Mariusz Sacha: - Najważniejsze, że ?dowieźliśmy? 1:0 do końca
- Wasza radość po meczu była doprawdy ogromna ? znacznie większa, niż po wygranej nad Lechem.
- Na pewno bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa, ale przed nami kolejne mecze i życzyłbym sobie, żebyśmy cieszyli się w maju, bo to będzie najważniejsza radość ? radość z utrzymania.
- To była chyba ostatnia szansa, żeby nie dać się zepchnąć na stałe do strefy spadkowej. Dzięki zwycięstwu nad Polonią opuściliście ostatnie miejsce w tabeli i dołączyliście do drużyn, które wcześniej znacząco Wam pouciekały. To był najważniejszy mecz tej rundy?
- Każdy mecz jest bardzo ważny, poprzednie nasze zwycięstwo nad Lechem również takie było, więc ciężko powiedzieć, że był to mecz najważniejszy.
.
.
- Mógłbyś opisać w jaki sposób padła zwycięska bramka?
- Piłka trafiła mi pod nogi, starałem się uderzyć ją jak najszybciej. Szczerze mówiąc trochę źle przyjąłem piłkę ? została mi pod nogą. Bramkarz skrócił kąt, jedyny wybór, jaki miałem, to albo próbować dogrywać, albo uderzać po krótkim rogu. Zdecydowałem się na strzał no i tak padła bramka.
- Te dwie pierwsze bramki, jakie strzeliłeś w tym sezonie, były chyba mimo wszystko łatwiejsze?
- Nie, nie sądzę. Tak na chłodno, to wydaje mi się, że właśnie ta dzisiejsza bramka to była taka ?spokojna?.
- Wróciłeś dzisiaj na swoją pozycję ? prawą pomoc. Nie czułeś się chyba zbyt dobrze grając w ostatnim meczu jako wysunięty napastnik, zgadza się?
- No cóż, taka była taktyka na mecz z Bełchatowem. Trener ułożył taktykę pod GKS i tyle. Ja będę grał tam, gdzie mnie trener wystawi i jakiegoś wielkiego znaczenia to dla mnie nie ma. Dzisiaj zresztą grałem pod koniec meczu także na środku pomocy. Tak, czy inaczej: najważniejsze, że ?dowieźliśmy? to 1:0 do końca.
- No dobrze, ale nie boisz się trochę, że jako najskuteczniejszy strzelec drużyny zostaniesz ostatecznie przekwalifikowany na napastnika?
- Nie zostałem przekwalifikowany na napastnika i myślę, że nie zostanę. Jeszcze jest parę spotkań, w których mogę zagrać na swojej nominalnej pozycji. (śmiech)
- Czy byliście bardzo zaskoczeni ustawieniem, jakie wymyślił na Polonie trener Lenczyk? Na odprawie przed meczem widziałeś wiele zdziwionych min?
- Czy byliśmy zaskoczeni? Tak to już jest, że każdy chce grać, każdy chce wygrywać i jeśli tylko wykorzysta szansę, którą otrzyma, to gra dalej. Myślę, że nasza kadra jest wyrównana i każdy mocno trenuje na treningu, czeka na swoją okazję do gry i gdziekolwiek przyszłoby mu wystąpić na boisku ? stara się wypełniać jak najlepiej to, co polecił mu trener. Najważniejsze, że zaskoczyć udało się przeciwnika.
- Trener od dawna podkreślał, że zwycięstwo jest Wam potrzebne, żebyście znowu uwierzyli w swoje umiejętności...
- No tak, na pewno to zwycięstwo dodaje nam pewności siebie, podnosi na duchu. Na tą wygraną zapracowała naprawdę cała drużyna, ale też nie ma co popadać w tej sytuacji w hurraoptymizm. To jest dopiero nasze drugie zwycięstwo w sezonie, a liczymy, że jeszcze trochę punktów w tym roku zdobędziemy. Oby zatem teraz było jeszcze lepiej, bo przecież czekają nas jeszcze trudne mecze.
- No właśnie. Teraz czekają Was dwa tygodnie przerwy, a potem mecz derbowy. Wolelibyście grać z Wisłą teraz, czy raczej cieszycie się, że macie trochę więcej czasu na przygotowanie do tego spotkania?
- Zobaczymy za dwa tygodnie, czy ta przerwa bardziej nam pomoże czy zaszkodzi. Okaże się po tym, jak będzie wyglądał ten mecz.
- Jak to jest: jesteś najlepszym strzelcem drużyny, wyróżniającym się zawodnikiem, Twoje bramki zapewniają zespołowi bezcenne punkty, a nadal musisz nosić sprzęt...
- (śmiech) Jestem jednym z młodszych zawodników, więc korona z głowy mi nie spadnie, jak czasem zarzucę na ramię torbę ze sprzętem.
Rozmawiał: Depesz
Fot. Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
burak
bsk.wk
21:13 / 08.11.09
Zaloguj aby komentować