Trener - Drużyna Na dobre i na złe
Streszczenie:
Sobota, godz. 21.15. Gdynia, konferencja prasowa po meczu Arka ? Cracovia 4:2. Trener Stefan Majewski: ?Nie chcieli wygrać, to nie wygrali!? Niespełna 48 godzin później....
Poniedziałek, godz. 19. Kraków, rozmowa po treningu Cracovii. Trener Stefan Majewski: ?Cracovia grała bardzo dobrze. (...) Można dużo dobrego powiedzieć o grze piłkarzy Cracovii w tym meczu?
Na podstawie pomeczowych reakcji wielu trenerów nawet średnio rozgarnięty student pierwszego roku medycyny bez trudu udowodniłby tezę, że częsta i charakterystyczna dla mężczyzn w średnim wieku przypadłość polegająca m.in. na drażliwości i zmienności nastrojów nie omija niestety piłkarskich szkoleniowców, a jej intensywność jest wprost proporcjonalna do amplitudy wyników osiąganych przez prowadzone przez nich drużyny.
Przyjazne uściski i przybijane ?piątki? trenera z piłkarzami to chyba najmilszy widok - obok zdobywanych bramek - jaki można zobaczyć na sportowych arenach. Niestety często szczerość tych spontanicznych(?) czułości i deklarowaną werbalnie wspólnotę ?na dobre i na złe? trenera z drużyną (i odwrotnie), bardzo szybko weryfikuje najbliższa porażka...
Wielką sztuką jest wygrać, ale jeszcze większą umieć z honorem przegrać. Co tu dużo mówić skoro nawet gratulacje dla zwycięskiej drużyny i jej trenera nie są w polskiej piłce normą...
?Sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą? ? mówi przysłowie. Przypomina się tutaj stary jak Cracovia dowcip:
Po zawaleniu się budynku przed obliczem prokuratora na ławie oskarżonych zasiedli obok siebie: Piasek, Woda i Cement.
- To nie moja wina, że budynek się zawalił! ? nie przyznaje się do winy Piasek.
- To nie moja wina! ? jak echo, ze łzami w oczach odpowiada Woda.
- A mnie przy tym nie było! ? twardo przekonuje Cement...
?Brak zaangażowania zawodników?, ?brak mentalności zwycięzców? ? to zdania ?wytrychy?, które ostatnimi czasy powtarzane są niczym mantra przez trenera Stefana Majewskiego na konferencjach prasowych po przegranych meczach Cracovii.
Takie zarzuty stawiane są piłkarzom jako uniwersalne wytłumaczenie (przed sobą, zarządem, kibicami ? niepotrzebne skreślić) przyczyny każdej porażki i rzadko w trakcie tych pierwszych, pomeczowych, publicznych wystąpień towarzyszą im konkretne, merytoryczne uwagi do gry własnej drużyny. A to właśnie one (obok wyniku sportowego) w zasadniczy sposób tworzą opinię o drużynie i ? co oczywiste - jej trenerze.
Po rewanżowym meczu półfinału Pucharu Polski z Groclinem trenerska diagnoza porażki bardzo kontrastowała z reakcją kibiców Cracovii, którzy po przegranym meczu nagrodzili piłkarzy rzęsistymi brawami. Nie za porażkę. Za walkę!
W sobotę, po przegranym meczu z Arką Gdynia, trener Pasów poszedł jeszcze dalej (czytaj: zdecydowanie za daleko!) Postawił publicznie piłkarzom swojej drużyny najcięższy z możliwych zarzutów: ?Nie chcieli wygrać, to nie wygrali!?.
?Nie chcieli wygrać, to nie wygrali!? ? słowa trenera Stefana Majewskiego świadomie lub nieświadomie uczyniły z piłkarzy Cracovii jedynych winnych porażki i nie godnych najmniejszego szacunku ?grajków?. Znaczenia tym słowom dodawał fakt, że niewielu kibiców Cracovii mogło zobaczyć na własne oczy mecz w Gdyni i zweryfikować słowa trenera, które zabrzmiały jak wyrok wydany na własną drużynę.
W poniedziałek, niespełna 48 godzin po meczu z Arką, trudno było dostrzec na twarzy trenera Majewskiego choćby ślady niedawnej, pomeczowej frustracji. Trener wyraźnie już odprężony, rutynowo, jak gdyby nic się nie stało, prowadził trening...
- Powiedziałem, że piłkarze Arki bardziej chcieli wygrać i dlatego wygrali ? trener Stefan Majewski zdawał się już nie pamiętać części swojego sobotniego wystąpienia. ? Jestem ostatnim, który mógłby powiedzieć, że zawodnicy zagrali przeciwko mnie. Gdyby zawodnicy zagrali przeciwko mnie to byłaby to tylko moja wina! Nawet nie stawiajmy takich pytań ? poważna mina trenera Majewskiego nie budzi wątpliwości, że doświadczony szkoleniowiec wie o czym mówi.
Choć trener Majewski nadal (z zapałem godnym byłego reprezentacyjnego obrońcy i medalisty mistrzostw świata!) broni tezy o słabszym niż rywale zaangażowaniu zawodników Cracovii, to argumenty jakimi operuje świadczą bardziej o taktycznych i technicznych błędach popełnionych przez zawodników (i/lub niezrozumieniu przez nich intencji trenera) niż o tym, że ? mówiąc kolokwialnie ? ?olali? mecz.
Z każdą minutą spokojnej, pozbawionej już pomeczowych emocji rozmowy, w słowach trenera pojawia się jednak coraz więcej pozytywnych uwag dotyczących gry piłkarzy Cracovii w meczu z Arką. ?Dwa razy udało się dogonić wynik?, ?Strzeliliśmy dwie bramki na wyjeździe?, ?Dążyliśmy do stworzenia sytuacji bramkowych?, ?Mieliśmy okazje? itp. itd.
Po blisko kwadransie, spokojna, ale bardzo chaotyczna rozmowa układa się w (cytowany poniżej obszernie) dialog w którym trener Stefan Majewski pokazuje, że nie obce są mu również dziennikarskie zdolności i wyjaśniając nawet najtrudniejsze kwestie potrafi generować pytania ze sprawnością, której nie powstydziłaby się redaktor Monika Olejnik:
- Cracovia grała bardzo dobrze, tylko zrobiła indywidualne błędy, które kosztowały ją wynik meczu ? tłumaczy przyczyny porażki trener Stefan Majewski. - Arka miała w pierwszej połowie dużą przewagę, ale w drugiej już nie. Nie powiem, że byliśmy lepsi, ale powiedzmy że było prawie równo, a w końcówce nawet Arka zaczęła się bronić. Można dużo dobrego powiedzieć o grze piłkarzy Cracovii w tym meczu.
- Kibic, który nie widział meczu i wyrabia sobie opinię na temat gry piłkarzy na podstawie Pana pomeczowych wypowiedzi dostaje potwornego ?doła?. Reakcja zawodników jest podobna.
- Ciekawe, co by Pan powiedział, gdyby Pan kazał drużynie robić to, a drużyna robiła co innego?
- Powiedziałbym, że drużyna nie zrealizowała przedmeczowych założeń taktycznych.
- No nie! Tak jest najprościej. Pan chce, żebym ja wszystko zrzucał na drużynę? Tak nie ma. Ja wymagam indywidualnie od każdego zawodnika, żeby zrobił to co zostało powiedziane. Czy ja mam słabą drużynę? Nie! Ja nie mam słabej drużyny.
- I to Panie Trenerze jest bardzo ważne i cenne spostrzeżenie! Ja też twierdzę, że przejął Pan bardzo silny zespół!
- Ja uważam, że tę drużynę stać na ogranie każdego! Czy słaba drużyna ogra każdego?
- Panie Trenerze, czy może Pan ułatwić pracę dziennikarzom i po każdym ? zarówno wygranym jak i przegranym ? meczu Cracovii przekazywać swoje pozytywne i negatywne spostrzeżenia z gry własnej drużyny?
- A widział Pan w czasie meczu z Arką ile razy krzyczałem na zawodników, a ile razy ich chwaliłem?
Po kolejnych kilku minutach rozmowy diagnoza porażki w Gdyni jest już gotowa...
- Problemem tej drużyny jest to, że drużyna nie chce grać w defensywie. Nie chce grać w defensywie! W ofensywie zrobi wszystko, a w defensywie nie! To jest problem! - mówi trener Majewski.
- Zawodnicy Cracovii chcą grać bardzo ofensywnie! Kolejne cenne spostrzeżenie Panie Trenerze! To wielka zaleta i to należałoby na każdym kroku podkreślać! Pan był obrońcą i może z tego powodu przywiązuje Pan tak wielką wagę do obrony własnej bramki?
- Ja jestem za grą ofensywną. Na treningu przerywam grę jak jest zagranie do tyłu. Ja jestem za grą ofensywną do przodu. To jest mój konik: gra ofensywna!
Zrobiło się optymistycznie i radośnie, a stworzony niefortunną wypowiedzią trenera ?akt oskarżenia? dla drużyny prysł jak bańka mydlana.
Stan wiosennej wesołości i pogody ducha pogłębił się i utrwalił, gdy trener Cracovii na pytanie o przyczyny różnic w przygotowaniu szybkościowym widoczne w meczu z Arką wypalił: - Czy ja zabraniam zawodnikowi szybciej biegać!? - zaśmiał się trener Stefan Majewski.
Zaśmiałem się i ja, ale gdy tylko pożegnałem się serdecznie z Trenerem nabrałem wątpliwości czy był to tylko świetny dowcip...
Crac