Pan Maciej Madeja: - Wszyscy płakali
- Na początku, po Pana powrocie, było zwycięstwo. Ostatecznie jednak szczęście nie uśmiechnęło się do Cracovii.
- No nie uśmiechnęło się. Ja przyszedłem na te pięć ostatnich spotkań, zastanawiałem się długo, żebym jakiejś gafy nie popełnił. Po prostu ja też już mam swoje latka, też się muszę zastanowić nad zdrowiem, ale kocham ten klub, kocham wszystkich piłkarzy, którzy grają w pierwszym zespole, cały sztab szkoleniowy ? to są wspaniali ludzie. I właśnie dla nich przyszedłem, tym bardziej że od nich otrzymałem taką propozycję. Ja wcale nie robiłem tego na przekór Igorowi, ja jego prace przez okres, kiedy mnie w drużynie nie było bardzo doceniałem i wielokrotnie mu pomagałem.
Tak się złożyło, że z tych pięciu meczów dwa mecze wygraliśmy, dwa zremisowaliśmy i zanotowaliśmy jedną porażkę. Myślałem, że zakończy się to dla nas lepiej. Dzisiaj chłopcy naprawdę wypruli z siebie żyły. Tak walczących chłopców na boisku już dawno nie widziałem. A później, jak przyszedłem do szatni, to powiem szczerze, że razem z nimi się rozpłakałem. Tak płaczących dojrzałych mężczyzn to chyba nie widziałem, a Łukasz Derbich, to się zanosił płaczem, spazmował jak małe dziecko. To znaczy, że ten chłopiec jest przywiązany do naszych barw, mimo że tak króciutko jest u nas, a jednak widać ogromne przywiązanie. Także ja dla chłopców mam ogromny szacunek i jeśli tylko siły mi pozwolą, to nadal będę z tą drużyną. Ja po prostu mam serce pomalowane w pasy. Od urodzenia.
Rozmawiał: Depesz
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Dla prezesa może inna dyscyplina?
DGS
23:00 / 31.05.09
Zaloguj aby komentować