Alexandru Suvorov: - Był u nas Prezes...
- Chciałem tak strzelić, bo widziałem, że bramkarz zrobił krok, czy dwa do przodu i że piłka może mu wpaść "za kołnierz" - mówi dla Terazpasy.pl pomocnik Cracovii Alexandru Suvorov .
- W trzech ostatnich meczach zdobyliście tylko jeden punkt dlatego w meczu z Polonią Warszawa strata kolejnych punktów była wykluczona...
- Mówiłem w ostatnich wywiadach, że będziemy walczyć do końca. Nie ulega wątpliwości, że u siebie musimy wygrywać wszystkie mecze.
- Jak ta Twoja bramka wyglądała z perspektywy boiska? To "tak wyszło", czy chciałeś tak strzelić?
- Chciałem tak strzelić, bo widziałem, że bramkarz zrobił krok, czy dwa do przodu i że piłka może mu wpaść "za kołnierz". Miałem piłkę na lewej nodze i postanowiłem, że spróbuję.
.
.
- Chwilę wcześniej podobnej sztuki próbował dokonać Adrian Mierzejewski - chyba przez przypadek Cię zainspirował... (śmiech)
- Faktycznie, tyle że on próbował po "krótkim", a ja strzeliłem po "długim" rogu. No i moja piłka wpadła, a jego zatrzymała się na poprzeczce. (śmiech)
- Jesteś specjalistą od ładnych bramek...
- Najładniejsze bramki to te, które przynoszą zespołowi zwycięstwo. Ważne bramki to zawsze najładniejsze bramki.
- Ta bramka na 2:0 - "do szatni" - naprawdę była bardzo ważna. W drugiej połowie grało się Wam dzięki temu o wiele łatwiej i nawet bramka strzelona przez Polonię nie wytrąciła Was z równowagi.
- Tak, na pewno tak. To była niezwykle istotna bramka.
- Trener Ci zaufał, jesteś graczem podstawowego składu, zdobywasz niezwykle piękne i ważne bramki. Czujesz się dzięki temu pewniej na boisku?
- No tak, trener mi zaufał - mam zawsze dziewięćdziesiąt minut na boisku, mogę oddawać strzały, wykonywać rzuty wolne, notować asysty i strzelać bramki. Jestem takim typem piłkarza, który gdy ma zaufanie trenera gra coraz lepiej. Staram się spełniać oczekiwania.
- Po czerwonej kartce dla Bruno Polonia nie była już tak groźna, mimo, że postawiła wszystko na jedną kartę.
- Też tak uważam, ta czerwona kartka niewątpliwie ułatwiła nam zadanie w końcowej fazie spotkania.
- Pamiętam, że mówiłeś jakiś czas temu: "trener mnie oszczędzał w Gdyni, bo Arka to zespół preferujący siłową grę". Nie boisz się, że Polonia Bytom też zostanie zakwalifikowana jako drużyna "siłowa"?
- Rozmawialiśmy z drugim trenerem o kolejnym meczu i trener powiedział nam, że Polonia Bytom gra cały czas piłką. Dla nas to jest bardzo fajne, to plus, że zespół chce grać w piłkę.
- Jak się spisywaliście w dotychczasowych meczach wyjazdowych wszyscy wiemy. Czy Ty Alex, odczuwasz zasadniczą różnicę w grze u siebie i na wyjeździe? Czujesz się bardziej stremowany, spięty, zdekoncentrowany?
- W tej rundzie z czterech wyjazdów graliśmy z trzema drużynami "siłowymi", grającymi głównie długie piłki "do przodu". Mam tu na myśli Ruch, Górnik, i Arkę. Myślę, że to był nasz problem, nie radziliśmy sobie z tego typu zespołami.
- Piąty wyjazd może się okazać kluczowy...
- Ten mecz z Polonią Bytom to jest mecz o wszystko, o życie. My ten mecz musimy zagrać na sto procent i nie zremisować, ale wygrać.
- Atmosfera w szatni po meczu z Polonią Warszawa była raczej spokojna, czy znowu wybuchła wielka radość?
- Nie, było spokojnie. Był u nas Prezes, który powiedział, że musimy teraz te pięć ostatnich meczów wygrać. Teraz te mecze z Polonią Bytom i z Wisłą Kraków są najważniejsze.
- Jak wyglądały te zalecone przez trenera Szatałowa "męskie rozmowy", które odbyliście w czwartek?
- Po treningu zostaliśmy w szatni, pogadaliśmy, każdy wypowiedział to, co mu leży na sercu, co kto ma w głowie. Pogadaliśmy i dzisiaj wyszło fajnie - wygraliśmy, mieliśmy w meczu przynajmniej pięć, czy sześć sytuacji stuprocentowych do zdobycia gola.
- Jakie były wnioski z tych rozmów?
- Wnioski były takie, że musimy grać zdecydowanie bardziej agresywnie w środku pola i w środku obrony. Jak gramy dobrze w środku pola i w defensywie to wtedy jest OK.
- W szatni wszyscy się rozumiecie, nie ma między Wami problemów komunikacyjnych?
- Nie, nie ma problemu. Wszyscy dogadujemy się dobrze.
- A kto jest tym "przywódcą", "liderem" drużyny? Kto był głównym prelegentem? (śmiech)
- Na pewno Wojtek Kaczmarek i Arek Radomski są takimi liderami.
- Trener też Was mobilizował. Tuż przed meczem z Polonią Warszawa oglądnęliście w salce konferencyjnej wszystkie swoje bramki z rundy wiosennej...
- Tak, była to dla nas dodatkowa motywacja.
- Uważasz, że potrzebowaliście takich dodatkowych sposobów motywacji?
- Ja już nie wiem, czego my potrzebujemy. (śmiech) Potrzebujemy punktów i wygranych na wyjeździe, bo zdajemy sobie sprawę, że są dwa rożne zespoły Cracovii - ten z meczów na własnym stadionie i ten z wyjazdów.
Rozmawiał: Depesz
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Głosuj na Alexa!!! :)
Kamrat
14:41 / 09.05.11
Zaloguj aby komentować