[NA ŻYWO] Liga: Korona Kielce - Cracovia 1:1 (0:1) - Dwie twarze Cracovii
Liga: Korona Kielce - Cracovia 1:1 (0:0)
Koniec meczu:
sobota, 9 marca 2024, godz. 15:00
Stadion Korony Kielce
W tym miejscu oraz na naszym profilu fb.com/terazpasy przekazywać będziemy najważniejsze informacje z meczu, a po jego zakończeniu zamieścimy !relację z meczu oraz bezpośrednie transmisje z konferencji prasowej oraz pomeczowych wywiadów.
Śledź ten mecz na fb.com/terazpasy :
.
Korona Kielce - Cracovia 1:1 (0:1)
- 0:1 - 37 min. - Olafsson
- 1:1 - 71 min. - Trojak
Korona: Dziekoński – Zator, Malarczyk, Trojak, Pięczek – Błanik (78 Podgórski), Nono (86 Konstantyn), Hofmeister (78 Kwiecień), Remacle (86 Takać), Fornalczyk (59 Dalmau) – Szykawka.
Cracovia: Madejski – Hoskonen, Bitri, Skovgaard (86 Ghita) – Kakabadze (86 Rapa), Sokołowski, Oshima, Olafsson – Maigaard (76 Knap), Rakoczy (59 Bochnak) – Makuch.
Sędziowali: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa) oraz Arkadiusz Wójcik (Ząbki), Damian Rokosz (Siemianowice).
Żółte kartki: Sokołowski (33), Skovgaard (51).
Widzów: 11 230.
Dwie twarze Cracovii
Po rozczarowującej porażce na własnym boisku z Wartą Poznań "Pasy" wyjechały na trzeci tej wiosny mecz wyjazdowy i tak jak w dwóch poprzednich tegorocznych delegacjach w drogę powrotną podopieczni trenera Zielińskiego zabierają jeden punkt. Wprawdzie po raz pierwszy tej wiosny Cracovii grającej na wyjeździe udało się wyjść na prowadzenie, a pierwsza odsłona meczu stała pod znakiem absolutnej dominacji "Biało-Czerwonych", jednak w drugiej połowie sytuacja znów wymknęła się spod kontroli - drużyna z Kielc zdołała wyrównać i starcie zakończyło się wynikiem 1:1.
W pierwszej odsłonie meczu Cracovia zdecydowanie zdominowała swego rywala. Grała tak, jak już zdążyła przyzwyczaić kibiców wiosną: sporo operując piłką, wyprowadzając piłkę cierpliwie od linii obrony, stawiając na atak pozycyjny, ale też czujnie wyglądając możliwości kontrataku. Pomimo wysoko zakładanego przez Koronę pressingu podopieczni trenera Zielińskiego niemal bezbłędnie, a w każdym razie z dużym spokojem i łatwością radzili sobie z tym, aby spod owego pressingu wychodzić, swobodnie wymieniając piłkę bez popadania w panikę przy wyższym podejściu rywala.
I choć pierwsza, stuprocentowa sytuacja, jaką wypracowały "Pasy" została zmarnowana - idealne dogranie Ólafssona fatalnie sfinalizował Maigaard - to już druga stuprocentowa sytuacja zakończyła się golem. W akcji bramkowej role się odwróciły: to Maigaard rozrzucił szybki atak Cracovii, wyprowadzając dobrym dograniem Ólafssona na pozycję sam na sam z bramkarzem, a reprezentant Islandii pewnym strzałem przy słupku, po "krótkim" rogu bramkarza umieścił futbolówkę w siatce.
Warto dodać, że sytuacja bramkowa powstała po akcji wyprowadzonej od bramkarza i wymianie dziewięciu podań - wykorzystano tu popisowo niczym "wodę na młyn" wysoki pressing Korony, wychodząc spod niego popisowo i przeprowadzając podręcznikowy, szybki atak.
Kielczanie w pierwszej połowie tak naprawdę tylko raz zagrozili bramce Madejskiego, gdy sytuacyjne uderzenie po długim rogu minęło słupek bramki. Współczynnik expected goals Korony wynosił po pierwszych trzech kwadransach 0,02, Cracovia była w tej części gry zespołem kontrolującym mecz, prowadziła też w pełni zasłużenie, a jej kibice mieli prawo być dobrej myśli.
Druga połowa miała jednak przebieg zgoła odmienny, bo to gracze trenera Kuzery - może nie od razu, ale jednak z biegiem minut - zaczęli przejmować inicjatywę na boisku. Jakość gry "Pasów" zaczęła się także pogarszać w miarę zmian personalnych na boisku: zejście z boiska Rakoczego, którego w 59. minucie zastąpił Bochnak okazało się momentem przełomowym, od którego zaczęły się poważne dla "Biało-Czerwonych" problemy.
Już po kilkudziesięciu sekundach chaotyczna "wybijanka" w polu karnym mogła skończyć się źle, bowiem najlepszą okazję dla Korony stworzył... Maigaard, który chcąc piłkę wybić zagrał ją wprost pod nogi Nono - na szczęście strzał Hiszpana z 16. metrów minął słupek bramki "Pasów".
W odpowiedzi z rzutu wolnego w 64. minucie strzelał Kakabadze, ale uderzenie przy słupku nie sprawiło wielu trudności Dziekońskiemu. W 67. minucie po rzucie rożnym Pieczek uderzał, celując w "okienko" bramki, lecz pomylił się nieznacznie.
Na boisku zaczynał dominować jednak chaos i "walka wręcz" - podobne problemy jak w meczu z Wartą zaczęły dopadać "Pasiaków", oblicze Cracovii zaczęło się zmieniać na gorsze. Oprócz słabej zmiany Bochnaka problemem bijącym po oczach było absolutnie fatalne kilkanaście minut, jakie zaliczał Oshima, dotąd radzący sobie nieźle, lecz bez wsparcia Rakoczego nie radzący sobie zupełnie.
W końcu nawarstwiające się błędy Cracovii zdyskontowali, przy pewnej dozie szczęścia, gospodarze, a konkretnie Trojak, którzy po jednym z dośrodkowań dopadł do piłki odbitej od interweniującego Ólafssona i w 71. minucie doprowadził do wyrównania.
Cracovia - w pierwszej połowie nie przejawiająca najmniejszych objawów nerwowości - zaczęła wyglądać nie tylko niepewnie, ale w niektórych sytuacjach można było stwierdzić, że broni się wręcz desperacko. I dopiero, gdy coraz większy chaos w linii środkowej oraz w grze obronnej przełożył się na wynik trener Zieliński zdecydował się na ściągnięcie z murawy Maigaarda i wprowadzenie na pomoc fatalnie spisującemu się Japończykowi Knapa (zastąpił Duńczyka w 76. minucie).
Po jakimś czasie udało się nieco opanować sytuację, a tercet Sokołowski – Knap - Oshima zaczął znów "działać" nieco lepiej, niż zestawienie linii środkowej w najgorszych chwilach jakie przytrafiły się temu ostatniemu.
Cracovia wróciła też do operowania piłką i dość szybko stworzyła sobie kolejną, bardzo dogodną okazję bramkową: znów udała się dobrze zaplanowana akcja, a futbolówka chodząca od nogi do nogi została wystawiona na strzał, lecz swojej szansy na gola nie zdołał wykorzystać tym razem Sokołowski - uderzenie świetnie wybił nogami Dziekoński.
W ostatnich minutach mecz toczył się na zasadzie "box to box", przy czym wynikało to głównie ze strat w liniach środkowych.
Groźny strzał zza pola karnego oddał Ghiță (wprowadzony chwilę wcześniej w miejsce Skovgaarda), lecz i tym razem golkiper Korony był górą. Po drugiej stronie także i Madejski musiał uwijać się jak w ukropie, bo bombardowanie jego bramki przez "Koroniarzy" było poważne, a najgroźniejszy był strzał jaki oddał Konstantyn - krakowski bramkarz uderzenie to wybronił nie bez trudu.
Ostatecznie, mimo intensywnych obustronnych prób, wynik 1:1 nie zmienił się już i zespoły podzieliły się punktami. Tym samym Cracovia zanotowała w trzecim wiosennym meczu wyjazdowym trzeci remis.
"Pasy" po rozegraniu 24. kolejek PKO Ekstraklasy mają na swoim koncie 27 punktów i nadal zajmują w tabeli miejsce 13. Remis w Kielcach pozwolił też podopiecznym trenera Zielińskiego utrzymać 4-punktową przewagę nad strefą spadkową.
W kolejnej serii gier "Pasiacy" zmierzą się na własnym boisku z łódzkim Widzewem, który zgromadził na swoim koncie 28 "oczek" i nieznacznie wyprzedza w tabeli Cracovią.
depesz
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Po meczu...
Kibic1995
11:37 / 11.03.24
Zaloguj aby komentować