Paweł Nowak: - Liczymy, że pomogą nam kibice
- Za co dostałeś kartkę po golu na 1:2?
- Mieliśmy z Bartkiem [Ślusarskim] pretensje, ale zwracaliśmy się do sędziego w normalny sposób. Nie wiem czy to można nazwać pyskówką: zapytaliśmy sędziego dlaczego nie gwiżdże faulu na Bartku, kiedy za każdy atak naszego obrońcy Odra dostaje rzut wolny, a my kartkę. Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego nie gwizdnął wtedy ? w konsekwencji jego decyzji akcja poszła dalej i padła z tego bramka.
.
.
- Które to Twoje kartki?
- Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że szósta i siódma.
- Drugą kartkę dostałeś po starciu ze Stachowiakiem. Trener Wieczorek twierdzi, że był to atak brutalny, Stachowiak ponoć "ma problemy z funkcjonowaniem"...
- Być może to wyglądało brutalnie. Najgorsze jest to, że dość mocno mu rozciąłem łuk brwiowy ? to trzeba powiedzieć ? ale myślę, że to był taki mecz i taka piłka, że chyba każdy zawodnik by poszedł do takiej piłki. W konsekwencji tego ataku uderzyłem go kolanem w łuk brwiowy, bo stopę zdążyłem schować. Jest mi przykro z tego powodu, że spowodowałem jego kontuzję, ale musiałem iść do takiej piłki, bo to była końcówka meczu, a on też odbił tę piłkę i próbował ją łapać. Ja z kolei miałem nadzieję, że uda mi się dobić strzał Mateusza Klicha i zdobędziemy wyrównanie.
- Poszedłeś po meczu go przeprosić?
- Oczywiście, że poszedłem go przeprosić ? to było normalne. Ale tak jak mówię: graliśmy w dziesięciu, goniliśmy wynik, chcieliśmy wyrwać Odrze chociaż jeden punkt. Musiałem tak zagrać, nie mogłem odpuścić.
- Trener Płatek przed meczem powiedział, że trzy punkty go nie zadowolą. W obecnej sytuacji wydaje się, że jeden punkt wywieziony z Wodzisławia byłby na wagę złota.
- Zgadza się. Naszą największą bolączką z perspektywy całej rundy są wyjazdy. Sprawiamy przykrość naszym kibicom, którzy za nami jeżdżą, wspierają nas, dopingują i próbują nam pomóc, a nasze mecze wyjazdowe wyglądają zupełnie inaczej niż mecze u siebie. Potrafimy zagrać super mecz u siebie, a tydzień później jedziemy na wyjazd i nie realizujemy w ogóle założeń, nie gramy w piłkę, nie utrzymujemy się przy tej piłce... To jest nasz największy problem. Jeśli chodzi o naszą sytuację w tabeli: drużyny, które są naszymi rywalami w walce o utrzymanie wygrywają, a my nie potrafimy się przełamać na wyjazdach. Trzeba mieć nadzieję, bo czekają nas teraz dwa bardzo ważne mecze u siebie. Liczymy na to, że pomogą nam kibice, że się od nas nie odwrócą i o ile wygramy mecze u siebie, to jeszcze jest szansa.
Rozmawiał: Depesz
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
nie szkodzi
kulek1976
17:48 / 12.05.09
Zaloguj aby komentować