[SKRÓT] Liga: Cracovia – Górnik Zabrze 3:2 (1:2) - Nie ma problemów - są tylko wyzwania. A Cracovia jest liderem!
Liga: Cracovia – Górnik Zabrze 3:2 (1:2)
Koniec meczu:
24 sierpnia 2024, godz. 17:30
Stadion Cracovii
W tym miejscu oraz na naszym profilu fb.com/terazpasy przekazywać będziemy najważniejsze informacje z meczu, a po jego zakończeniu zamieścimy relację z meczu oraz bezpośrednie transmisje z konferencji prasowej oraz pomeczowych wywiadów.
Śledź ten mecz na fb.com/terazpasy :
.
Cracovia – Górnik Zabrze 3:2 (1:2)
- 0:1 Rasak 20,
- 1:1 Rózga 26,
- 1:2 Ismaheel 33,
- 2:2 Hasić 73,
- 3:2 Manu Sanchez 78 (samobójcza)
Cracovia: Ravas – Jugas, Hoskonen (46 Hasić), Ghita – Kakabadze, Al-Ammari (65 Maigaard), Atanasov (65 Sokołowski), Olafsson (65 Biedrzycki) – Rózga (87 Bochnak), Van Buren – Kallman.
Górnik: Szromnik – Sanchez, Szala, Janicki, Janża – Ismaheel (59 Wojtuszek), Rasak, Zahović (59 Szcześniak), Hellebrand (75 Olkowski), Lukoszek (65 Soichiro) – Buksa (75 Josema).
Sędziowali: Paweł Malec oraz Radosław Siejka, Maciej Majewski (wszyscy Łódź).
Żółte kartki: Kakabadze (88) - Janża (30). Czerwone kartki: Janicki (57), Szcześniak (84).
Widzów: 10 106
.
Nie ma problemów - są tylko wyzwania. A Cracovia jest liderem!
Cracovia w meczu 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy wygrała z Górnikiem Zabrze 3:2 (1:2). Mimo dwukrotnego prowadzenia gości podopieczni trenera Kroczka za każdym razem odrabiali straty, aż w końcu wyszli na prowadzenie i nie oddali go do końcowego gwizdka. Dzięki wygranej "Biało-Czerwoni" z dorobkiem 13 punktów zajmują obecnie fotel lidera Ekstraklasy.
W stosunku do poprzedniego ligowego starcia w wyjściowym składzie "Pasów" zaszły dwie zmiany: miejsce Sokołowskiego i Maigarda w linii pomocy zajęli Al-Ammari oraz Atanasov.
Cracovia rozpoczęła mecz dość ryzykownie, zważywszy na ponad 33-stopniowy upał, czyli bardzo wysokim i intensywnym pressingiem na połowie przeciwnika. Po około dziesięciu minutach takiej gry, która nie przełożyła się na bramki, inicjatywę zaczęli przejmować goście.
Podopieczni trenera Urbana wyciągnęli solidną lekcję z wysokiej porażki, jakiej doznali przy Kałuży na wiosnę i przeciwko Cracovii grali zrazu dużo rozważniej i odpowiedzialniej, wykorzystując też pomysłowo rozgrywane stałe fragmenty, a więc element, który w obecnym sezonie jest raczej bronią "Pasów".
W 19. minucie prowadzenie gościom dał Rasak, który wykończył akcję zawiązaną właśnie przez przemyślanie wykonany rzut rożny.
Gospodarze podrażnieni golem rzucili się jednak do odrabiania strat i w 25. minucie doprowadzili do wyrównania. Zagranie z pierwszej piłki Al-Ammariego wzdłuż linii bocznej przyjął Källman, minąwszy Szalę wpadł w pole karne i dograł piłkę idealnie do nadbiegającego w tempo akcji Rózgi - osiemnastoletni skrzydłowy Pasów uderzył bez przyjęcia, a futbolówka odbijając się jeszcze po drodze od Janickiego wpadła do siatki.
Także goście długo jednak nie czekali z odpowiedzią, bowiem już w 33. minucie fatalny błąd środkowych obrońców Cracovii wykorzystał Ismaheel, który bez problemów przyjął piłkę dośrodkowaną przez Janžę i pokonał desperacko interweniującego Ravasa.
W pierwszej połowie sam asystent przy drugiej bramce, Janža, także próbował jeszcze wpisać się na listę strzelców, ale jego uderzenie z 25. metrów minęło nieznacznie słupek krakowskiej bramki.
Mimo, że do przerwy "Pasy" przegrywały więc 1:2 drużyna wyszła na drugą połowę bez cienia zwątpienia. Sztab Cracovii dokonał też jednej, ale niezwykle istotnej zmiany: w miejsce Hoskonena na boisku zameldował się Hasić, a zespół przeszedł na grę ustawieniem z czterem obrońcami.
Już w pierwszej groźnej akcji po zmianie stron dogranie Atanasova do Källmana zakończyło się celnym strzałem do siatki, jednak gol nie został uznany z uwagi na minimalną pozycję spaloną Fina - decydowały centymetry.
Cracovia parła jednak do przodu, a ofensywny tercet Källman - van Buren - Rózga z każda minutą coraz bardziej podkręcał tempo pressingu, wrzucając obronę Górnika na piłkarską "karuzelę" z tak wielką konsekwencją i determinacją, że w końcu gościom musiało zacząć kręcić się w głowach.
W 56. minucie Källmana znów zmusił do błędu Szalę, odebrał mu piłkę na własnej połowie boiska i dzięki błyskawicznej "klepce" z van Burenem pognał sam na bramkę strzeżoną przez Szromnika. Goniący go desperacko Janicki przerwał akcję faulem, za co sędzia bez najmniejszego wahania pokazał mu czerwoną kartkę.
Od tego momentu grająca w przewadze jednego zawodnika Cracovia atakowała z tak wielką pasją, że odwrócenie losów meczu wydawało się być nieuchronne.
Tak też się stało, bo choć brylujący w środku pola Hasić dwukrotnie uderzał minimalnie niecelnie, choć po rzucie rożnym Jugas też nie zdołał pokonać Szromnika zgodnie z przepisami, to ostatecznie w 73. minucie Hasić z Källmanem "rozklepali" wspólnie obronę gości, a Bośniak najpierw pięknym zwodem do lewej nogi położył obrońcę, by następnie mierzonym uderzeniem tuż przy słupku dać swemu zespołowi wyrównanie.
Mimo, że trener Urban dwoił się i troił próbując wprowadzać na boisko kolejnych zmienników, nie byli oni w stanie odwrócić sytuacji. Cracovia grając z polotem i wielką ofiarnością szła już po trzy punkty jak po swoje.
W 77. minucie "Biało-Czerwoni" wyszli na upragnione prowadzenie: z rzutu rożnego dobrze dośrodkował Maigard, który niewiele wcześniej zmienił Al-Ammariego, piłkę strącił głową Ghiță, ta odbiła się jeszcze od Manu Sánchez i wpadła do siatki.
"Pasy" z wielką radością kręciły jednak "karuzelą" dalej, wyraźnie głodne kolejnych goli: w 80. minucie van Buren zagrał do wybiegającego za plecy ostatniego obrońcy Rózgi, a Szcześniak faulując gracza Cracovii sprawił, że Górnik kończył mecz w dziewiątkę.
Po prawdzie winien zresztą kończyć go w ósemkę, bowiem w 89. minucie absurdalna interwencja bramkarza Szromnika, który jak gdyby nigdy nic zagrał ręka przed polem karnym również zasługiwała "na czerwień". Sędzia Malec wykazał jednak najwyraźniej litość wobec bezradnego zespołu gości, który w ostatnich minutach został przez Cracovię zaproszony do grania "w dziada".
Choć Górnik w sobotni wieczór był zespołem zupełnie niepodobnym do tego, który wiosną poległ przy Kałuży aż 0:5 - tym razem zespół z Zabrza zdecydowanie wyżej zawiesił Cracovii poprzeczkę - to jednak efekt jest identyczny jak poprzednio: trzy punkty pozostały w Krakowie.
Wiosną cieszyć mogły rozmiary zwycięstwa i łatwość, z jaka zostało ono osiągnięte. Tym razem powodów do radości jest w gruncie rzeczy więcej, ponieważ zespół po raz kolejny w tym sezonie - a być może najbardziej spektakularny - pokazał charakter, determinację, konsekwencję. A także wyrachowanie w chwilach, w których było ono konieczne.
Dzięki tym wszystkim przymiotom Cracovia ponownie znalazła się na pierwszym miejscu w tabeli z trzynastoma punktami na koncie. Dokładnie tyle samo punktów po 6. kolejce ubiegłego sezonu miała na swoim koncie Jagiellonia. I choć oczywiście nie stanowi to żadnej rękojmi końcowego sukcesu to jednak z pewnością działać musi na wyobraźnię złaknionych medalu Mistrzostw Polski kibiców.
Paweł Mazur "depesz"
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Hasic
wlad
17:44 / 25.08.24
Zaloguj aby komentować