Ile faktycznie trzeba zapłacić za zawodników, którzy przychodzą bez odstępnego?
Transakcja każdego piłkarza wiąże się wszak z szeregiem wydatków. Na roczny koszt utrzymania gracza składa się jego kontrakt, prowizja dla menedżera i ewentualnie kwota za podpis. Są też dodatkowe wydatki, jak opłata za zgłoszenie zawodnika do rozgrywek i konieczność uiszczenia podatku za transfer. To obowiązek każdej spółki, a takimi w większości są kluby ekstraklasy.
Drogie za darmo
Najlepszym przykładem na udowodnienie, że nie ma czegoś takiego jak transfer bezgotówkowy, jest Bartosz Ślusarski, który niedawno związał się z Cracovią. Wszyscy wokół chwalili Pasy za operatywność i za to, że za darmo ściągają polską gwiazdę.
Rzeczywistość jest jednak inna, bo z naszych informacji wynika, iż tylko w tym roku Cracovia zapłaci za luksus posiadania Ślusarskiego 1 mln 450 tys. zł. Pół miliona otrzymał piłkarz za to, że podpisał kontrakt. Kolejne pół miliona wziął jego menedżer z tytułu prowizji. Wreszcie 450 tys. zł wyniesie roczny kontrakt wychowanka Lecha Poznań.
Ktoś powie, że płacenie takich pieniędzy to czyste wariactwo. Paradoksalnie wychodzi jednak na to, że klub spod Wawelu zrobił świetny interes. Ślusarski jest wyceniany na grubo ponad 3 mln zł i jeśli założymy, że to jego realna wartość, trzeba przyznać, że Cracovia zaoszczędziła 1,5 mln zł. Liczby nie kłamią.
Jednak to nie Ślusarski, ale Robert Szczot jest bohaterem największej inwestycji ostatnich dni. Górnik Zabrze zapłacił Jagiellonii Białystok 1,750 mln zł za transfer, menedżer dostał prowizję w wysokości 220 tys. zł, a piłkarz podpisał kontrakt gwarantujący mu roczne zarobki na poziomie 420 tys. zł. Tymczasem strona Transfermarkt.de wycenia zawodnika na około 1,3 mln zł, więc zabrzanie w odróżnieniu od Cracovii zdecydowanie przesadzili. (...)
Interes życia
Dokonaliśmy podliczenia wszystkich środków, jakie kluby wyłożyły już tej zimy na transfery. Łączna kwota inwestycji dała nam sumę 20 mln zł, choć kwoty transferowe nie przekroczyły 8 mln zł. To tylko pokazuje, jak wielką część inwestycji pod tytułem zatrudnienie zawodnika stanowią koszty umów i opłacenie usług menedżerów (minimum 5 proc., a nierzadko powyżej 10 proc.).
.
.
Nie jest tajemnicą, że niektóre kluby celowo wyszukują piłkarzy, którzy nie mają swoich opiekunów. Prezesi drużyn ekstraklasy skarżą się, że walka o prowizje często jest tak zażarta, iż strony odchodzą od stołu rozmów w finalnym momencie. Dlatego upada wiele, wydawałoby się dopiętych w najdrobniejszych szczegółach, transferów.
Jednak na pozyskiwanie graczy nie mających agentów, czyli inaczej mówiąc prezentujących przeciętne umiejętności (każdy dobry i szanujący się zawodnik ma jednak menedżera), mogą sobie pozwolić kluby z dolnej połówki tabeli. Czołówka musi być przygotowana, by płacić wielkie pieniądze. (...)
- Cały artykuł - "Darmowi kosztują miliony" - w Przeglądzie Sportowym
Dariusz Ostafiński - Przegląd Sportowy
Fot. Crac
Grafika: Przegląd Sportowy
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.