Marek Wasiluk: - Ile się można tylko bronić?
Jeśli nie stwarzamy sytuacji, jako drużyna nie tworzymy nic konstruktywnego na połowie przeciwnika, to ciężko mówić o korzystnych wynikach - mówi dla Terazpasy.pl po meczu z Jagiellonią (0:1) stoper Cracovii Marek Wasiluk
.
- Niestety w meczu z Jagiellonią nie udało się zdobyć nawet jednego punktu...
- Jeżeli pod bramką przeciwnika nie stwarzamy jakiejkolwiek, nawet najmniejszej sytuacji to ile się można tylko bronić? Bramka, którą straciliśmy, to oczywiście efekt strzału praktycznie ze środka, tuż sprzed pola karnego, którego nikt nie zablokował. Ale tak jak mówię: jeśli nie stwarza się przez dziewięćdziesiąt minut praktycznie żadnego zagrożenia, nie daje się przeciwnikowi szans na popełnienie błędu, to tak to się kończy i my sami w końcu ten błąd popełniliśmy.
- Czy w Waszej podświadomości było jeszcze wspomnienie niedawnego meczu z Ruchem i dotkliwej porażki 1:4? Czy to Was tak dzisiaj paraliżowało, że nie potrafiliście zagrać ofensywnie?
- Nie da się ukryć, że taki mecz musi ?siedzieć? w psychice, ale to była dla nas mobilizacja do pokazania się dzisiaj z lepszej strony. Jeżeli chodzi o defensywę, to powiedzmy sobie, że Jagiellonia też zbyt wielu sytuacji bramkowych nie stworzyła, no ale co z tego, skoro my też nie stwarzamy?
- Dzisiaj pozostajecie bez punktów, bez choćby jednego punktu, ale to nie jest jeszcze czas, by rozpaczać. Przed Cracovią jeszcze siedem spotkań...
- Wydawać się może, że dzisiaj ten remis nic by nam nie dawał, ale dla nas ten punkt mógłby być bardzo cenny. Gdybyśmy na zakończenie poprzedniego sezonu mieli o jeden punkt więcej to wiadomo, jakie by to miało przełożenie na tabelę. Każdy punkt jest zatem ważny. Wiadomo też, że w naszej sytuacji mecze u siebie musimy wygrywać, ale mecze na wyjeździe też są okazją na zdobycz. Dzisiaj jest załamanie i tragedia, ale takim nastawieniem niczego nie zwojujemy. Przed nami siedem spotkań, do których musimy podejść z takim nastawieniem, że nie stało się jeszcze nic takiego, czego nie możemy odwrócić. Trzeba wychodzić na boisko i wygrywać.
- Żeby wygrywać trzeba jednak strzelać bramki, a jak widać to przychodzi Wam w tym roku bardzo ciężko. Dziś zresztą nie oddaliście żadnego celnego strzału na bramkę rywala, a z Ruchem pierwszy celny strzał w Waszym wykonaniu miał miejsce w 82 minucie meczu.
- Tak jak mówię, co tu się powtarzać: jeśli nie stwarzamy sytuacji, jako drużyna nie tworzymy nic konstruktywnego na połowie przeciwnika, to ciężko mówić o korzystnych wynikach. Wiadomo: cały zespół atakuje, cały zespół broni. Piłka nożna to gra zespołowa i nie ma co mówić tutaj o tym, czy to obrończy, czy napastnicy spieprzyli nam mecz, tylko po prostu cała drużyna ponosi konsekwencje.
- Pod koniec meczu grałeś już w zasadzie jako napastnik. To już był akt desperacji, ale tez obrazował chyba skalę problemu.
- No tak, to było kilka minut do końca, nie było czego bronić ? nie da się tego inaczej wytłumaczyć. Poszedłem do przodu, licząc, że może coś uda mi się zdziałać. Jedną, czy dwie piłki udało mi się strącić, ale to już był bez wątpienia akt desperacji.
- Ostatnio wygląda to niestety tak, że Cracovia kompletnie pozbawiona jest pomysłu na swoją grę. Trenujecie na zajęciach konkretne schematy rozegrania, a w meczu zupełnie nic nie wychodzi?
- To nie jest przypadek, że w dwóch meczach oddajemy jeden celny strzał, więc na pewno tu jest dużo do zrobienia.
- Czy to ustawienie z jednym napastnikiem nie jest dla Was dodatkowym utrudnieniem? Dzisiaj po raz kolejny było widać jak na dłoni jak osamotniony i bezradny jest Radek Matusiak w ataku. Przecież grając w ten sposób prowokujecie rywala do śmielszych ataków, co sprawia, że siłą rzeczy obrona Pasów ma więcej pracy.
- Nie wiem czy to jest kwestia ustawienia. Kiedy wygrywaliśmy cztery mecze z rzędu też graliśmy tym ustawieniem i nie było dyskusji o tym, że stwarzamy mało sytuacji. Tak jak mówię: przegrywa i wygrywa cała drużyna. Jeżeli by boki grały bardziej ofensywnie, to wtedy można stwarzać sytuacje, ale i tak zawsze od obrony zaczyna się wyprowadzanie piłki. Zresztą w końcówce grało trzech napastników i nie stworzyliśmy również żadnej sytuacji.
- Czemu wyszliście dzisiaj w czarnym komplecie strojów, a nie w tradycyjnych ?pasiakach??
- Podobno Jagiellonia miała żółto czerwone stroje, które się z naszymi zlewały, a rezerwowy komplet mieli biały, więc nie miała żadnego kompletu, który ?pasowałby? do naszych pasów.
Rozmawiał: Depesz
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.