Wiadomo, że w pierwszej rundzie play off (rozpocznie się 13 lutego) Podhale zmierzy się z TKH Toruń, zaś "Pasy" z JKH Jastrzębie.

"Szarotki" postawiły kropkę nad "i" w niedzielę, pokonując Naprzód, zaś krakowianie wygrywając z Zagłębiem. - Oczekiwałem takiego załamania - przyznał po meczu z Janowem trener Podhala, Milan Jancuska. - Brakowało nam w tym meczu świeżości, lekkości w prowadzeniu akcji. Walczyliśmy sami z sobą.

Do 50 minuty mecz toczył się w sielankowej scenerii. Gospodarze zrobili swoje, zdobyli dwa ładne gole. Janowianie uśpili Podhalan i końcówka była nerwowa. Kto wie, jak to wszystko skończyłoby się, gdyby nie Tomasz Rajski. Golkiper Podhala dość długo czekał na swoją szansę, lecz gdy ją otrzymał, zaprezentował się bardzo dobrze. - Niepotrzebne były nerwy w końcówce, ale zafundowane na własne życzenie - twierdzi Milan Jancuska. - Nadal mamy kłopoty kadrowe. Grupa, która wyleczyła grypę, jest osłabiona, co było widać, natomiast do łóżek położyła się druga część drużyny.

Podobna sytuacja panuje w Cracovii, gdzie grypa również wyeliminowała kilku graczy, a także trenera. - Z Zagłębiem mogliśmy wygrać znacznie wyżej, ale "tradycyjnie" zawiodła skuteczność - powiedział drugi szkoleniowiec "Pasów", Andrzej Pasiut. - Drużyna została kompletnie przemeblowana i widać było, że nie wszystkie ataki są zgrane. Dzisiaj to m.in. od Cracovii zależy, które drużyny zajmą piąte i szóste miejsce w play off.

Naprzód ma punkt przewagi nad Zagłębiem, ale sosnowiczanie jadą nad morze, gdzie w tym sezonie nie wygrali. Krakowianie, w składzie najprawdopodobniej identycznym jak w niedzielę, podejmują Naprzód. Drużynę, która jakoś im "nie leży". W pięciu dotychczasowych meczach janowianie byli górą cztery razy. Gdyby jednak wyrokować po niedzielnym meczu "Pasów", to nawet bez kilku podstawowych graczy krakowianie powinni uporać się z rywalami.

Paweł Guga, Stefan Leśniowski ? POLSKA Gazeta Krakowska

Fot. Biś