Arkadiusz Baran: - Pomyślałem, że trener bardzo mnie nie lubi...
- Gdy przygotowywałem się do wejścia na boisko pomyślałem, że trener bardzo mnie nie lubi, że w takim momencie wpuszcza mnie do gry - mówi dla Terazpasy.pl po zwycięskim meczu z Polonią Bytom (2:1) pomocnik Cracovii Arkadiusz Baran .
- Arku odnieśliście dzisiaj bardzo cenne zwycięstwo. Trudno przecenić wartość tych trzech punktów. Trener przed tym meczem mówił, że jeśli nie uda się przywieźć punktów z Bytomia to będzie generalnie ?posprzątane?...
- To była podobna sytuacja jak rok temu. Przegraliśmy wtedy tutaj 0:1 i wydawało nam się, że już spadliśmy, a potem mieliśmy jeszcze okazje w kilku meczach, aby się utrzymać. Bardzo chcieliśmy tego meczu nie przegrać i chwała chłopakom za to, że dali z siebie wszystko i zostawili wiele zdrowia na boisku.
.
.
- Mecz rozpoczął się dla Was fantastycznie. 6 minuta gol z karnego, 20 minuta drugi karny i powinno być 2:0...
- Dokładnie. Przy drugiej jedenastce była też dobitka, która była czymś jeszcze lepszym niż karny. Ale cóż? Zdarza się. Prowadziliśmy 1:0 i niestety straciliśmy bramkę, choć ten wynik można było dowieźć do końca. Niestety daliśmy przeciwnikowi grać w piłkę i Polonia przejęła inicjatywę. Mieliśmy chyba w podświadomości myśl, żeby tylko tego meczu nie przegrać i dlatego podświadomie cofnęliśmy się. Mnie jest łatwo to mówić, bo nie było mnie wtedy na boisku, ale jestem z chłopakami na co dzień i wiem, że taką myśl mieli w głowach. Dlatego tym większa chwała Bartkowi (Ślusarskiemu), że w końcówce strzelił zwycięską bramkę. Wracamy radośni do Krakowa i czekamy na mecz z Odrą w którym będziemy walczyć o kolejne trzy punkty.
- Wszedłeś na boisko chyba w najgorszym możliwym momencie. Wtedy Polonia znacznie przeważała i w ciągu kilku minut miała co najmniej trzy, cztery sytuacje po których mogła zdobyć bramkę. Twoje wejście na boisko natychmiast przerwało tę nawałnicę...
- Gdy przygotowywałem się do wejścia na boisko pomyślałem, że trener bardzo mnie nie lubi, że w takim momencie wpuszcza mnie do gry (śmiech). Sławek Szeliga, który w tym meczu bardzo się napracował, doznał jakiejś kontuzji i musiałem go zastąpić. Jak się przebierałem, to mówiliśmy ze Sławkiem Olszewskim i Marcinem Cabajem, że jest to bardzo ?fajny? moment, żeby wejść na boisko (śmiech). Nie był to łatwy moment, bo przeciwnik był ?na fali?, ale najważniejsze, że w ostatnich minutach meczu gra potoczyła się tak, że nie tylko nie straciliśmy drugiej bramki, ale jeszcze w końcówce rozstrzygnęliśmy mecz na naszą korzyść.
- Czy to są punkty, które dają Wam poważny procent szans na utrzymanie w lidze?
- Ja nie będę liczył procentów, od tego są kibice i dziennikarze (śmiech), którzy niedługo szczegółowo policzą kto ile punktów musi zdobyć, aby nie spaść. My się tym nie zajmujemy, myślimy już o najbliższym meczu, który jest już we wtorek. Trzeba zrobić wszystko, aby jak najszybciej zregenerować siły. Nie liczmy punktów, wygrajmy z Odrą, a wtedy będziemy mogli spokojniej popatrzeć na tabelę...
Rozmawiał: Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.