Paweł Nowak: - Chciałoby się w Cracovii grać zawsze o jak najwyższe cele...
- Jesteśmy w klubie z tradycjami, jest on najstarszy w Polsce I chciałoby się grać o najwyższe cele... ? mówi pomocnik Cracovii Paweł Nowak .
- Jak oceniasz kończący się rok?
- Musieliśmy się w nim przyzwyczaić do tego, że nie gramy o najwyższe cele. Na koniec tamtego sezonu zdobyliśmy wszystko co mogliśmy zdobyć po nieudanej jesieni i zakończyliśmy ligę na 7 miejscu. Każdy ma jednak swoje ambicje, a średnia gra zaowocowała średnim miejscem. Może niektórzy myśleli, że w tym sezonie, który trwa, będziemy grali o europejskie puchary, ale rzeczywistość szybko to zweryfikowała. Jesteśmy w klubie z tradycjami, jest on najstarszy w Polsce I chciałoby się grać o najwyższe cele...
- Mieliście okazję zagrać w wymarzonych pucharach...
- Tak, i zdecydowanie nie wyszły nam te mecze. Już pierwszy mógł dać nam wiele do myślenia. Nie byliśmy przygotowani pod względem fizycznym, ale taktyką mogliśmy dużo zrobić. Wiele nieszczęścia spowodowała czerwona kartka w pierwszym meczu, potem ciężko nam było odrobić stratę. Szkoda, że daliśmy taki obraz polskiego futbolu w Europie.
- Jesień to już była katastrofa.
- Kogo by spytać, to każdy powie, że ten okres dla nas był kompletnie nieudany. Było nawet trochę gorzej niż w tamtym roku. Niestety taka sama gra i problemy ze zwycięstwami. Więcej było tragicznych meczów niż dobrych. Ogólnie więc rok trzeba ocenić na minus. Jedynym plusem, choć nie wiem czy tak to można nazwać, to przyjście trenera Płatka.
- Wraz z nastaniem następcy trenera Stefana Majewskiego wiele się u was zmieniło.
- Rzeczywiście, zmieniła się taktyka, treningi, a to będzie procentować w przyszłości. Mamy teraz dwa miesiące na wspólny trening, skupimy się na pewno na taktyce i wiele poprawimy. Wiele było słabszych naszych występów w jesieni, a w zespole przecież jest jakiś potencjał. Mamy nad czym pracować, by dobrze grać w piłkę. Jeśli przegramy jeden czy dwa mecze, to się nic nie stanie jeśli potem wygramy kilka.
- Wystąpiłeś we wszystkich spotkaniach jesiennych w lidze, miałeś jakąś receptę na to, by uniknąć kontuzji?
- Mnie też przytrafiały się urazy, zaraz przed rozgrywkami. Miałem bardzo stłuczoną łydkę, dwa tygodnie pauzowałem, ale akurat pierwsze kolejki były przełożone. Gdyby były mecze, to pauzowałbym z pewnością w pierwszym z nich. Poza tym trzeba mówić o szczęściu. Potem miałem lekko naderwane włókienka, ale po derbach był czas na reprezentację i odpocząłem. Nie robię czegoś specjalnego, by uniknąć kontuzji. A w naszym zespole było ich wiele i to poważnych. Arek Baran szybko wrócił, podobnie Kamil Witkowski. Nie jest przypadkiem, że urazy się nam przytrafiały, ale dlaczego tak się działo to nie chciałbym się na ten temat wypowiadać.
- Uda Ci się zagrać we wszystkich meczach i tym samym wyrównać rekord Krzyśka Radwańskiego z ubiegłego sezonu?
- Ciężko powiedzieć, przecież to trener decyduje o składzie. Na razie i Stefan Majewski, i Artur Płatek obdarzali mnie zaufaniem. Cieszę się z tego. Zobaczymy też czy dopisze mi zdrowie, bo ono jest najważniejsze.
- U trenera Majewskiego grałeś na lewej pomocy, nowy szkoleniowiec widzi Cię na środku. Która pozycja bardziej Ci odpowiada?
- Drażni mnie słowo lider. Każdy ma swoje zadania do wykonania. Nowy trener widzi moje miejsce za cofniętym napastnikiem. Kiedyś grałem kilkanaście czy kilkadziesiąt meczów w systemie 3-5-2 i z tym sobie radziłem, z kolei lewa strona to przez długie lata była moja pozycja. Zawsze podkreślałem, że nie jestem lewym pomocnikiem, tylko pomocnikiem. Teraz nie ma dla mnie znaczenia czy gram na lewej czy prawej stronie.
- Zgadzasz się ze stwierdzeniem: jak gra Paweł Nowak tak gra Cracovia.
- Nie wiem... Niezbyt dobrze by to o mnie świadczyło, bo wiele przegrywaliśmy.
- To może zapytam tak, czy był jakiś mecz, w którym Ty grałeś źle, a drużyna wygrała?
- Nie przypominam sobie... Ale na punkty pracuje cała drużyna.
- Przypominam sobie natomiast mecze, w których grałeś nieźle i były z tego punkty, jak w Zabrzu czy w spotkaniu z Jagiellonią.
- Cała drużyna zagrała dobrze, realizując zadania ofensywne.
- Zapamiętasz na pewno ten rok z uwagi na gola zdobytego w spotkaniu ze Śląskiem - wprost z rogu.
- Już zapomniałem o tym, a może bardziej będę wspominał tę bramkę, gdy skończę już przygodę z piłką. Na razie cieszę się, że ten gol dał nam jeden punkt. A w naszej drużynie jest specjalista od pięknych bramek - Darek Pawlusiński.
- Można patrzeć z optymizmem na nowy rok?
- Tak. Już końcówka rundy, choć nie przyniosła wielu punktów, to jednak pewną poprawę już tak. Już można było zobaczyć Cracovię, która utrzymuje się przy piłce. Jeszcze poprawimy taktykę i motorykę i będzie dobrze. Na początku wiosny czekają nas trzy ważne mecze, bardzo wiele od nich zależy.
Rozmawiał: Jacek Żukowski ? POLSKA Gazeta Krakowska
Fot. Uluśka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.