Terazpasy.pl / Wywiady / Wywiady Teraz Pasy! / Wojciech Stawowy: - Uszu po sobie nigdy nie położę

Wojciech Stawowy: - Uszu po sobie nigdy nie położę

stawowy-wojciech-2008-12-14

- Byliśmy ludźmi na dorobku, i ja i większość piłkarzy, których miałem w zespole. Wiedzieliśmy, że jedyną drogą, aby odnieść sukces jest uczciwa, sportowa postawa i ciężka praca - mówi w obszernym wywiadzie dla Terazpasy.pl były trener Cracovii Wojciech Stawowy .

stawowy-wojciech-2008-12-14

W trakcie turnieju piłkarskiego zorganizowanego w Skawinie przez przyjaciół Krzysztofa Piszczka obszernego wywiadu Terazpasy.pl udzielił były trener Cracovii Wojciech Stawowy .

- Żaden trener nie zna tak dobrze Krzysztofa Piszczka głównego bohatera dzisiejszego turnieju jak Pan...

- Krzysiu Piszczek to jest zawodnik, którego miałem przyjemność prowadzić od wielu, wielu lat. Mogłem wraz z nim przeżyć wiele wspaniałych chwil, te najwspanialsze mieliśmy w Cracovii. Do pewnego momentu, bo później niestety przyszła choroba, która uniemożliwiła mu dalsze trenowanie, dalszy rozwój piłkarski. Ja z pracy z Krzyśkiem mam tylko same dobre wspomnienia. Krzysiu trafił do Cracovii, akurat w momencie gdy Cracovia stawała się nową jakością. Pojawiło się w Cracovii wielu nowych ludzi: Prezes Paweł Misior, firma Comarch i Grupa 100, która prężnie działała jeszcze przed naszym przyjściem. Przeżywaliśmy z Krzysiem wspaniałe chwile jak awans do II ligi, fajne mecze...

Dla mnie Krzysiek był materiałem na świetnego piłkarza, szkoda że choroba przerwała jego rozwój piłkarski, bo uważam, że zrobiłby wielką karierę jako zawodnik. Ale jestem przekonany, że zrobi taką karierę jako trener, bo to też było jego marzenie, żeby być dobrym szkoleniowcem. Zawsze miał do tego "żyłkę"...

- Piłkarze, których Pan wychował i wprowadził do poważnego, dorosłego futbolu są grupą dominującą podczas tego turnieju. Stara "paczka" z Cracovii zjawiła się niemal w komplecie...

piszczek-turniej-7

- Jest to dla mnie wspaniały dzień i bardzo często będę go wspominał, bo niestety z piłkarzami z którymi byłem w Cracovii nie widziałem się już kilka lat. Dzisiaj spotkałem się z większością z nich, bo przecież byli tutaj i Łukasz Skrzyński, i Piotrek Giza, i Marcin Bojarski, i Arek Baran, i Darek Pawlusiński, i Marcin Cabaj, i Krzysiu Radwański, i Paweł Nowak... Byli Ci wszyscy, z którymi przeżywałem niezapomniane, wspaniałe chwile w Cracovii. To spotkanie było dla mnie czymś wyjątkowym. Przy świątecznym stole będę opowiadał, że miałem przyjemność spotkać się ze swoimi byłymi piłkarzami, których teraz oglądam tylko w telewizji. Wróciły wspomnienia!

- Widziałem, że były rozmowy grupowe, były rozmowy indywidualne z piłkarzami...

- Nie wybaczył bym sobie, gdybym nie porozmawiał z każdym w cztery oczy i nie porozmawialibyśmy wszyscy razem. Tyle lat nie widzieliśmy się ze sobą, byłoby dziwne, gdybyśmy nie usiedli i nie powspominali, nie porozmawiali o tym co jest teraz, i o tym co przed nami. Teraz zawodnicy grają w różnych klubach, Łukasz Skrzyński w Polonii Warszawa, Piotrek Giza w Legii, ale Paweł Nowak, Marcin Cabaj, Darek Pawlusiński, Arek Baran czy Krzysiek Radwański dalej grają w Cracovii. Spotkałem byłych piłkarzy Cracovii z którymi graliśmy w III lidze, czy później w drugiej, jak Tomek Wacek, Krzysiu Hajduk, Michał Świstak czy "Paluszek" [Łukasz Paluch]... Spotkałem tutaj swoją i Cracovii historię.

- Już prawie trzy lata nie ma Pana w Cracovii...

- Nie ma mnie w Cracovii prawie trzy lata, ale ja Cracovię cały czas noszę głęboko w sercu. Ja to mówię przy każdej okazji, przy każdym wywiadzie jeśli mnie ktoś o to pyta to tak właśnie odpowiadam. A jeśli nie pyta, a rozmowa schodzi na temat Cracovii to zawsze to podkreślam. Zresztą ja już się spotkałem z opiniami, że Stawowy to jest ten trener, który ma Cracovię w sercu i bardzo się cieszę, że tak mnie postrzegają w Polsce, bo tak właśnie jest.

Na pewno te trzy lata pozwoliły na pewną refleksję odnośnie mojej pracy w Cracovii. Cieszę się, że moja praca w Cracovii właśnie tak wyglądała a nie inaczej. Spotkałem tam grupę wspaniałych piłkarzy, wspaniałych ludzi, miałem wokół siebie grono oddanych mi osób. Gdyby tak nie było to nie byłoby i tych sukcesów, tych awansów, a później dobrej gry w Ekstraklasie.

- Pan i zbudowana przez Pana niemal od zera drużyna Cracovii jednoznacznie kojarzona jest z długim, najdłuższym od dziesiątek lat, nieprzerwanym pasmem sukcesów, które będzie bardzo trudno powtórzyć...

- To są już wyzwania, które stoją przed ludźmi, którzy teraz w Cracovii dowodzą. W Cracovii w ostatnim czasie bardzo dużo się zmieniło jeśli chodzi o stronę personalną. Dzisiaj tych ludzi, którzy robili te historyczne awanse, praktycznie w Klubie już nie ma. Pozostali już tylko piłkarze chociaż też nie wszyscy, bo nie ma już przecież w Cracovii Piotrka Gizy, nie ma Łukasza Skrzyńskiego, nie ma Marcina Bojarskiego - a więc głównych konstruktorów tamtych sukcesów. Nie ma Prezesa Pawła Misiora, który tworzył to wszystko od podstaw, a z tego co wiem nie działa już Grupa 100. Tak więc bardzo dużo się w Cracovii zmieniło.

- Co złożyło się na sukces Pana drużyny?

- Przede wszystkim świetna atmosfera, która w Cracovii zaczęła panować, a którą budował przede wszystkim Prezes Misior. Świetni ludzie, którzy dla Cracovii pracowali i którzy ten wspaniały klimat wokół drużyny tworzyli. I oczywiście sami piłkarze, bo jako trener mam wielkie szczęście, bo mam kogo wspominać.

Uważam, że spotkałem w Cracovii świetnych piłkarzy. Stworzyliśmy świetny zespół, drużynę, która wniosła do naszej Ekstraklasy nową jakość. O tym mówiła cała Polska i nie umknęło to niczyjej uwadze. Cracovia grała piłkę ładną dla oka, piłkę widowiskową i przy tym zawsze była w ścisłej czołówce Ekstraklasy. Cracovia to była drużyna, która zawsze walczyła o najwyższe cele - jeśli nie mistrzostwo Polski, to przynajmniej europejskie Puchary.

Myśmy mieli nawet taki moment jak mecz z Amiką Wronki - niestety przegrany, przegrany w dużej mierze z mojej winy, bo dokonałem złych zmian personalnych - w którym prowadząc 2:0 przegraliśmy 2:3, a gdybyśmy chociaż zremisowali to gralibyśmy w europejskich Pucharach. Ten mecz nie zmienia jednak faktu, że w Cracovii było zdecydowanie więcej chwil miłych niż tych przykrych, bo graliśmy widowiskowo i zawsze byliśmy w ścisłej czołówce.

- Nie trzeba było nikogo namawiać, żeby przychodził oglądać tak grającą Cracovię...

- Stadion przy ul. Kałuży był wtedy wspaniałą wizytówka Cracovii. Stadion pełen kibiców, kolorowy, śpiewający, żyjący... Mam takie odczucia, że kibice na trybunach przeżywali dokładnie to samo co my i "grali" razem z nami o to co myśmy grali. Kibice tak jak my, też chcieli grać o mistrzostwo Polski, o europejskie Puchary i dlatego tak licznie przychodzili na stadion. Czuli się dwunastym zawodnikiem i autentycznie takim dwunastym zawodnikiem byli. Na murawie było jedenastu piłkarzy, a wokół nich na trybunach 8 czy 10 tysięcy kibiców, którzy dodawali im sił. To był niezapomniany klimat!

- Kiedyś zadałem sobie trud i policzyłem, że w drużynie, która już po Pana odejściu wywalczyła 4. miejsce w Ekstraklasie było aż 13. piłkarzy, którzy wywalczyli co najmniej jeden awans Cracovii grając w Pana drużynie w III lub II lidze. To chyba rekord nie do pobicia!

- Cieszę się, bo choćby po tym widać, że robiliśmy wtedy naprawdę mądre transfery. Sprowadzaliśmy zawodników młodych, którzy byli głodni sukcesu, a jednocześnie pozyskiwaliśmy zawodników doświadczonych, takich jak Marcin Bojarski, Tomek Moskała, Darek Pawlusiński czy nasz największy transfer Kazimierz Węgrzyn, który był wielką postacią w tej drużynie i ma ogromny, niepodważalny wkład w sukcesy jakie Cracovia odnosiła.

Tamta drużyna od samego początku jak tylko zaczęto jej budowanie, z każdym meczem nabierała piłkarskiej ogłady, miała swój styl i potrafiła grać z najlepszymi. Ja pamiętam jak w III lidze graliśmy sparingi z pierwszoligowcami, to myśmy w tych meczach niczym im nie ustępowali. To już było takie światełko w tunelu, które mówiło, że Cracovia to będzie ta drużyna, która będzie się wbijała na piłkarskie salony bo ją na to stać. Dlatego zdobycie czwartego miejsca przez trenera Majewskiego z drużyną złożoną z piłkarzy, którzy zaczynali grę w Cracovii zanim awansowała do Ekstraklasy, świadczy o tym, że przeprowadzono wtedy dobre transfery. Trzeba tego miejsca pogratulować trenerowi i drużynie.

- Po odejściu z Cracovii na pewno uważnie przyglądał się Pan co się w Cracovii dzieje, co się dzieje z Pana drużyną...

- Przyglądałem się, bo to byłoby nie w moim stylu, gdybym po odejściu z Cracovii przestał się Klubem, drużyną interesować. To kłóciłoby się z tym co ja noszę w sercu... Obserwowałem Cracovię, i mecze które Cracovia grała, i ruchy kadrowe, które w Cracovii miały miejsce. Nie chciałbym o tym mówić, bo w chwili, gdy mnie w Cracovii już nie ma to ja nie mogę komentować tego co się tam dzieje. Ja mogę odpowiadać za Cracovię w momencie kiedy ją prowadziłem. Wtedy zarówno pochwały jak i krytyka mogły być kierowane w moją stronę. Teraz byłbym nie w porządku w stosunku do moich kolegów, gdybym zaczął omawiać to co działo się w Cracovii po moim odejściu.

Jedno jest pewne, i to nie ulega wątpliwości, że Cracovia jest w tej chwili zupełnie innym zespołem. Jest to normalne i naturalne. Każdy trener ma inne spojrzenie na zespół, na prowadzenie drużyny, na transfery. Każdy chce to robić najlepiej jak potrafi. Ocenianie czy dzisiejsza Cracovia jest lepsza czy gorsza od tej, którą ja prowadziłem byłoby z mojej strony niezręczne.

Ja chcę pamiętać te wspaniałe chwile, które z Cracovią przeżyłem. Cieszę się z tego co wspólnie osiągnęliśmy i mam w sobie taką radość - i sportową i moralną - z tych wszystkich wyników sportowych jakie osiągnęliśmy, bo osiągaliśmy je naprawdę ciężką walką.

Gdy dzisiaj czasami czytam jakieś głupie insynuacje pod adresem Cracovii to jest mi naprawdę przykro, bo wiem jak w tej drużynie było od środka, jak ciężko pracowaliśmy, jak piłkarze walczyli na boisku, jak wielką pracą do tego wszystkiego dochodziliśmy.

Byliśmy ludźmi na dorobku, i ja i większość piłkarzy, których miałem w zespole. Wiedzieliśmy, że jedyną drogą, aby odnieść sukces jest uczciwa, sportowa postawa i ciężka praca, która na pewno przyniesie efekt ponieważ ci wszyscy chłopcy, których miałem w Cracovii to byli piłkarze bardzo utalentowani. Oni potrzebowali tylko wsparcia, tego żeby im ktoś zaufał.

Mieliśmy to szczęście, że spotkaliśmy na swojej drodze, takiego człowieka jak Prezes Misior, który zaufał mnie jako trenerowi, moim pomysłom, które w Cracovii wdrażałem i dzięki temu to wszystko tak się poukładało. Wzajemne zaufanie, wzajemna wiara w końcowy sukces i uczciwa praca.

- Piłkarze, których przez wiele lat Pan prowadził grają teraz w różnych klubach, ale nadal są grupą bardzo mocno ze sobą związaną o czym świadczy chociażby to, jak licznie stawili się w Skawinie by spotkać się i wspólnie pomóc swojemu koledze...

- Naszą główną dewizą była przyjaźń i wzajemny szacunek względem siebie. Ja starałem się zawsze postępować uczciwie wobec piłkarzy i tej uczciwości ich uczyłem. Starałem się ich nauczyć wzajemnego szacunku, wzajemnego zrozumienia, wewnętrznej tolerancji. Naszą mocną stroną była atmosfera, znakomity klimat, który potrafiliśmy razem wytworzyć. Nasze relacje, wzajemne stosunki były bardzo przyjacielskie, a przy tym zachowane były wszelkie proporcje. Na przykład nigdy nie było takiej sytuacji, żebym ja był z piłkarzem na "Ty". Naszą mocną stroną była przyjaźń i wzajemne zaufanie, które pozwoliły nam przetrwać wiele trudnych chwil i osiągnąć to, co osiągnęliśmy jako drużyna, jako poszczególni piłkarze i ja jako trener.

Ja bardzo wiele zawdzięczam Cracovii, bardzo wiele zawdzięczam piłkarzom, bardzo wiele zawdzięczam Prezesowi Misiorowi, bo gdyby nie oni to ja bym się nie rozwinął jako trener. Ja się rozwinąłem jako trener dzięki tym zawodnikom i to oni w dużym stopniu przyczynili się do tego, że ja stałem się trenerem ligowym.

- Jesienią z meczu na mecz stawało się jasne, że w Cracovii musi nastąpić zmiana trenera. Był Pan faworytem mediów, był Pan faworytem kibiców. Liczył Pan, że wróci Pan teraz do Cracovii?

- Teraz jest już po fakcie i mogę się już wypowiedzieć na ten temat - liczyłem bardzo. Ale nie wykonywałem żadnych ruchów, żadnych telefonów które mogłyby być odebrane jako chęć zabrania komuś pracy. Dochodziło do tego, że nie chciałem się pokazywać na stadionie Cracovii, żeby ktoś nie odebrał tego, że czekam na czyjeś zwolnienie. Ja jestem zwolennikiem pracy długofalowej i życzę każdemu trenerowi, żeby pracował jak najdłużej.

Czytałem i słuchałem w mediach różnego rodzaju spekulacje, że jestem faworytem na stanowisko trenera Cracovii. Miło mi słyszeć, że byłem też faworytem kibiców. Natomiast szkoda, że nikt z władz Cracovii nie chciał sobie o mnie przypomnieć, bo powiem szczerze, że to było moje wielkie marzenie, żeby wrócić do Cracovii. Chyba nikogo to nie dziwi, bo przeżyłem z tą drużyną i z tym Klubem wiele wspaniałych chwil. Stało się tak a nie inaczej i życzę trenerowi Płatkowi, aby osiągnął w Cracovii jak najlepsze wyniki.

Ja będę nadal fizycznie poza Cracovią, ale duchowo zawsze będę z Cracovią i czuję się tak jakbym cały czas w niej był. Zresztą czasami słyszę, że ponoć przy Kałuży nadal unosi się "duch Stawowego" z czego się bardzo śmieję i nie zgadzam, bo... ja w duchy nie wierzę (śmiech).

Jeśli ktoś mnie w Cracovii wspomina mile - bo pewnie są i tacy, którzy wspominają mnie mniej mile - to ja się tylko z tego cieszę. Zawsze miałem dobre relacje z ludźmi z którymi pracowałem, z kibicami i nie widzę podstaw, żeby ktoś miał uzasadnione powody, żeby źle wspominać tamte czasy.

Chociaż ludzie mają oczywiście prawo do krytyki. Ja nie robiłem tylko samych dobrych rzeczy w Cracovii, bo też wiele błędów jako trener popełniłem, chociażby wspomniany mecz we Wronkach, który kosztował nas utratę gry w europejskich pucharach. Wiem, że nie byłem osobą nieomylną, ale jestem tylko człowiekiem.

- Prezes Janusz Filipiak ma do Pana tylko jedno jedyne, w dodatku bardzo historyczne zastrzeżenie: trener Stawowy sam odszedł z Cracovii...

- Ja za Cracovię oddałbym wiele i nie muszę nikomu udowadniać, że jestem Pasiakiem. To nie było tak, że ja Cracovię zostawiłem, że nie chciałem w Cracovii pracować. Ja przeciwstawiłem się pewnym zasadom z którymi się nie zgadzam. Zawsze byłem za drużyną i tak jest wszędzie, gdzie pracuję. Nie na zasadzie takiej, że pozwalam piłkarzom robić coś źle i że ich bronię nawet wtedy, gdy robią coś złego. Jestem bardzo wymagającą, bardzo krytyczną osobą zarówno w stosunku do siebie jak i w stosunku do piłkarzy.

Jeżeli ktoś robi coś niezgodnie z pewnymi zasadami moralnymi i w sposób niesprawiedliwy, to ja jako trener muszę się temu przeciwstawić. Przeciwstawiłem się karom, które były w Cracovii nakładane na piłkarzy. Nie zgodziłem się z nimi, a ponieważ innego zdania był Prezes Filipiak, to ja postanowiłem z Cracovii odejść mimo tego, że miałem podpisany dziesięcioletni kontrakt. Myślę, że w ten sposób pokazałem, że dla mnie najważniejsze są inne wartości, niż dziesięcioletni kontrakt i spokojna posada, którymi jako człowiek wierzący chcę się w życiu kierować.

Nie uważam, żebym miał jakiś konflikt z Panem Filipiakiem, bo ja Pana Filipiaka dobrze wspominam. Wiem, że jest to osobowość; osoba, która ma taki a nie inny charakter. Jest to osoba, którą ja bardzo szanuję i nigdy nic złego nie powiem na Profesora Filipiaka. Natomiast zawsze będę mówił prawdę. Teraz powiedziałem o tym co było powodem mojego odejścia z Cracovii. Zresztą wielokrotnie mówiłem na ten temat, i w telewizji, i w prasie.

Powiem tak. Nie uważam, że nie mógłbym jeszcze kiedyś współpracować z Panem Filipiakiem. Ja się tej współpracy absolutnie nie boję. To nie jest tak, że ja jestem osobą całkowicie niereformowalną, że jestem trudnym charakterem. Na pewno współpraca ze mną nie należy do łatwych, ale myślę, że właśnie tak powinni współpracować ze sobą mężczyźni. My nie powinniśmy się na wszystko zgadzać. Jeśli jeden coś mówi, to drugi nie powinien tylko przytakiwać, tylko powinien mieć własne zdanie. Ja własne zdanie mam i zawsze będę je wypowiadał.

- Czas w którym Pan odnosił sukcesy z Cracovią to czas w którym spotkało się trzech niezwykle mocnych, charyzmatycznych mężczyzn - Paweł Misior, Janusz Filipiak i Wojciech Stawowy - którzy wypracowali genialny w swej prostocie sposób na sukces: każdy robił to co umiał najlepiej - prezes był prezesem, właściciel właścicielem, a trener trenerem...

- Bo właśnie tak powinno być! Jeżeli się zatrudnia trenera, to jest to tak jak z transferem zawodnika - powinno się wiedzieć kogo się bierze. Jeżeli się bierze tego a nie innego trenera to powinno się mu zaufać i dać wolną rękę.

O mnie się mówi, że ja byłem guru. Ja się z tym w pełni zgadzam. Byłem guru jako trener jeśli chodzi o strategię, jeśli chodzi o taktykę, o to jak drużyna ma grać, kto ma grać, kiedy ma być zmiana. I tutaj nie pozwoliłem w to nikomu ingerować. I pewnie również dla tego Cracovia odnosiła sukcesy.

Z drugiej strony ja nie wtrącałem się w pracę Prezesowi Misiorowi. To co on robił to była jego działka. Ja w to zupełnie nie wnikałem, tak samo jak nie wnikałem w pracę Pana Profesora Filipiaka. Też mnie to nie interesowało co on robi, jak robi, dlaczego podejmuje takie a nie inne decyzje. Bo nie byłem kompetentny żeby doradzać Prezesowi Misiorowi czy Profesorowi Filipiakowi. Oni odpowiadali za swoje działania w Cracovii, a ja odpowiadałem za swoje.

Moim obowiązkiem było szkolenie i przygotowanie piłkarzy do meczów, obranie strategii, nadanie tej drużynie stylu i systemu gry i z tego starałem się wywiązywać najlepiej jak tylko potrafiłem. Starałem się przy tym cały czas mieć swoje zdanie.

Zresztą w Cracovii doszło do wspaniałego zderzenia różnych charakterów, różnych osobowości. To była taka mieszanka wybuchowa, która wybuchła we właściwym kierunku, bo jej efektem były przecież awanse Cracovii rok po roku.

- Nie będzie wielkim odkryciem stwierdzenie, że o wiele łatwiej i przyjemniej pracuje się mniej charyzmatycznym trenerom, takim którzy bezkrytycznie przyjmą każdą tzw. dobrą radę prezesa czy wpływowego działacza...

- Mnie absolutnie nie interesuje jak w takich sytuacjach postępują inni trenerzy, to jest ich sprawa.

- A życie nie uczy Pana, że czasami lepiej położyć "uszy po sobie", posłuchać dobrych rad przełożonych, choćby nawet było pewne, że będzie to ze szkodą dla drużyny...

- Nie. Absolutnie nie. Ja mam twarde zasady, którymi w życiu się kieruję i akurat w tym nie jestem reformowalny. "Uszu po sobie" na pewno nigdy nie położę. Jestem trenerem profesjonalnym i bardzo to sobie cenię. Szanuję swój zawód i zawsze będę się kierował zasadami, które sobie w życiu wyznaczyłem i nigdy ich nie zmienię.

- Czy profesjonalny trener powinien się tak mocno jak Pan identyfikować z jednym klubem?

- To jest bardzo indywidualna sprawa. Na pewno są i tacy, którzy to robią "pod publikę", ja robię to z głębi serca. Jak w życiu. Jeśli kogoś kocham to o tym mówię. To tak jakbym miał nie mówić publicznie, że kocham swoją żonę i swoje dzieci. A kocham ich nad życie!

A takim moim drugim życiem i miłością jest Cracovia. I jeśli mam możliwość o tym mówić to mówię. Nie dlatego, żeby się chwalić, nie po to żeby "ściemniać" i nie po to, żeby zbierać punkty u kibiców - tylko z głębi serca, bo po prostu tak jest i nie wstydzę się tego mówić. Jest to dla mnie wielki zaszczyt.

- Po odejściu z Cracovii długo pracował Pan w Arce. Kilka dni temu, przy okazji meczu Cracovii w Gdyni przepytałem kibiców Arki jak wspominają trenera Wojciecha Stawowego. Usłyszałem, że gdyby nie trener Stawowy to drużyna Arki po karnej degradacji rozleciała by się, a klub byłby dzisiaj nie w Ekstraklasie, a w III lidze.

- Jest mi bardzo miło, że niektórzy kibice w Gdyni tak mnie pamiętają i tak mnie wspominają. Ja też tam przeżyłem wspaniałe chwile i też bardzo emocjonalnie byłem z tym klubem związany. Cieszę się, że Arka jest dzisiaj w Ekstraklasie, że fajnie gra i już teraz można powiedzieć, że ma praktycznie pewne utrzymanie.

Przykro mi, że tam mnie już nie ma, ale takie jest życie trenera. Była Arka Gdynia, a teraz od 1 stycznia ma być Górnik Łęczna, bo ja jeszcze nie mam podpisanego kontraktu z tym klubem, ale myślę, że w styczniu go podpiszę.

- Przed Cracovią bardzo trudne pół roku. Pana zdaniem Cracovia utrzyma się w Ekstraklasie?

- Jest to na pewno bardzo trudne pół roku dla trenera, dla piłkarzy, dla całego Klubu, ale jestem w stu procentach przekonany, że Cracovia utrzyma się w lidze. Cracovia ma teraz bardzo dobrego, ambitnego trenera, ma potencjał piłkarski, a teraz jeszcze trener i kierownictwo Klubu na pewno umiejętnie tę drużynę wzmocnią.

Cracovia się utrzyma, będzie w Ekstraklasie grać i przyjdą tłuste lata dla Cracovii i jej kibiców, bo Cracovia to jest firma, która na to bezwzględnie zasługuje.

Rozmawiał: Crac

Fot. Crac

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

A na miejsce Stawowego wolałbym nie wracać na Kaluży

Popatrzcie realnie. Stawowy - tworca najwiekszego sukcesu Cracovii w ciagu ostatniej dekady, człowiek legenda, ubóstwiany przez kibiców, sprawca cudów itd. nagle wraca do klubu, który podupada i co...?!
Wszyscy wierzą w cud! Oczekiwanie:Cracovia walczy o mistrzostwo jezeli jeszcze nie w tym roku to w następnym juz na pewno! A bez mistrza w ciągu najblizszych kilku lat (może 3) NIE MA SZANS! MUS!
I co?! Nie udaje się. I Stawowy leci na pysk w notowaniach! A miało być tak cudownie Zaczynają się śpiewy na trybunach, niezadowolenie itd.
Sami wiecie jak to jest jak idziecie to kina na PODOBNO rewelacyjny film. A tu rozczarowanie. Identycznie mogloby być na boisku.
Pan Wojciech Stawowy (człowiek, którego osobiscie bardzo cenię za to co dla NAS zrobił) ma wiele do stracenia. Ryzykuje wszystkim co zdobył a oczekiwania kibiców po jego powrocie są/będą OGROMNE!
Oczywiście, jasne że mistrzostwo byłoby możliwe ale bez wzmocnień, transferów byłoby to BARDZO TRUDNE. Sam Stawowy jest dobrym trenerem ale... chyba nie aż tak dobrym.

A przy okazji Szczęśliwego Nowego Roku WSZYSTKIM PASIAKOM.

Zaloguj aby komentować

Do zobaczenia w Cracovii

Jestem przekonany że trenerem Cracovii będzie jeszcze Wojciech Stawowy. To pewne. Tego również życzę Trenerze na nadchodzący Nowy Rok.

Zaloguj aby komentować

3lvis11

Tylko, że 5 lat temu były inne realia, można było wziąć dobrych graczy za darmo, teraz oczywiscie też się zdarza, ale jest np. 1, 2, 3 na rundę dobrych za darmo, a wtedy było 8, 9, 10 czy nawet kilkunastu, bo tak kontraktów kluby nie pilnowały i wydaję mi się, że też było więcej tych dobrych graczy niż teraz, jeszcze chyba ci dobrzy piłkarze mniej zarabiali. A w klubie kasa szła tylko na piłkę, bo hokej zaczęto sponsorować później. I jest jeszcze taka sprawa, że 5 lat temu Cracovia jak na ligę kasy miała trochę mniej niż czołowe drużyny, a teraz ma trochę więcej niż ligowi średniacy, a czołówka bardzo odjechała. Więc moim zdaniem nie chodzi nawet o mądre czy nie wydawanie kasy, po prostu wtedy było o wiele większe pole manewru. A co do kibicowania Stawowego Cracovii to chyba zaczął dopiero, jako jej trener, bo wcześniej nikt praktycznie nie wiedział nawet na Cracovii, że on jej kibicuje itp., no chyba, że się nie przyznawał.

Zaloguj aby komentować

Pozdrawiam naszego trenera!

Dziekuje z calego serca jako kibic Cracovii za to co pan dla nas zrobil,I wiem o tym ze jak by pan zostal ,a nasz prezes Misior by byl prezesem a Profesor wlascicielem to dzisiaj mieli bysmy szesc mistrzostw Polski.Wieze gleboko ze pan jeszcze zdobedzie dla nas to mistrzostwo.Pozdrawiam serdecznie.

Zaloguj aby komentować

re: Kibic 1995

Oczywiście że tak. Gdyby Filipiak nie dał kasy to Cracovia mogłaby już nie istnieć. I jemu też mnóstwo zawdzięczamy. Ale te pieniądze musiał ktoś mądrze wydać, i o to zadbali Misior ze Stawowym. I dzięki tej trójce, i dzięki zaangażowaniu piłkarzy, a także kibiców jesteśmy w ekstraklasie. A co do miłości Stawowego do Cracovii to też się nie zgodzę, w dniu w którym odszedł zapowiedział ze jego marzeniem jest nadal mistrzostwo z Cracovią i kiedyś to marzenie spełni. Mam duży szacunek do Stawowego ale do profesora Filipiaka także.

Zaloguj aby komentować

Stawowy+Cracovia=Zwycięstwo

Wielka szkoda , że nie powrócił na ławkę trenerską Cracovii.Że nikt z zarządu klubu nie był zainteresowany jego osobą.A że za jego kadencji odniosła wielki sukces i awansowała z dołów piłkarskich do samej ekstraklasy.Przecież nawet trenował w IIIlidze Cracovie taki sławny trener Matyas a nie zdołał awansowac do klasy wyższej rozgrywek.Zresztą Stawowy zawsze kochał Cracovie i ludzi związanych z klubem i pewnie tak będzie do końca życia ponieważ urodził się pasiakiem.Myślę że trenerowi Płatkowi uda się utrzymac Cracovie w ekstraklasie , ale chyba nie uda mu się wybic ponad nieprzeciętny talent Wojtka Stawowego.Myślę , że dla wielu pasiaków Stawowy będzie ikoną sukcesu i przywiązania do barw klubowych za co mu z serca dziękuję.

Zaloguj aby komentować

Do Cracovii wróć...

Do Cracovii wróć...
Fajnie byłoby, gdybyśmy tak na meczu zaśpiewali dla Stawowego.
A moją propozycją jest; żeby Pan Wojtek wrócił do nas jeśli Artur Płatek sobie
z naszą "trudną" Cracovią nie poradzi.
Wydaje mi się tak dlatego, że Stawowego w Cracovii w 90% kojarzy się z sukcesami
i dobrą atmosferą - jak sam mówi. I wydaje mi się, że samo to + jego talent trenerski
mogłoby znowu przynieść nam chwałę na boiskach ekstraklasy...
MOŻE!!
Puki co zajmijmy się codziennością, a Pasiastemu Trenerowi - Wojciechowi Stawowemu
życzę i życzmy wspólnie SAMYCH SUKCESÓW I POMYŚLNOŚCI!!

Pozdrawiam!

Zaloguj aby komentować

Kraker87

A ja uwazam ze to dzieki takim ludziom jak prezes Misoir i trener Stawowy, miedzy innymi, Cracovia jest w Ekstraklasie. Oni wszystko zapoczatkowali, swoja postawa przyciagneli uwage sponsorow. Bez ich zaangazowania i wiary w sukces nasza Cracovia mogla by nadal tkwic w III lidze. Jestem wdzieczny losowi ze postawil na drodze Cracovii tak znakomite osobowistosci, i gleboko zaluje ze juz ich z nami nie ma.

Zawsze Pasy!!!

Zaloguj aby komentować

...

3lvis11, gdyby Filipiak nie dała kasy w II lidze to do I już byśmy nie awansowali nawet z Wojtkiem Stawowym. Nie przyszedł by Wegrzyn, Drumlak, Bojarski itd., nie było by wzmocnień, bo by Cracovia nie dała rady spełnić oczekiwań finansowych tych zawodników. Gralibysmy sobie z Kmitą w lidze i tak by było, a kluby z ekstraklasy by podkupiły nam graczy, tak jak to się stało z Pruszkowem. Ja tam do Stawowego nic nie mam, ale w sumie irytuje mnie jak on co chwilę mówi, jakim on to jest kibicem Cracovii, jak to ma w sercu itd. Szkoda, że tak nie powiedział ani raz publicznie przed 2002 rokiem. Co wtedy nie był kibicem Cracovii i nie miał jej w sercu, czy się nie przyznawał, bo Cracovia się nie liczyła?

Zaloguj aby komentować

Wojtuś

ten wywiad to jedna wielka wazelina.

Zaloguj aby komentować

re: cybbis

A nie uważasz, że dla trzecioligowej Cracovii, bez pieniędzy, drużyny i nadziei na lepsze jutro nagłe przyjście trenera Stawowego i awans w dwa lata do ekstraklasy, gra o europejskie puchary, wprowadzenie "nowej jakości" do ligi, walka jak równy z równym z największym rywalem czy zwycięstwa przykładowo z Legią to nie pasmo sukcesów? Wiem że teraz to się wydaje mało i że apetyt rośnie w miarę jedzenia ale w 2002 roku nikt by nie powiedział że w dwa lata aż tyle osiągniemy więc według mnie to były duże sukcesy jak na tamte czasy i wiele Stawowemu zawdzięczamy. Miejmy nadzieje Płatkowi będzie wiodło się jeszcze lepiej i w niedługim czasie powalczymy znowu i czołowe lokaty.

Zaloguj aby komentować

Szanujmy się

Z całym szacunkiem, ale "nieprzerwane pasmo sukcesów" w Cracovii to ma Rohaczek. Trener Wojciech Stawowy zaś - zrobił wiele, żeby przywrócić normalność do klubu. Nie tracę nadziei, że jeszcze doczekam na "nieprzerwane pasmo sukcesów".

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Komentarze

GKS Katowice nie wygrał tego meczu,wygrał go sędzia dał im 3 punkty,powinien być wyrzuc...
Niestety na początku meczu wykrakaliśmy, że nas Sylwestrzak wydrukuje ;(
Ta pierwsza to oczywiście wolny po rzekomym faulu Kakabadze za który ten aktor z gieksy...
Pierwsza stracona to zdecydowanie buc Sylwestrzak ale to samo z czwartą - Biedrzycki pr...
musimy ten mecz wygrać tylko mistrzostwo
W meczu z GKS pierwsza bramka to prezent od Sylwestrzaka, druga Jugas ze Skovgardem, tr...
Do tej pory nie krytykowałem za bardzo Ravasa, ale wczoraj już ręce opadały. Wyglądał p...
Pomijając już cały ten żałosny występ Cracovii to jak można na koniec doliczonego czasu...
jak można dopuścić to tak beznadziejnej gry w obronie i z takiej głupoty tracić bramki...
Szukać obrońców a w szczególności stoperów w przerwie zimowej !!!! Ciągle kontuzje ob...
wstyd i kompromitacja ostatnia bramka to nawet b klasa lepiej kryje w obronie gdzie b...
To co zobaczyliśmy wczoraj w wykonaniu obrońców i bramkarza jest kwintesencją każdego z...
Bramkarza bronią liczby........jeżeli w lidze traci 24 goli. W 15 meczach to chyba...
Ravas na lawke w nastepnej kolejce, recznik w bramce!
Czy jest w stanie wybronić ku,,,,a choć jeden mecz w sezonie
post:
Kalman.
Co ty gadasz nikogo nawet juz w ekstraklasie nie bedzie stac na Kalmana ,turcy dają wię...
Wiem,że to nie będzie łatwe ale władze Cracovii powinny zrobić wszystko, żeby go zatrzy...
chwała tobie nasz mistrzu
liczy się wynik ale trzeba grać tak żeby zdobyć mistrzostwo
słaba gra ae zwycięstwo trzeba cracovie wzmocnić
post:
Mecz
Ja rozumiem, ze można mieć słabszy dzień i szacun, że pomimo takiego są 3 punkty, tylko...
post:
3punkty
Byłaby Red Bull Cracovia? Bo wszystkie kluby Red Bulla mają w nazwie Red Bull. Ja bym n...
post:
Mecz
Na szczęście Lechia grała jeszcze bardziej ujowo. Samo to w jakiej sytuacji dostaliśmy...
W tym roku jeszcze 4 kolejki.....
Brutalna gra Lechii..nie będzie kim grać niedługo..kolejni dziś ,ile przerwy Ghita i k...