[SKRÓT] Liga: Lech Poznań - Cracovia 0:0 - Nie dali się złamać Lechowi
Liga: Lech Poznań - Cracovia 0:0
Koniec meczu:
28 kwietnia 2024, godz.17:30
Stadion Lecha Poznań
W tym miejscu oraz na naszym profilu fb.com/terazpasy przekazywać będziemy najważniejsze informacje z meczu, a po jego zakończeniu zamieścimy relację z meczu oraz bezpośrednie transmisje z konferencji prasowej oraz pomeczowych wywiadów.Śledź przebieg tego meczu na fb.com/terazpasy :
.
Lech Poznań - Cracovia 0:0
Lech: Mrozek – Czerwiński (75 Pereira), Blazić, Milić, Andersson (75 Douglas) – Sousa (75 Ba Loua), Murawski, Karlstroem, Szymczak – Kwekweskiri (60 Velde) - Ishak.
Cracovia: Hrosso – Ghita, Glik, Skovgaard – Kakabadze, Sokołowski, Atanasov (64 Knap), Olasfsson – Rakoczy (64 Maigaard), Makuch - Kallman.
Sędziowali: Jarosław Przybył (Kluczbork) oraz Radosław Siejka (Łódź), Marek Arys (Szczecin).
Żółte kartki: Ishak (90+4) - Kakabadze (43), Hrosso (87).
Widzów: 40 362
Nie dali się złamać Lechowi
Cracovia w meczu 30. kolejki PKO Ekstraklasy zremisowała bezbramkowo w Poznaniu z Lechem. Choć w przekroju całego spotkania groźniejszym zespołem był walczący o medale Mistrzostw Polski "Kolejorz", to mimo kilku niezłych okazji piłkarze ze stolicy Wielkopolski nie byli w stanie pokonać Hroššo.
Dzięki wyjazdowemu remisowi podopieczni trenera Kroczka zdobyli trzydziesty trzeci punkt i dzięki tej zdobyczy wyprzedzili w tabeli Puszczę Niepołomicę i zajmują obecnie miejsce 14. tracąc punkt do Warty Poznań. Niepołomiczanie zagrają jednak swój mecz w poniedziałek, mierząc się przy Kałuży z Koroną Kielcę.
"Pasiacy" przystąpili do spotkania w Poznaniu z kilkoma poważnymi zaskoczeniami w składzie, spowodowanymi urazami. Na przedmeczowej konferencji trener Kroczek nie chciał zdradzać, którzy zawodnicy mogą zostać wykluczeni z poznańskiej batalii ze względów zdrowotnych, w dniu meczu wiadomo już było, że nie zagrają: Hoskonen, Bitri oraz Madejski.
W podstawowym składzie zobaczyliśmy więc Hroššo w bramce i Glika na środku obrony. Były kapitan reprezentacji Polski zagrał bardzo przyzwoicie - można chyba nawet napisać, że był to jeden z jego najlepszych występów barwach Cracovii, choć warto pamiętać, że tych meczów ogólnie nie było do tej pory zbyt wiele.
Prawdziwym bohaterem starcia w Poznaniu uznać jednak należy chyba słowackiego weterana, który tym razem zastępując Madejskiego spisał się wprost znakomicie, kilkukrotnie broniąc niełatwe uderzenia graczy "Kolejorza" i ogólnie był bardzo pewnym punktem zespołu.
Od pierwszych minut spotkania widać też było, że trenerski duet Cracovii dobrze odrobił pracę domową z meczu z Puszczą i tak jak trener Kroczek życzył sobie by udało się nawiązać do meczu z Jagiellonią - tak nawiązać udało się w pełni. Zespół "Pasów" bardzo dobrze ustawiał się względem gospodarzy, świetnie przesuwał swoje formacje, stanowił tez drużynę w pełnym tego słowa znaczeniu, co przejawiało się przede wszystkim we wzajemnej asekuracji i pełnej determinacji.
Lech swoje szanse oczywiście miał, lecz ich natężenie było absolutnie niewspółmierne do trudu i ogromu pracy, którą wykonywali podopieczni trenera Rumaka w ofensywie. W pierwszej połowie najbliżej zdobycia gola dla "Poznańskiej Lokomotywy" był Ishak, który w 25. minucie przegrał pojedynek sam na sam z Hroššo oraz... Ólafsson, który w 35. minucie podejmując ryzykowną, lecz konieczną interwencję miał na tyle szczęścia, że po odbiciu od jego nogi futbolówka trafiła w słupek i wyszła w pole.
Mało brakło, a po obiciu obramowania własnej bramki przez gracza Cracovii wydarzyłoby się to samo, co w Białymstoku, to znaczy w następnej akcji kontra "Pasów" mogła zakończyć się z kolei bramką dla przyjezdnych: Makuch idealnie wycofał piłkę do nabiegającego Källmana, ten jednak nie poszedł w ślady Atanasova i kropnął soczyście z pierwszej piłki, lecz obok słupka.
Warto może dodać, że Cracovia powinna mieć w pierwszej połowie jeszcze jedną świetną szansę na objęcie prowadzenia - i to w pierwszych minutach meczu - jednak sędzia Przybył z sobie jedynie znanych powodów uznał, że Källman faulował Milića i przerwał grę gdy Fin wbiegał sam w pole karne.
Były jeszcze ze strony Lecha dwa warte odnotowania strzały Alfonso Sousy: próba "nożyc" w polu karnym z 38. minuty oraz mocne uderzenie z odległości ponad 25 metrów, jednak w obu przypadkach krakowski bramkarz wykazał się czujnością i ekspediował futbolówkę na rzut rożny.
Jak na zespół walczący na własnym stadionie przy 40 tysiącach kibiców o punkty potrzebne do zdobycia Mistrzostwa Polski trudno uznać to jednak za szczególnie przekonujący ofensywny huragan.
O ile jednak w meczu z Puszczą przed tygodniem Cracovia dała się wypunktować w żenujący sposób o tyle tym razem trzymałą gardę na właściwej wysokości, a obrońcy wspomagani byli aktywną grą defensywną zarówno przez pomocników, jak i przez harujących na całej długości boiska napastników.
Przynosiło to efekt i można było jedynie mieć wątpliwości, czy w drugiej połowie "Pasy" zdołają przetrwać spodziewane ataki coraz bardziej podrażnionego wymykającą się z rąk mistrzowską szansą Lecha.
Początkowe fragmenty gry po zmianie wyglądały tak, że Lech jeszcze więcej się ciskał po boisku z jeszcze mniejszym efektem pod bramką. Gracze "Kolejorza" oddawali strzały i zatrudniali nimi Hroššo, jak Alfonso Sousa w 50., czy Ishak w 58. minucie - były to jednak prace rutynowe, gdzie Słowak musiał jedynie być na swoim miejscu i wyłapać strzały, które nie miały prawa sprawić mu trudności.
Nawet gdy już udało się "Lechitom" wypracować jakieś okazje podbramkowe, zwykle miejsca na przygotowanie uderzenia mieli i tak bardzo mało, co rodziło najczęściej mało precyzyjne, sytuacyjne uderzenia, lub też nieprzemyślane próby uderzeń zza pola karnego.
Lech bił głową w dobrze przygotowany mur, co tylko zwiększało irytację miejscowych zawodników i kibiców. Dopiero ostatnie kilkanaście minut spotkania zafundowało krakowianom więcej nerwów.
Najpierw, gdy w 80. minucie Glik wybijając nieczysto piłkę na rzut rożny o mało nie wpakował jej do własnej siatki (choć i tak zabrakło mu dużo więcej, niż Ólafssonowi w pierwszej połowie - około pół metra). Minutę później Lech stworzył sobie jednak najprawdopodobniej najdogodniejszą potencjalną akcję bramkową w drugiej połowie, lecz Baloua otrzymawszy wyśmienite podanie za linię obrony Cracovii fatalnie dogrywał do Velde i mimo, że w tej sytuacji obrona "Biało-Czerwonych" dała się oszukać i nie nadążyła z powrotem za akcją - tym razem ich sprzymierzeńcem okazała się nieporadność rywali w kluczowym momencie.
Podopieczni trenera Kroczka zwarli jednak na powrót szyki i mimo siedmiu doliczonych do czasu regulaminowego minut gry nie pozwolili już Lechowi na wiele więcej.
Cracovii w Poznaniu nie zabrakło pomysłu na siebie (choć nie był to pomysł spektakularny, ani tym bardziej finezyjny), nie zabrakło też konsekwencji, determinacji i woli walki, a pomimo, że Lech był z całą pewnością drużyną lepszą piłkarsko, to od strony taktycznej lepiej zaprezentowały się "Pasy". I nikt nie może mieć wątpliwości, że podział punktów jest dla nich zasłużonym sukcesem przybliżającym do zapewnienia sobie w tym sezonie upragnionego utrzymania.
Co ciekawe - "Biało-Czerwoni" okazali się w trwających rozgrywkach dużo trudniejszym przeciwnikiem dla Lecha, niż dla... Warty, ponieważ o ile z "Kolejorzem" Cracovia zdobyła dwa punkty, to "Zielonym" urwała tylko jeden. "Pasy" pod wodzą trenera Kroczka zdołały też przerwać imponującą serię siedemnastu (sic!) meczów z rzędu, w których Lech na własnym stadionie strzelał Cracovii przynajmniej jednego gola. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce dokładnie 20 lat temu w pierwszym sezonie po powrocie Pasów do Ekstraklasy!
Dzięki wyjazdowemu remisowi podopieczni trenera Kroczka zdobyli trzydziesty trzeci punkt i dzięki tej zdobyczy wyprzedzili w tabeli Puszczę Niepołomice i zajmują obecnie miejsce 14. (tracąc jeden punkt do Warty Poznań i dwa oczka do Radomiaka Radom).
Niepołomiczanie zagrają jednak swój mecz w poniedziałek, mierząc się przy Kałuży z Koroną Kielce.
Paweł Mazur „depesz”
Paweł Mazur "depesz"
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Uff
moby dick
10:40 / 29.04.24
Zaloguj aby komentować