócenia uwagi opinii publicznej od faktu, że to pan Filipiak jest oskarżony - mówił Drumlak.
Zapowiedział, że złoży do sądu pozew o ochronę swoich dóbr osobistych oraz o zadośćuczynienie za pomówienia i insynuacje pod adresem jego osoby. - W związku z licznymi atakami na moją osobę już jeden taki pozew został złożony w styczniu 2008 roku, teraz zostanie poszerzony o kolejne wątki. Będę domagał się od pana Filipiaka sprostowania nieprawdziwych informacji i przeprosin.
- Czy doniesienia o aresztowaniu Filipiaka i przetrzymaniu go w areszcie nie zrobiły na Panu wrażenia? - pytano. - Prezes Filipiak nie dziwił się, że ja muszę siedzieć w klubie od godz. 9 do godz. 19.30. To na nim nie robiło wrażenia, to teraz jego aresztowanie na mnie też nie zrobiło. - Czuje się Pan bohaterem czy ofiarą ostatnich wydarzeń? - Jestem zwolennikiem mediacji, zawsze można usiąść i przedyskutować sprawę. Chcę, aby ta sprawa się zakończyła, ucichły spekulacje. - Chce Pan kontynuować swoją karierę piłkarską? - To, co się ostatnio wydarzyło odciąga mnie od futbolu. Ale póki są ambicja i chęci, to może jeszcze zaistnieję.
Paweł Drumlak ujawnił, że otrzymał ostatnio pogróżki od kibiców Cracovii. - Przed paroma dniami wysiadałem z samochodu na Kazimierzu, kilka osób rozpoznało mnie i wygrażało mi. Dobrze, że byłem w towarzystwie, bo nie wiadomo, jak by się to skończyło.
GW: Paweł Drumlak odpowiada prof. Filipiakowi
I domaga się przeprosin od Janusza Filipiaka oraz zapowiada pozew do sądu cywilnego. Zdaniem piłkarza prezes Cracovii wygłaszał kłamliwe i krzywdzące opinie na jego temat
Filipiak jest podejrzewany o nieprawidłowości przy podpisywaniu kontraktu z Drumlakiem. W sobotę szef Cracovii został aresztowany i w kajdankach przewieziony do krakowskiej prokuratury. W niedzielę rano został zwolniony do domu za poręczeniem majątkowym (100 tys. zł). W licznych wywiadach Filipiak nie krył wściekłości na piłkarza.
Drumlak poczuł się obrażony wypowiedziami prezesa. - Pod adresem Pawła padały określenia, że jest wątpliwej reputacji, wielokrotnie karany, wyrzucany z klubów i ścigany przez komornika za matactwa - wyliczała Natasza Skocz, rzeczniczka piłkarza.
Zachowanie Filipiaka ocenił też Przemysław Szembek, mecenas Drumlaka: - Aby skupić gniew kibiców na piłkarzu, wystarczyło założyć sobie szalik Cracovii i powiedzieć, że mój klient jest kombinatorem, cwaniakiem i oszustem.
Szembek odniósł się do sprawy podrobionego podpisu na aneksie do umowy z Cracovią: - Ekspertyza grafologa powołanego przez klub jest niewiarygodna, bo nigdy nie pobrano próbek pisma od Drumlaka. Zgodnie z procedurą zrobił to natomiast grafolog Piłkarskiego Sądu Polubownego przy PZPN.
To niejedyna wątpliwość zgłoszona przez prawnika. - Prof. Antoni Feluś nie może być biegłym w tej sprawie, bo nie został powołany przez sąd - zauważył Szembek.
Drumlak zaprzeczył też wczoraj słowom Jakuba Tabisza. W poniedziałek wiceprezes Cracovii tłumaczył, że kontrakt piłkarza czasowo został zmniejszony na jego życzenie. - To śmieszne, taka historia nie zdarzyła się jeszcze nigdzie na świecie - oburzył się piłkarz.
Spotkaniu zawodnika z dziennikarzami towarzyszyła atmosfera strachu. Przed południem pojawiła się nieprawdziwa informacja o aresztowania piłkarza przez krakowską prokuraturę. Kolejna wiadomość mówiła o planowanym wtargnięciu na konferencję grupy chuliganów. Do żadnej awantury nie doszło, ale na miejsce przyjechało kilka policyjnych radiowozów.
Drumlak zaprzeczył, by we wtorek grożono mu przez telefon. - Wcześniej na Kazimierzu po wyjściu z samochodu zostałem rozpoznany przez grupę kibiców Cracovii, którzy mi wygrażali. Nie wiem, jakby to się zakończyło, gdyby nie moi znajomi, którzy wyszli z lokalu - relacjonował piłkarz.
Wczoraj piłkarz zrewanżował się Filipiakowi za nieprzychylne słowa pod swoim adresem. We fragmencie oficjalnego oświadczenia można było przeczytać. - (...) Regułą jest, że ludzi uczciwych nie zamyka się w więzieniu i nie stawia zarzutów. Zarzuty karne dla prezesa zarządu Janusza F., jak stwierdziła w swoim wystąpieniu rzecznik prokuratury, zostały postawione w oparciu o zebrany w sprawie szeroki materiał dowodowy (...).
Na forach internetowych sympatycy Cracovii nie kryją oburzenia całą sprawą. - Chciałem zamknąć tę sprawę i nie komentować jej, ale słowa padające z ust profesora są nieprzyzwoite. Nigdy nie starałem się zepsuć wizerunku Cracovii - zapewnił Drumlak.
Piłkarza bronił też adwokat Szembek: - Paweł zrobił tylko to, co do niego należało, czyli powiadomił prokuraturę o prawdopodobnym popełnieniu przestępstwa. W sprawie cywilnej zawsze można się dogadać, to jest przestępstwo ścigane z urzędu, którego nie da się cofnąć.
Mecenas potwierdził, że w przeszłości były próby polubownego rozwiązania sporu. Oferowane przez klub 400 tys. zł zostały jednak odrzucone przez Drumlaka. - Ugoda według działaczy Cracovii to bezwarunkowe zaakceptowanie zaproponowanej przez nich kwoty. Dementuję informację, że prof. Filipiak zaoferował kwotę 1,2 mln zł - zapewnił Szembek.
Fakt: Paweł Drumlak przeszedł do natarcia
Piłkarz domaga się przeprosin i rekompensaty od Janusza Filipiaka.
Skonfliktowany z Cracovią były piłkarz klubu z ul. Kałuży (32 l.) chce przed sądem domagać się przeprosin i finansowej rekompensaty od prezesa Pasów Janusza Filipiaka (56 l.).
- Złożyłem dokumenty o ochronę dóbr osobistych oraz o zadośćuczynienie, bo tych różnych insynuacji i pomówień jest naprawdę już za wiele. Pan Janusz Filipiak powinien skoncentrować się na wyjaśnieniu swoich spraw i zostawić mnie w spokoju - powiedział bezrobotny piłkarz, którego doniesienie do prokuratury sprawiło, iż prezes Cracovii spędził kilkanaście godzin za kratkami.
?Drumi" już wie, jak to osiągnąć. - Będę domagał się w sądzie sprostowania i przeprosin. Częściowo pozew został już złożony w styczniu i najprawdopodobniej zostanie rozszerzony o kolejne wątki. Nie po to pracowałem na swój wizerunek, choćby w Szczecinie, żeby teraz słyszeć: nie grał, nic nie robił i jeszcze żąda pieniędzy - wyjaśnił.
- O zatrzymaniu prezesa Filipiaka dowiedziałem się w sobotę z mediów. Jaka była moja reakcja? Byłem zaskoczony. Czy zrobiło mi się żal prezesa, że był przetrzymywany w celi? A czy jego nie dziwiło to, że ja przymusowo siedziałem w klubie od 9 do 19.30 przez 7 dni w tygodniu? - pytał były gracz Pasów.
Wczorajsza konferencja prasowa z udziałem Drumlaka była ochraniana przez policję. Piłkarz zabezpieczał się przed wrogo nastawionymi sympatykami Cracovii. - Ostatnio na Kazimierzu dość późną porą przyjechałem odebrać znajomych. Kilka osób mnie rozpoznało i zaczęło mi wygrażać. Gdyby nie to, że znajomi wyszli z lokalu, mogło być nieciekawie - wspominał Drumlak.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Bajka o zajączku
Zdzisiek
12:57 / 16.04.08
Zaloguj aby komentować