Szymon Gąsiński: - Czekam już na ten weekend z nastawieniem, że bronię
- Całej drużynie zależało bardzo na tym, żeby ten mecz wygrać właśnie dla trenera Szatałowa. To jego krzesło trochę się pali, ale dzieje się to z naszej winy. Nie chcielibyśmy doprowadzić do sytuacji, że trener poniesie konsekwencję za nasze błędy - mówi dla Terazpasy.pl bramkarz Cracovii Szymon Gąsiński po meczu z Piastem Gliwice.
- Doczekałeś się w końcu debiutu w oficjalnym meczu Cracovii?
- No tak, mam z tego występu jak najlepsze wrażenia przede wszystkim z jednego powodu: był to wygrany mecz. W imieniu całej drużyny mogę powiedzieć: to jest to, na co czekaliśmy od początku sezonu. A indywidualnie? No tak, na pewno bardzo się cieszę, że nareszcie wchodzę do bramki i udowadniam, że ściągnięcie mnie do Cracovii nie było błędem.
- Dołożyłeś znaczną cegiełkę do tego pucharowego awansu Pasów. Popisowo obroniłeś rzut karny?
- Możliwe, każdy coś dołożył ? po trochu. Nie będę przecież fałszywie skromny, że nie. W końcu wiem, że dzięki tej interwencji i zachowaniu czystego konta moje akcje poszły trochę w górę. Cieszę się, że udało mi się obronić tego karnego, martwi mnie jednak słabsza gra w końcówce. W ogóle sytuacji podbramkowych w tym meczu Piast miał zbyt dużo, jak na drużynę grająca przez 76 minut w dziesiątkę. I karny i ilość tych sytuacji ? to się nie powinno było przydarzać, zarówno z racji naszego doświadczenia, jak i z uwagi na osłabienie rywali. Powinniśmy byli kontrolować grę, ale nie wyglądało to najlepiej.
- Dzisiaj w obronie znów było co nie miara roszad. Szanse na grę oprócz Ciebie dostał także Bojan Puzigaća i Jan Hośek. Jak wyglądała Wasza współpraca z Twojej perspektywy? W paru sytuacjach zdecydowanie się między sobą nie zrozumieliście?
- Fakt, że graliśmy dzisiaj pierwszy raz w takim ustawieniu, choć na dobrą sprawę można by powiedzieć, że każdy mecz gramy w tej formacji inaczej. To jednak nie powinno być tłumaczenie ? przecież jesteśmy dorośli. Istotnie było kilka takich nieporozumień, choćby ten karny ? też moim zdaniem niepotrzebny, choć nie wiem nawet kto tam faulował. To wszystko jednak nie jest wina samych tylko defensorów, bo cała gra drużyny momentami szwankowała. Brakowało mądrości utrzymywania się przy piłce. Może jednak nie czepiajmy się tak obrony, skoro mamy ?zero z tyłu?? Trzeba się uśmiechnąć i myśleć pozytywnie, iść naprzód.
- Tą opaskę kapitańską, którą przejąłeś po zejściu z boiska Andrzeja Niedzialana, odczytujesz jako nagrodę za dobry występ?
- Nie wiem, po prostu ją dostałem. Miało na to wpływ chyba przede wszystkim to, że wszyscy, którzy po kolei mieli być kapitanami drużyny schodzili z boiska, a ja byłem najdłuższy stażem w drużynie spośród tych, którzy zostali, dlatego dostałem opaskę.
- Czy po dzisiejszym meczu możesz powiedzieć: liczę na występ w najbliższym meczu ligowym?
- Tak! Mówię krótko i zdecydowanie ? czekam już na ten weekend z nastawieniem, że bronię.
- Piast chyba Was dziś nie zaskoczył taktyką i agresją w grze ?
- Tak, sposób gry Piasta nie był dla nas żadnym zaskoczeniem. W Pucharze Polski jest to regułą, że drużyny nie rozstawione są zwykle bardzo zdeterminowane, szukają swojej szansy na sprawienie sensacji. Tymczasem drużynom z wyższych lig częściej zdarza się w takich meczach ?rozprężenie?. My dzisiaj musieliśmy się mocno koncentrować i mobilizować nawzajem, żeby tego meczu nie przegrać, bo wiedzieliśmy, że Piast będzie wyjątkowo zawziętym rywalem.
- Myślisz, że tak grający Piast jest w stanie walczyć o awans do Ekstraklasy?
- Oczywiście, że tak. Wprawdzie jeszcze długa droga przed nimi, ale stawka pierwszoligowa jest wyrównana i wydaje mi się, że Piast zalicza się do grona faworytów rozgrywek. Tam się buduje też fajny stadion, a Gliwice to przecież spore miasto. Takich drużyn potrzeba w Ekstraklasie.
- Gdybyście dziś ponieśli porażkę trener Szatałow mógłby mieć poważny kłopot i kolejny powód do głębokich przemyśleń ?
- Całej drużynie zależało bardzo na tym, żeby ten mecz wygrać właśnie dla trenera Szatałowa. To jego krzesło trochę się pali, ale dzieje się to z naszej winy. Nie chcielibyśmy doprowadzić do sytuacji, że trener poniesie konsekwencję za nasze błędy. Mecz z Piastem w ogóle był dla nas spotkaniem z gatunku tych, w którym można się ostatecznie pogrążyć, albo wreszcie ?wystrzelić?. My dzisiaj, nawet pomimo słabej gry, powinniśmy docenić to zwycięstwo i w kontekście kolejnych pojedynków ligowych trzeba się będzie zmobilizować tak samo, jak na dzisiejszy mecz. Ja widziałem przed tym starciem z Piastem jaka była mobilizacja i jak bardzo była zmotywowana cała drużyna, żeby tutaj wygrać. Jeśli tak samo będzie w kolejnych meczach, to myślę, że powoli ta nasza maszyna ruszy i będziemy wygrywać mecze.
Rozmawiał: Depesz
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Ciekawe czy będziesz miał teraz szanse gry w Zabrzu !
gregornh
05:59 / 23.09.11
Zaloguj aby komentować