Wojciech Kaczmarek: - Nie mogłem nic więcej zrobić
- Wydaje mi się, że przy żadnej straconej bramce nie mogłem nic więcej zrobić. Gdybym mógł, to pewnie bym zrobił - mówi po meczu z Arką w Gdyni dla Terazpasy.pl bramkarz Cracovii Wojciech Kaczmarek .
- Pierwsza bramka w tym meczu padła po stałym fragmencie gry. Arka wykonywała rzut wolny z ponad 20 metrów. Piłka leciała w dolny róg bramki...
- To było nieszczęście... Takie bramki też padają. Obroniłem, piłka odbiła się od słupka, potem o moje plecy i wpadła do bramki.
- Drugi gol?
- Druga bramka została strzelona ręką. Nie widziałem tego na boisku tylko dopiero w telewizyjnych powtórkach. Wcześniej obroniłem strzał, odbiłem piłkę do boku. Więcej nie mogłem zrobić. Szkoda...
.
- W końcówce meczu Arka wyprowadziła jeszcze szybką kontrę i Ivanovski w sytuacji "sam na sam" zdobył trzeciego gola.
- Ta bramka była konsekwencją dwóch poprzednich... Wydaje mi się, że przy żadnej straconej bramce nie mogłem nic więcej zrobić. Gdybym mógł, to pewnie bym zrobił.
- Przed tym meczem, z sześciu rozegranych wiosną spotkań, aż w czterech zachowywałeś czyste konto bramkowe. Tym bardziej pewnie bolą trzy bramki stracone w jednym meczu...
- Oczywiście. Trzy bramki stracone w jednym meczu to bardzo dużo. Ale co zrobić? Takie jest życie, trzeba grać dalej. Walczymy. Do końca sezonu pozostało jeszcze osiem kolejek i mamy jeszcze wiele punktów do zdobycia.
- Mecz przegrany w takich rozmiarach z bezpośrednim rywalem o utrzymanie w Ekstraklasie boli pewnie podwójnie. To nie tylko stracone punkty, ale również psychologiczny atut dla rywali.
- Na pewno. Jest ciężko, ale na szczęście szybko, bo już w czwartek mamy następny mecz i możemy szybko tę plamę zmazać.
- Jest na to duża szansa, bo z Zagłębiem gracie na własnym stadionie...
- Tak. U siebie jesteśmy mocni, a na wyjazdach niestety coś jest nie tak. Przegraliśmy z Arką, ale nie załamujemy się. Gramy dalej.
Rozmawiał: Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.