[SKRÓT] Liga: Pogoń Szczecin - Cracovia 3:1 (2:1) - Nie dogonili Pogoni
Liga: Pogoń Szczecin - Cracovia 3:1 (2:1)
Koniec meczu:
sobota, 30 marca 2024 godz. 20:00
Stadion Pogoni Szczecin
W tym miejscu oraz na naszym profilu fb.com/terazpasy przekazywać będziemy najważniejsze informacje z meczu, a po jego zakończeniu zamieścimy relację z meczu oraz bezpośrednie transmisje z konferencji prasowej oraz pomeczowych wywiadów.Śledź przebieg tego meczu na fb.com/terazpasy :
.
Pogoń Szczecin – Cracovia 3:1 (2:1)
- 1:0 - 1 min. - Ulvestad
- 1:1 - 3 min. - Kallman
- 2:1 - 15 min. - Bitri (samob.)
- 3:1 - 87 min. - Biczachczjan
Pogoń: Cojocaru – Wahlqvist, Borges, Malec, Koutris - Kurzawa, Gorgon (78 Gamboa), Ulvestad, Przyborek (65 Wędrychowski), Grosicki (84 Biczachczjan) – Kolouris.
Cracovia: Hrosso – Hoskonen, Bitri, Skovgaard (88 Rózga) – Rapa (59 Kakabadze), Knap, Sokołowski (59 Atanasov), Olafsson – Oshima (70 Makuch), Maigaard (70 Rakoczy) – Kallman.
Sędziowali: Paweł Malec (Łódź) oraz Arkadiusz Wójcik (Warszawa), Jakub Winkler.
Żółte kartki: Kurzawa (41), Kolouris (54), Przyborek (59).
Widzów: 19 353.
Nie dogonili Pogoni
W meczu 26. kolejki PKO Ekstraklasy podopieczni trenera Zielińskiego przegrali w Szczecinie z Pogonią 1:3 (1:2). Bramki dla "Portowców" zdobywali: Ulvestad w 1. minucie meczu, w 15. Bitri, który zanotował samobójcze trafienie przy próbie wybicia dośrodkowania Grosickiego, oraz w 87. Biczachczjan, zaś dla Cracovii trafił w 3. minucie Källman, wykorzystując dośrodkowanie Ólafssona z rzutu rożnego.
Mecz w Szczecinie rozpoczął się w sposób co najmniej niecodzienny, a wręcz szalony. Najpierw Pogoń wyszła na prowadzenie w 47. sekundzie gry, wykorzystując pierwszą stworzoną sytuację bramkową - przy biernej postawie Oshimy i Maigaarda dośrodkowanie Grosickiego zamknął nabiegający w środek szesnastki Ulvestad.
Radość "Portowców" trwała jednak ledwie chwilę, bo na prowadzeniu utrzymali się dokładnie... 76 sekund. Po rozpoczęciu od środka Cracovia wywalczyła rzut rożny, a dośrodkowanie Ólafssona z kornera idealnie wykończył Källman.
W pierwszej części spotkania to jednak gospodarze mieli więcej ochoty do gry ofensywnej, operowali piłką szybko i raz po raz rozrzucali akcje do skrzydła, gdzie w żaden sposób nie udawało się "Pasiakom" okiełznać będącego w dobrej dyspozycji Grosickiego. W 15. minucie znów skrzydłowy Pogoni błysnął inwencją i mając dostatecznie dużo miejsca na dośrodkowanie zagrał piłkę "fałszem" za linię obrońców - interweniujący desperacko Bitri trącił tylko piłkę zamiast ją wybić i tym samym gol samobójczy został zapisany na jego konto.
Emocje z początkowego kwadransa w dalszej części nieco opadły, bramki przestały padać jak na zawołanie, mniej było klarownych sytuacji na strzelanie gola. Cracovia najgroźniejszą okazję na kolejne wyrównanie stworzyła w 35. minucie, gdy dośrodkowanie Oshimy kończył strzałem głową Maigaard - piłka poszybowała nad poprzeczką.
Aż do przerwy Pogoń zdawała się jednak w pełni kontrolować spotkanie - wynik 2:1 można było uznać za zasłużony, a piłkarska jakość zdecydowanie była po stronie "Portowców", którym brakowało odpowiedniej finalizacji przeprowadzanych z rozmachem akcji.
W tej sytuacji można było spodziewać się zmian w przerwie - przynajmniej w krakowskiej jedenastce - lecz mimo to szkoleniowiec Cracovii nie zdecydował się na żadne roszady aż do 59. minuty spotkania.
Można by stwierdzić, że z jednej strony były ku temu podstawy: od pierwszego gwizdka drugiej połowy zespół "Pasów" prezentował się lepiej, choć w jego składzie osobowym nic się nie zmieniło. Zmieniło się natomiast ustawienie: Cracovia nie trzymała się już tak kurczowo własnej połowy, wychodziła do wysokiego pressingu na rywal, nie pozwalała Pogoni na swobodne rozgrywanie piłki od tyłu.
Efekty takiego działania nie były może spektakularne, lecz były widoczne: "Biało-Czerwoni" przez większą część drugiej połowy bliscy byli wyrównania stanu gry. Cracovia nacierała przy użyciu różnych środków - zarówno ze stałych fragmentów gry, jak i próbując odzyskiwać piłki na połowie przeciwnika. Pojawiały się w tym meczu i takie fragmenty, że Pogoń nie potrafiła wyjść z własnej połowy i z pewnością po zmianie stron straciła rezon, którym imponowała w pierwszej odsłonie.
Mimo to w dalszym ciągu miało się wrażenie, że słaba postawa Oshimy i Maigaarda ewidentnie nie pozwala rozwinąć "Pasom" skrzydeł w należyty sposób, by skutecznie nadgonić wynik. Tym bardziej dziwić mogły pierwsze zmiany, gdy w 59. minucie na boisko wbiegli Kakabadze i Atanasov za Râpă i Sokołowskiego. Trener zdecydował się na zdjęcie z boiska Japończyka i Duńczyka dopiero w 72. minucie, gdy w ich miejsce wbiegli: Rakoczy i Makuch.
Mimo, że parę razy zakotłowało się przed bramką Cojocaru, a przynajmniej raz rumuński golkiper musiał się trochę natrudzić, by utrzymać swój zespół na prowadzeniu, mimo że wydawało się, że drugi gol dla "Pasów" może w końcu paść, to ostatecznie owe kotłowaniny nic Cracovii nie przyniosły.
Gdy natomiast za zmiany wziął się szkoleniowiec gospodarzy to szybko przyniosły one efekt: wprowadzony na boisko w 83. minucie Biczachczjan w jednym z pierwszych kontaktów z piłką w polu karnym zwiódł z dziecinną łatwością Kakabadze i uderzył nie do obrony w okienko bramki, ustalając w 87. minucie wynik meczu na 3:1.
W tych okolicznościach na boisku zameldował się w 90. minucie meczu Rózga, który - jak można było przypuszczać - także nie zbawił już swego zespołu.
Nie jest tajemnicą, że Cracovii gra się w Szczecinie fatalnie. Ostatni raz "Pasy" wygrały z Pogonią na wyjeździe niemal dokładnie sześć lat temu - 10 marca 2018 roku, gdy zespół prowadzony przez trenera Probierza rozbił nad morzem "Portowców" 3:0. Był to jednak zdecydowanie wyjątek od reguły, stanowiący jedyną wygraną w ciągu ostatnich dziesięciu lat.
Trudno tę statystykę traktować jako usprawiedliwienie, bo fakty są takie, że może i "Pasy" nie zagrały złego spotkania, może i mogły z nad morza przywieźć punkt, ale po raz kolejny: punkty uciekły, a pożytek jeśli chodzi o ligową tabelę z tej wycieczki marny. Cracovia od 10 lutego czeka na ligowe zwycięstwo, od 30 września czeka na zwycięstwo wyjazdowe, a przełamania jak nie było, tak nie ma. "Pasiacy" z 28 punktami na koncie w zajmują w tej chwili miejsce 13., które w przypadku niekorzystnego wyniku w meczu Warta - Zagłębie może zamienić się na pozycję 14.
depesz
depesz
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Jak wy mnie tak to ja was tak
mlody69
21:44 / 30.03.24
Zaloguj aby komentować