Powtórka z rozrywki, czyli jeśli jesteśmy w Chorzowie - to dziś 0:2
Przegrana z Ruchem zakończyła najdłuższą od półtorej roku pozytywną serię Cracovii - czterech meczów bez porażki. Jest to również pierwsza porażka Pasów od czasu kiedy zespół objął trener Orest Lenczyk.
Pasy zdecydowanie nie mają szczęścia do chorzowskiego Ruchu. Odkąd ?Niebiescy? powrócili do Ekstraklasy Cracovii udało się z nimi tylko raz wygrać i raz zremisować ? w obu przypadkach stało się to jednak na stadionie przy ulicy Kałuży. W spotkaniach na boisku przy Cichej od 2007 roku Ruch wykazuje natomiast niezwykłą konsekwencję: zawsze wygrywa z Cracovią 2:0. Nie inaczej było także w ostatnią sobotę.
.
.
O przyczyny porażki pytać można długo. Bez wątpienia Ruch był w tym meczu drużyna lepszą i jest to najprostsza, a jednocześnie najbardziej kompleksowa ocena całej sytuacji. Chorzowianie od pierwszej do ostatniej minuty wykazywali podziwu godną determinację i waleczność, nękając krakowian wysokim pressingiem, nie pozwalając im na przyjęcie piłki i zawiązanie akcji. Organizowali również bardzo dobrze swoją grę ofensywną, nie stroniąc od pojedynków ?jeden na jednego? i wykazując się przy tym zdecydowanie większą szybkością od piłkarzy w pasiastych trykotach. A kiedy do polotu i łatwości w konstruowaniu akcji dodać jeszcze odrobinę fartu, jak choćby przy pierwszej bramce dla ?Niebieskich? ? piłka po nodze Arkadiusza Barana przeszła wprost do zawodnika Ruchu ? przepis na kolejne zwycięstwo 2:0 był gotowy.
Cracovia przegrywała walkę w każdej formacji, irytujące były straty piłki i nieporadność linii środkowej, wyjątkowo słabo dysponowani byli obrońcy, którzy mieli poważne trudności z zablokowaniem dośrodkowań, jak również z ?wyczyszczeniem sytuacji? w polu karnym ? o pojedynkach biegowych z piłkarzami Ruchu nie wspominając. Szwankowało także ustawienie wszystkich formacji, choć najbardziej widoczne było to w defensywie, gdzie raz po raz zagrywane za plecy obrońców piłki padały łupem szybkich i dobrze wyczuwających tempo akcji zawodników ofensywnych gospodarzy.
Po raz kolejny nieco niezrozumiała wydaje się decyzja trenera Lenczyka o wystawieniu Sławka Szeligi na pozycji prawego obrońcy. Jest to pozycja, na której Szeli zawsze gra najgorzej ? nieco lepiej radzi sobie na lewej obronie, ale stworzony jest i tak do gry w środku pola. W obliczu kontuzji Golińskiego Szeliga jest zawodnikiem, który posiada najlepszy przegląd pola i jako jeden z nielicznych byłby być może w stanie zagrać choćby jedną piłkę, z której Radek Matusiak miałby jakiś pożytek w ofensywie. Szeliga nie został jednak przesunięty, a Matusiak musiał zwykle szukać sobie pozycji w sytuacjach, kiedy piłka spadła gdzieś w jego okolice po rykoszecie.
Można by w tej sytuacji zadać jeszcze pytanie: czy Cracovia mogła tego meczu nie przegrać? Być może wyda się to na pierwszy rzut oka niedorzeczne, ale absolutnie tak! Jeśli solidna drużyna ?nie ma swojego dnia?, jeśli wybitnie gra jej się nie układa, ale jednocześnie w meczu wykonuje 10 rzutów rożnych i bodaj pięć rzutów wolnych z bocznych sektorów boiska to takie okazje na nadrobienie wyniku można bezapelacyjnie wykorzystać! Można i należy!
Poza dwoma sytuacjami, kiedy to po strzałach głową Darka Kłusa i Piotra Polczaka Pasy stworzyły zagrożenie pod bramką Pilarza, oraz jednym, dość trudnym, sytuacyjnym strzałem Radka Matusiaka po rzucie wolnym stałe fragmenty gry, mimo ilości, nie przełożyły się na jakość. Jest to, przynajmniej w moim odczuciu, podstawowy mankament i pierwsza rzecz do poprawy. Jeśli w Cracovii brakuje zawodnika, który potrafi z rogu posłać dobre dośrodkowanie w pole karne, to grajmy te rogi krótko, ale nie kopmy piłki byle jak i byle do kogo, bo prędzej się doczekamy z takich stałych fragmentów kontry, niż bramki dla Biało-czerwonych.
Na koniec należało by również poświęcić jednak kilka ciepłych słów pewnemu skromnemu debiutantowi. Łukasz Merda, 29-letni bramkarz, który wystąpił w sobotę po raz pierwszy na boisku Ekstraklasy, był bez wątpienia najjaśniejszą postacią zespołu Cracovii i można powiedzieć, że godnie zastąpił Marcina Cabaja. Choć w pierwszej połowie miał kilka nieudanych interwencji i grał dość niepewnie na przedpolu, zanotował też przynajmniej trzy obrony na wysokim poziomie i na pewno należą mu się za ten występ pochwały. Wobec nieporadności obrony to głównie jego dobra postawa była zaporą dla nadciągających raz po raz ataków ?Niebieskich?.
W meczu Pucharu Polski z Piastem w Kobylinie w bramce Cracovii stanie jednak na 99 procent Marcin Cabaj, ponieważ Merda w Pucharze Polski grał już dla Podbeskidzia, co wyklucza go z gry w barwach Pasów. Będzie to zatem okazja dla ?Wąskiego?, aby przypomniał, że póki co, to on jest kapitanem zespołu i pierwszym bramkarzem. W końcu zdrowa rywalizacja o miejsce na boisku nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
Podsumowując ocenę meczu z Ruchem: był to mecz stojący na wyższym poziomie ? pod względem czysto piłkarskim ? niż ostatnie spotkanie Cracovii z Arką. Pozycja wicelidera tabeli dla Ruchu nie wzięła się z przypadku, choć oczywiście pomogła chorzowianom w jej osiągnięciu słaba dyspozycja faworytów z Poznania i z Warszawy. ?Niebiescy? z pewnością są drużyną bardzo dobrze poukładaną i przy takiej postawie jak w sobotę niejednemu urwą jeszcze punkty.
Cracovia, dla odmiany, w sobotę sprawiała wrażanie nieco ?rozprężonej? i zaskoczonej sposobem gry Ruchu, co raczej nie powinno się piłkarzom Pasów przydarzyć, bowiem niczego zaskakującego w grze gospodarzy nie było. Jak słusznie stwierdził na konferencji prasowej po meczu trener Lenczyk piłkarze Cracovii włożyli w ten mecz wiele sił i bardzo nie chcieli przegrać, jednak zabrakło im siły ofensywnej. Zabrakło im, niestety, również pomysłu na grę oraz na wykonywanie rzutów wolnych i rzutów rożnych.
Ta porażka zakończyła najdłuższą od półtorej roku pozytywną serię Cracovii ? czterech meczów bez porażki. Jest to również pierwsza porażka Pasów od czasu kiedy zespół objął trener Orest Lenczyk. Oby Cracovia w kolejnym meczu wyjazdowym zaprezentowała się lepiej niż w sobotnim spotkaniu z Ruchem, bo w przeciwnym wypadku na dalszy ciąg seryjnego unikania porażek prawdopodobnie będzie trzeba jeszcze trochę poczekać.
Depesz
Fot. Uluśka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
NIE MOŻNA BYŁO WYGRAĆ
Lio
13:08 / 21.09.09
Zaloguj aby komentować