Bartosz Ślusarski: - Będę egoistą, ale tę bramkę zostawię dla siebie
- Debiut marzenie?
- Tak. Trzy punkty zostają w Krakowie i to jest najważniejsze, a oprócz tego oczywiście cieszę się, że zdobyłem jedyną bramkę w tym meczu.
.
.
- Piłka od Pawła Sasina po której padła bramka chyba nie szła idealnie na głowę i musiałeś się mocno sprężyć, żeby ją sięgnąć...
- Tak, piłka szła trochę do tyłu, ale było to bardzo dobre dośrodkowanie. Ja nabiegałem na krótki słupek i trochę się po nią cofnąłem. Uderzyłem i wpadło chyba po rękawicy bramkarza.
- Bardzo podobną bramkę - pierwszą w Cracovii - strzeliłeś w sparingu z Górnikiem Wieliczka.
- Tak, też głową po krótkim słupku.
- Nie grałeś dzisiaj jak rasowy snajper, który czeka na dokładne piłki od kolegów. Biegałeś przez całą szerokość boiska, cofałeś się głęboko po piłkę. Tak to miało wyglądać czy wynikało to z rozwoju wydarzeń na boisku?
- Nie tak to miało wyglądać, a do przerwy to w ogóle nie wyglądało. W drugiej połowie każdy z nas próbował włożyć do gry swoją inwencję, dlatego że nam nie szło. Musieliśmy ten mecz wygrać dlatego starałem się schodzić po piłkę czy do boku czy pod pomocników.
- Cracovia długo nie mogła strzelić bramki. Nie myślałeś o tym, że jeśli nie uda się trafić to wina pójdzie na Ślusarskiego, który przecież po to przyszedł co Cracovii, żeby strzelać bramki?
- (śmiech) Na szczęście na boisku nie ma czasu na takie analizy. Nie ja, a Damian Misan mógł strzelić bramkę w tym meczu na początku drugiej połowy. Szkoda, że mu nie wpadło w debiucie w Ekstraklasie, ale na pewno będzie miał jeszcze okazje. Najważniejsze są trzy punkty, o grze jutro już nie będziemy mówić. Gra nie była najlepsza, ale w piątkowe mecze też nie stały na najwyższym poziomie.
- Wspomniałeś o świetnej sytuacji Damiana Misana. Ta akcja powstała tylko dlatego, że z wielką determinacją powalczyłeś o piłkę w środku boiska i stworzyłeś dogodną sytuację koledze.
- Odebrałem piłkę chyba Widuchowi. Damian poszedł z piłką, myślałem, że mi poda, ale ładnie zwiódł obrońcę i strzelił. Szkoda, że bramkarz mu to obronił.
.
.
- Widać, że koledzy z drużyny mają duże zaufanie do Twoich umiejętności. Większość piłek była adresowana do Ciebie.
- Być może. Często jest tak, że jak w środku jest mało miejsca to szuka się napastnika i trzeba zbijać piłki albo ją przytrzymać. Nie zawsze to wychodziło. Do przerwy byłem zły na swoją grę.
- Profesor Filipiak i trener Płatek zgodnie Cię pochwalili. Profesor powiedział, że jesteś profesjonalistą, a trener, że jesteś "ubezpieczeniem Cracovii na grę w Ekstraklasie" i że w tym meczu byłeś najlepszym piłkarzem w drużynie.
- Do przerwy nie zgodzę się z tym. Myślę, że cały zespół zagrał słabo do przerwy. W drugiej połowie było już dużo lepiej. Po strzelonej bramce zacząłem grać bardziej swobodnie, luźniej, pewniej. Przytrzymałem piłkę w jednym rogu, w drugim. Generalnie wtedy gdy prowadziliśmy 1:0 nasza gra była mądrzejsza.
- Jak odnajdujesz polską ligę po 1,5 roku nieobecności w kraju?
- Tak naprawdę to nie wiedziałem co mnie czeka. Gdy wróciłem do Grodziska po roku nieobecności to w czterech meczach nie mogłem nic trafić. Potem wyjechałem do Anglii. Powrót to zawsze wielka niewiadoma. Różnie ludzie podchodzą to takich powrotów. Przypuśćmy, że nie strzeliłbym nic w kilku meczach i zaczęłoby się narzekanie, bo to taka nasza narodowa cecha - tylko marudzimy. Tym bardziej cieszę się, że strzeliłem bramkę dla Cracovii od razu w swoim debiucie w nowej drużynie.
- Chciałbyś komuś zadedykować tego gola?
- Nie. Będę egoistą, ale tę bramkę zostawię dla siebie. (śmiech) Mam nadzieję, że będę miał jeszcze wiele okazji, żeby kolejne bramki dedykować i mojej rodzinie, i moim znajomym, i kibicom Cracovii, i że dla każdego tych bramek wystarczy (śmiech).
- Przypuszczam, że tą bramką nie ułatwiłeś sobie życia. Teraz oczekiwania wobec Ciebie będą jeszcze większe.
- Muszę sobie radzić z tą presją, bo inaczej nie przyszedłbym do Cracovii. Zanim przyszedłem to wiedziałem, że będzie ciężko bo Cracovia gra o utrzymanie w lidze.
- Można było odnieść wrażenie, że w końcówce zabrakło Ci trochę sił...
- Troszeczkę zabrakło, ale też troszeczkę pobiegałem dzisiaj i chyba dlatego.
- Patrząc na ten mecz z góry bardzo brakowało Pawła Nowaka, który pauzował za kartki. Tobie też?
- Paweł Nowak to bardzo ważne ogniwo w drużynie Cracovii. Zobaczymy jak nas trener ustawi w następnych meczach jak Paweł wróci.
- Wasza gra w ofensywie może się wtedy znacznie zmienić, bo Damian Misan gra zupełnie inaczej niż Paweł Nowak, którego trudno jest w tym zespole zastąpić.
- Tak. Paweł jest typowym ofensywnym pomocnikiem, albo cofniętym napastnikiem. Natomiast Damian jest napastnikiem. Dla mnie dzisiaj zagrał dobrze. W pierwszej połowie przytrzymał piłkę z przodu, na pewno więcej niż ja, strzelał na bramkę. Tak więc może być jeszcze z niego pociecha.
- Jak zapamiętasz swój debiut w Cracovii?
- Bardzo fajnie przyjęli mnie kibice po strzelonej bramce.
- Pamiętasz co śpiewali?
- Nie, ale było tam moje nazwisko (uśmiech). To było bardzo miłe. Oby jak najwięcej kibiców przychodziło na nasze mecze. Wiem, że Cracovia ma mnóstwo fanów, którzy bardzo nam pomogą w tej ciężkiej walce. Myślę, że najlepszą zachętą dla kibiców do przyjścia na stadion będą nasze zwycięstwa i coraz wyższe miejsce w tabeli.
- Po tym meczu Cracovia poprawiła swoje miejsce w tabeli i jest już nad strefą spadkową.
- I oby było tak dalej.
Rozmawiał: Crac
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
...
Rapacinho21
21:03 / 01.03.09
Zaloguj aby komentować