Ulatowski miał po 7 kolejkach 3 punkty, po 8,9,10 - 4 i 11 kolejki już nie doczekał. Był tak długo myślę dlatego, bo przegrywaliśmy z nim jedną bramką, a to 2-3 u siebie, a to 1-0 na wyjeździe, aż jak przegraliśmy 3-0 na Polonii to go zwolniono. A w następnym sezonie Szatałow po 7 meczach miał 2 punkty i 8 kolejki już nie doczekał. Też się zgadzam z tym, że bramkarz, a także obrońcy mogą grać miedzy sobą i się bawić w tiki takę jak nie ma przeciników na naszej połowie, albo jest ich niewielu i jak koledzy z drużyny są blisko, a jak ich nie ma ich blisko i przeciwnicy naciskają to taki obrońca szybko powinien zagrać piłkę do przodu do pomocnika jak ten jest blisko i podanie do niego jest w miarę bezpieczne, że nikt nie przechwyci z przeciwników, a jak nikogo nie ma blisko i podanie jest ryzykowne, to długa piłka w przód na wolne pole, albo na walkę, albo nasi przechwycą albo nie, ale nie będzie przynajmniej ryzyka, że się poda do przeciwnika lub ten przetnie podanie. Jakby Szeliga na początku drugiej połowy z Lechią w wiadomej sytuacji posłał długą piłkę do przodu, zamiast na chama próbować grać tiki-takę to byśmy 2 gola wtedy nie stracili i może byśmy nie przegrali, a on by zebrał dobre oceny za mecz, bo oprócz tej jednej sytuacji to on naprawdę dobrze grał. No ale nie posłał i jedna sytuacja zaważyła, że zamiast być jednym z lepszych graczy meczu w naszej drużynie został najgorszym.

Zgadzam się w 100 %-ach !

"Mniak Panu podziekuja" - to zbedne, przypadkowe zdanie