Terazpasy.pl / Hokej / Hokej mężczyzn / Hokej: Pasy Mistrzem Polski! - Cracovia ? GKS Tychy 2:0

Hokej: Pasy Mistrzem Polski! - Cracovia ? GKS Tychy 2:0

Cracovia Mistrzem Polski! W szóstym meczu finałowym play off Cracovia przed własną publicznością po raz czwarty pokonała GKS Tychy pieczętując tym samym zdobycie po raz siódmy w historii Klubu mistrzostwa Polski w hokeju na lodzie!

W pierwszej, bardzo nerwowej tercji żadnej z drużyn nie udało się zdobyć bramki. Na początku drugiej tercji Cracovia przez ponad 100 sekund grała w podwójnej przewadze, ale nawet wtedy nie udało się pokonać świetnie broniącego Sobeckiego. Grę 5 na 3 podopieczni Rudolfa Rohaczka wykorzystali kilka minut później, gdy w 28 minucie Jarosław Kłys zdobył bramkę, która miała decydujące znaczenie dla losów meczu i walki o złote medale mistrzostw Polski.

Tyszanie ambitnie do samego końca dążyli do zdobycia wyrównującej bramki. Na dwie minuty przed końcową syreną wycofali bramkarza, ale kilkanaście sekund później Vladimir Buril przejął krążek i skierował go do pustej bramki!

Stało się jasne, że nic już nie odbierze Cracovii siódmego tytułu Mistrza Polski w hokeju na lodzie!

W wypełnionej po brzegi hali przy ul. Siedleckiego zapłonęły race, a chwilę później Profesor Janusz Filipiak wręczył zawodnikom w biało-czerwonych koszulkach złote medale mistrzów Polski!

Kary:

Widzów 3000.

  • GKS Tychy - Cracovia 2:4 - Cracovia Mistrzem Polski!

 

Siódma korona krakowian

Comarch Cracovia ? GKS Tychy 2:0

Comarch Cracovia po dwóch latach znowu jest mistrzem Polski! Podopieczni trenera Rudolfa Rohaczka wygrali 2:0 szósty mecz finałowej serii z GKS Tychy i po raz siódmy zostali najlepszą drużyną w Polsce. Czeka ich za to nagroda w wysokości 150 tysięcy euro, obiecana przez prezesa klubu Janusza Filipiaka, który od pięciu lat finansuje hokej w Cracovii. W tym czasie drużyna wywalczyła awans do PLH, a następnie dwa złote i dwa brązowe medale.

Świadomość ogromnej stawki potyczki, niestety, usztywniła zawodników. To był najsłabszy mecz finałów. Wiadomo jednak, że nie piękno, lecz wynik był najważniejszy. Lepiej z utrzymaniem nerwów na wodzy radzili sobie gospodarze. Tyszanie łapali karę za karą, ale krakowianie nie potrafili dobrze rozegrać zamka.

- Utrzymanie bezbramkowego wyniku w pierwszej tercji było kluczem do sukcesu. Gdyby GKS zdołał strzelić gola, wówczas mecz mógł się różnie potoczyć - nie krył obaw trener Rohaczek.

O ile jeszcze w pierwszej tercji było trochę dobrego hokeja, w drugiej kibice oglądali przede wszystkim faule i nieporadność arbitrów. W 7 minut tyszanie zaliczyli 4 wykluczenia. To się musiało skończyć stratą gola. Krakowianie nadal słabo rozgrywali w czasie liczebnej przewagi, ale pomógł im przypadek. Goście mieli na lodzie o dwóch zawodników mniej, a na dodatek Adrianowi Parzyszkowi złamał się kij. Wtedy Jarosław Kuc posłał krążek do siatki.

Gol nie zmienił ogólnego obrazu gry. Co chwilę na ławkę kar wędrował któryś z zawodników. Sędziowie nie bardzo wiedzieli, w jakiej kolejności wypuszczać hokeistów. Było mnóstwo zamieszania i przerw.

- Grają najlepsze drużyny, więc władze powinny również wyznaczyć najlepszego sędziego - nie krył rozgoryczenia Sebastian Gonera. - Przecież pan Rokicki był w zeszłym sezonie zawieszony! Teraz wypuszczono go na finał i człowiek się pogubił.

W III tercji boks kar tyszan nadal wypełniał się faulującymi zawodnikami. Cracovia wciąż jednak nie potrafiła postawić kropki nad ?i". Zresztą wspaniale w bramce rywali spisywał się Arkadiusz Sobecki. Z każdą minutą jednak coraz bardziej ubywało im sił.

125 sekund przed końcem meczu trener Wojciech Matczak postawił wszystko na jedną kartę i za Sobeckiego wprowadził dodatkowego napastnika. Na nic się to zdało. Krążek przejął Vladimir Burzil i z własnej tercji posłał go do pustej bramki. Los finału został przesądzony.

- Jesteśmy bardzo rozczarowani. Trochę nerwy nam puściły, ale wszystko zaczęło się od sędziego - mówił zasmucony Gonera. - Chcieliśmy wygrać. Arek tak wspaniale bronił. Szkoda, że się nie udało.

- To będą dla mnie niezapomniane finały. Grałem w słowackiej ekstralidze, ale tam nie było tak wspaniałej atmosfery. Chciałbym zostać w Cracovii na następny sezon - powiedział Marek Badżo, który był jednym z odkryć tej serii play-off. Zdobył w niej cztery gole.

- Profesor Filipiak obiecuje nadal inwestować w hokej. Jeśli utrzymamy skład, to może uda się nam coś osiągnąć w Pucharze Kontynentalnym - powiedział trener Rudolf Rohaczek.

Mistrz, mistrz, Cracovia!

Szósty finałowy pojedynek to była wielka wojna nerwów, wygrali ją krakowianie

ComArch Cracovia - GKS Tychy 2-0 (0-0, 1-0, 1-0).

1-0 Kłys 28, 2-0 Buril 59

Sędziował Jacek Rokicki (Nowy Targ). Kary: Cracovia 22 min, w tym 10 min D. Laszkiewicz za niesportowe zachowanie, GKS 38 min, w tym 10 min Gwiżdż za niesportowe zachowanie. Widzów 3200. Play off 4-2 dla Cracovii.

ComArch Cracovia: Radziszewski - Csorich, Kuc, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - P. Noworyta, Kłys, Badżo, Mihalik, Hlouch - Buril, Dulęba, M. Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki - Marcińczak, Landowski, Verczik, S. Kowalówka, Witowski.

GKS Tychy: Sobecki - Gonera, Gwiżdż, Bacul, Parzyszek, Woźnica - Majkowski, Śmiełowski, Proszkiewicz, Garbocz, Sarnik - Jakesz, Sokół, Wołkowicz, Krzak, Bagiński - Kotlorz, Piekarski, Gawlina, Jakubik, B. Matczak.

Po dwóch latach Kraków znowu stolicą polskiego hokeja. W szóstym finałowym meczu play-off ComArch Cracovia pokonała GKS 2-0, a tym samym wygrała całą rywalizację 4-2. Po meczu kibice "Pasów" długo fetowali zwycięstwo.

Stawka wczorajszego meczu była olbrzymia dla obu zespołów. "Pasy" chciały koniecznie postawić kropkę nad i, tyszanie marzyli o wygranej i doprowadzeniu do siódmego spotkania na swoim lodzie. Widać było, że nerwy zawodników są napięte do ostatnich granic.

Pierwsi natarli gości, grali bardzo agresywnie, pressingiem, w 5 min z 5 metrów mocno strzelał B. Matczak, ale nie pierwszy raz i nie ostatni w tym meczu Radziszewski pewnie interweniował.

Po kilku minutach gra wyrównała się, oba zespoły grały jednak bardzo uważnie w obronie i nikt nie mógł wypracować bramkowej sytuacji. W 13 minucie, kiedy na ławce kar siedział Proszkiewicz, dwa razy Sobecki bronił mocne uderzenia Mihalika. W 17 min po szybkiej akcji Pasiut z 3 metrów nie pokonał bramkarza Tych.

Druga tercja to nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy z obu stron. Pierwsi zaczęli faulować zawodnicy z Tych, w 23 minucie krakowianie przez 116 sekund grali w podwójnej przewadze i gola nie zdobyli. Sobecki kapitalnie bronił strzały Hloucha i Pasiuta.

Ławka kar była przepełniona, obie drużyny rzadko grały w pięcioosobowych składach. Po 10 minut za niesportowe zachowanie otrzymali Gwiżdż i D. Laszkiewicz. W 27 minucie

"Pasy" znowu grały z przewagą dwóch zawodników i po kilkudziesięciu sekundach w ogromnym zamieszaniu Kłys przelobował Sobeckiego. Goście sugerowali sędziemu, że jeden z graczy z Cracovii stał w polu bramkowym, ale po oglądnięciu wideo arbiter gola uznał.

W 30 min doszło do blisko 5-minutowej przerwy w grze, bo pogubili się sędziowie pomocniczy przy stoliku, źle wypuszczali zawodników z boksu kar. Pod koniec tercji dwukrotnie w przewadze grali goście, ale tego nie wykorzystali. Jak brzydka była to tercja nie świadczy liczba kar, 20 minut dla Tych, 12 minut dla Cracovii.

Ostatnia odsłona - kto lepiej wytrzyma ją fizycznie? Widać, że gospodarze zachowali nieco więcej sił, kary w drugiej tercji mocno nadwerężyły siły tyszan. Na tafli uwidoczniła się przewaga Cracovii. Były okazje, ale świetnie spisywał się w bramce Tych Sobecki, broniąc kolejno strzały bardzo aktywnego w tym meczu Mihalika, Hlouha (nie pokonał bramkarza gości z dwóch metrów), Verczika.

W 54 minucie znowu krakowianie grali w podwójnej przewadze przez 92 sekundy. I choć pod bramką Sobeckiego nieustannie kotłowało się, krążek nie wpadł do siatki.

W 57 min tyszanie poszli z groźną kontra, ale nie pokonali Radziszewskiego.

W 57 minucie 55 sekundzie czas wzięła Cracovia. Goście, choć do końca meczu było jeszcze ponad dwie minuty, zdecydowali się zagrać van banque, wycofali Sobeckiego.

Po buliku krążek przechwycił jednak we własnej tercji Buril i wystrzelił go przez całe lodowisko "Guma" wpadła do pustej bramki! Była 58 minuta 16 sekunda! Hala oszalała z radości. "Mistrz, mistrz Cracovia! - krzyczały trybuny. To był rozstrzygający gol. Jeszcze raz tyszanie ściągnęli Sobeckiego z bramki, ale nic nie wskórali.

Końcowa syrena meczu. Na lód wyjechała cała drużyna Cracovii, wszyscy gracze podjechali do bramkarza Rafała Radziszewskiego, dziękując mu za wspaniałą postawę. W tak ważnym meczu nie puścił gola, był prawdziwą podporą swej drużyny, jednym z bohaterów play-off (przypomnijmy - w piątym meczu w Tychach obronił trzy karne).

Powiewa morze flag Cracovii, nie ustają śpiewy fanów. Płonie kapelusz prezesa Cracovii Janusza Filipiaka. Na lodowisku pojawia się Lajkonik. Zawodnicy krakowscy najpierw dziękują kibicom za doping, potem wykonują honorową rundę wokół lodowiska, w końcu formułują na lodzie węża, prowadzi go na kolanach kapitan zespołu Daniel Laszkiewicz. "Hej, heja, heja, Cracovia mistrzem hokeja!" - skandują kibice.

Moment dekoracji. Puchary dla Cracovii od marszałka województwa małopolskiego Marka Nawary i od prezesa PZHL Zenona Hajdugi. Potem gracze Cracovii, cały zespół szkoleniowy z Rudolfem Rohaczkiem na czele odbierają złote medale, tyszanie srebrne. Nagrodę dla najlepszego zawodnika play-off otrzymuje Damian Słaboń.

- To wspaniały dzień dla krakowskiego hokeja - mówi znakomity ongiś gracz Cracovii, olimpijczyk Roman Steblecki. - Ja złotego medalu z seniorami nie mam, ale uczynili to moi młodsi koledzy. Gratuluję im!

Siódme złoto "Pasów"

Pełna hala. Doping przez cały mecz. Dramaturgia nie mniejsza niż w poprzednich spotkaniach. O takich finałach można tylko marzyć. Ale z tych dwóch, niesamowicie wyrównanych drużyn, cieszyć się mogli hokeiści tylko jednej. Wczoraj byli nimi zawodnicy Comarchu-Cracovii.

I to jak najbardziej zasłużenie. Goście mieli świadomość, że to spotkanie "muszą" wygrać, jeżeli chcą przedłużyć szansę na tytuł i premię. Ale i krakowianie, chociaż nawet w przypadku porażki mieli jeszcze jedną szansę, zdawali sobie sprawę, że byłaby ona mocno problematyczna. Trzeba by było po raz trzeci wygrać w Tychach. I jak się okazało, nerwy wzięły górę w zespole gości. W efekcie, z wyjątkiem pierwszych dziesięciu minut pierwszej tercji, było to najbrzydsze widowisko z wszystkich finałowych.

Owszem sędziowie w drugiej tercji pogubili się w naliczaniu kar i w pewnym momencie nikt już nie wiedział, która drużyna ma grać w przewadze i jakiej, ale jak słusznie zauważył po spotkaniu drugi trener GKS-u - Mieczysław Nahuńko, trudno jest wygrać, jeżeli praktycznie nie stwarza się sytuacji stuprocentowej do strzelania bramek. A tych krakowianie mieli znacznie, znacznie więcej. I gdyby Josef Mihalik, obok Rafała Radziszewskiego najlepszy zawodnik tego meczu, miał odrobinę lepiej nastawiony celownik (pięć znakomitych okazji) lub odrobinę więcej sportowego fartu, to końcówka spotkania nie musiała być tak dramatyczna.

Początek należał do gości, ale Radziszewski nie został tak naprawdę mocno postraszony. Krakowianie szybko doszli do siebie i to Sobecki znajdował się w opałach. W 4 min Hlouch trafił w nogę Gwiżdża, potem trzykrotnie Mihalik nie trafił w światło bramki, a pod koniec tercji tylko podbity kij Pasita sprawił, że Sobecki nie skapitulował. W drugiej tercji, jak powiedział Mieczysław Nahuńko, działy się "dziwne" rzeczy. Trwała ponad 45 minut.

Arbitrzy zupełnie się pogubili w nakładaniu kar, ale spora wina w tym graczy tyskich, którzy po prostu faulowali (obserwatorzy byli zgodni co do większości nałożonych kar).

Krakowianie kilkakrotnie grali w podwójnej przewadze - Najpierw minutę, potem 46 sekund. Wtedy, w 27.28 minucie, Kłys strzelał z okolic bulika, Sobecki odbił krążek, ale Kłys poszedł za strzałem i posłał gumę do siatki nad tyskim bramkarzem. Potem na przemian zespoły grały w niepełnych składach. W efekcie było trochę chaosu, a groźne strzały oddali Mihalik, L. Laszkiewicz i Bacul. Ostatnie dwadzieścia minut to podobny obraz gry. Z tym, że wyraźnie widać było, że kary odbiły się na kondycji tyszan i krakowianie są szybsi.

Trenerzy "mieszali" w składach poszczególnych piątek, wpuszczając na lód graczy mających najwięcej sił. Ponownie kotłowało się pod bramką GKS-u, kiedy ci grali w podwójnym osłabieniu (45 min).

W 48 minucie tajemnicą Damiana Słabonia i L. Laszkiewicza o raz Sobeckiego pozostanie, jak nie padła bramka. W 54 ponownie i to aż 96 sekund gry krakowian w podwójnej przewadze. W 57 min Radziszewski fantastycznie łapie strzał Parzyszka, po chwili Mihalik będąc sam na sam z Sobeckim posłał krążek nad bramką. Radziszewski jeszcze broni uderzenie Proszkiewicza i trener Wojciech Matczak wziął czas i ściągnął do boksu Sobeckiego. W 58.15 sekundzie Mihalik wygrał wznowienie, a Buril posyłał krążek do pustej bramki. Sobecki wrócił na swoją pozycję, ale po chwili znowu zjechał do boksu.

Tyszan jednak nie stać na zmianę wyniku. Potem pozostało już tylko odliczanie sekund do końca meczu. Eksplozja radości w krakowskim zespole, płonący kapelusz (niewiadomego do końca pochodzenia, podobno prezesa Janusza Filipiaka), trochę chaosu przy wręczaniu medali i krakowscy hokeiści mogli udać się do szatni, aby rozpocząć radosne golenie zarostu, który pracowicie hodowali przez cały play off.

Cracovia mistrzem Polski!

"Mistrz, mistrz Cracovia" - ryknęło trzy tysiące ludzi, gdy krakowianie strzelili GKS-owi drugiego gola i zapewnili siódmy tytuł w historii klubu. Hokeiści padli sobie w objęcia, a prezes Janusz Filipiak podskakiwał z radości. Tylko trener Rudolf Rohaczek zachowywał pokerową minę

Ale kilka minut po zakończeniu spotkania szkoleniowiec Cracovii zmienił się nie do poznania. - Gdzie cygaro? Załatwcie mi jakiś cygaro [zgodnie z tradycją trener mistrzowskiej drużyny pierwszy puszcza dymka przyp. red.] - krzyczał.

Za plecami Rohaczka hokeiści robili już rundę z palącym się kapeluszem [kolejna tradycja], a chwilę wcześniej podrzucali prezesa Janusza Filipiaka. - Każde mistrzostwo smakuje tak samo. To niesamowite uczucie - zapewniał profesor. Rohaczek swoją radość wyraził inaczej. - Nareszcie będę się mógł ogolić - cieszył się trener, który wraz z hokeistami zapuszczał brodę od początku play-off.

- Fajne święta. Zamiast siedzieć przy stole, to o 11 musiałem lecieć po bilet - śmiał się przed spotkaniem jeden z kibiców. Wejściówek zabrakło już półtorej godziny przed meczem, a krakowska hala pękała w szwach. Organizacyjnie wszystko było przygotowane pod mistrzowską fetę. Ceremonię rozpisano co do minuty, a lodowisko przyozdobiono biało-czerwonymi balonami. Odświętna dekoracja nie przypadła jednak tyszanom do gustu. Jeden z nich zamaszystym uderzeniem kija zerwał balony i dał znak, że w niedzielny wieczór GKS świętować Krakowowi nie pozwoli.

Na zapowiedziach się jednak skończyło. - To był najsłabszy mecz całych finałów - przyznał Rafał Radziszewski, bramkarz Cracovii. W pierwszej tercji lekką przewagę miała Cracovia, za to druga przejdzie do historii finałów PLH. Tyszanie dostali w niej aż 20 minut kar, a krakowianie osiem mniej. - Sędzia się kompletnie pogubił. Jak tylko usłyszał jakiś krzyk, to dawał karę - denerwował się Adrian Parzyszek, kapitan GKS-u.

Gospodarze w przewagach grali nieporadnie, ale w końcu dopięli swego. Gości strzałem do pustej bramki dobił Wladimir Burzil. - To mój pierwszy taki gol - cieszył się rosły czeski obrońca, który w ubiegłym sezonie fetował mistrzostwo z Podhalem. - W tym roku było ciężej. Z taką grą zarówno Cracovia, jak i GKS mogłyby z powodzeniem rywalizować w czeskiej ekstralidze.

Comarch Cracovia - GKS Tychy 2:0

Tercje: 0:0, 1:0, 1:0

Bramki: 1:0 - Kłys (28.), 2:0 - Burzil (59.)

Cracovia: Radziszewski - Csorich, Kuc, L.Laszkiewicz, Słaboń, D.Laszkiewicz - Noworyta, Kłys, Badżo, Mihalik, Hlouch - Burzl, Dulęba, Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki - Marcińczak, Landowski, Verczik, Kowalówka, Witowski.

GKS Tychy: Sobecki - Gonera, Gwiżdż, Bacul, Parzyszek, Woźnica - Majkowski, Śmiełowski, Proszkiewicz, Garbocz, Sarnik - Jakesz, Sokół, Wołkowicz, Krzak, Bagiński - Kotlorz, Piekarski, Gawlina, Jakubik, Matczak.

Sędziował: Jacek Rokicki (Nowy Targ).

Widzów: 3200. Stan rywalizacji: 4:2 dla Cracovii.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

SSe88ba

Gratulacje dla całej drużyny oraz trenera Rohaczka za zdobycie Mistrza Polski !!!!!!!!!!!!!!!! Hej,Heja,Heja CRACOVIA Mistrzem w Hokeja !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Zaloguj aby komentować

!!! Mistrz Cracovia !!!

Gratulacje dla hokeistów !!! Brawo Rohaczek !!!

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Komentarze

Przed sezonem myślałem, że miejsce 10-12 to będzie spokojnie. Przecież na papierze mamy...
to bedziemy na IV lige chodzic, tylko niech przywroca chlopa z obwarzankami na trybunie;)
post:
Prezes
I to jest bardzo słuszna koncepcja, bo pierdolenie bez sensu w obecnej chwili jest niep...
Dziękujemy Prezesowi Drożdżowi za umiejętne motywowanie przeciwników przed meczem...A p...
czarny scenariusz: Trzeba zabrac pieniadze pilkarzom, isc do Urbana prosic na k...
Analizując układ ostatnich 7 kolejek i oceniając szansę na utrzymanie porażka z Puszczą...
Najgorsze jest to, że jakby popatrzeć na tą kolejkę to graliśmy najgorszą piłkę z druży...
Dziś Warta Poznań rozdała wszystkie karty... Pieczętując tym samym - Naszym zawodnikom...
celowo ich nie wymienilem. ten mecz juz mysle nie bedzie miec znaczenia
Właśnie to jest u nas typowe. Wieczne straty punktów z bezpośrednimi rywalami i od czas...
Wiedziałem, że to nie będzie łatwy mecz, a Puszcza będzie zdeterminowana z różnych wzgl...
post:
Mecz....
Zostały mecze z drużynami walczącymi o puchary i na koniec ze spadkowiczem Ruchem....
Wygramy z silniejszym zespołem, to potem zaraz porażka z teoretycznie słabszym. Nie jes...
Panie Trenerze gratulacje dla Puszczy to nie wszystko, zgadza się byli zdeterminowani.....
post:
Trahedia
Grać wypożyczonymi ,którzy będą chcieli się ograć i pokazać w lidze .
zmiany na Lecha, Jaroszynski za Olofsona. Rozga za Makucha, ( tego goscia nie chce wi...
Jeszcze Ruch.
Najwyższy transfer Puszczy przed tym sezonem, Poczobut ze Stali Rzeszów za 34 tyś euro....
post:
Trahedia
i z zadna 11 na 11
Niestety ,poza Kalmanem tpo większość transferów nie wypaliło.Najwiekszym błędem teraz...
Jeżeli nie wygrywa się żadnego meczu z drużynami zagrożonymi ,czyli meczami o 6 pktow ....
dobranoc wszystkim
Ruch i raczej ŁKS już są w 1 lidze natomiast trzecią drużyną do spadku jest niestety Cr...
Ten pseudo piłkarz nie umie podać celnie
Czy nikt nie widzi że to drzewo do kurwy nędzy!!!!