Jurij Szatałow: - I paskiem, i cukierkiem... - mp3
- Decyzja o moim przyjściu do Cracovii była poparta tym, że jestem pewien, że utrzymam ten zespół w Ekstraklasie. Innego rozwiązania nie widzę ... - mówi dla Terazpasy.pl trener Cracovii Jurij Szatałow .
- Panie trenerze jak przebiegają przygotowania do meczu z Widzewem?
- Dzisiaj (poniedziałek), były dwa treningi. Jutro zrobimy testy i zobaczymy jak będą wyglądać zawodnicy. Nie wykluczone, że przed meczem z Widzewem dostaną jeden dzień wolny. Na dzień dzisiejszy tak to wygląda.
- Sprawdza Pan stan przygotowania poszczególnych zawodników?
- Tak, na pewno. Trochę pracuję w ciemno, bo... Bo pracuję w ciemno... (uśmiech).
- Robiliście już jakieś badania?
- Zrobiliśmy badania krwi, a teraz analizujemy jak podejść do każdego zawodnika.
- Jak wygląda stan zdrowotny drużyny? Kto na pewno nie zagra z Widzewem?
- Nie zagrają Mierzejewski i Sacha.
- A Saidi Ntibazonkiza?
- Jest mały znak zapytanie, ale... Saidi to takie dziecko.
- Stara się Pan jakoś dotrzeć do tego piłkarza?
- Sam do niego nie dotrę bo znam co drugie słowo po angielsku. Dogadam się, ale potem mnie strasznie ręce bolą... (śmiech).
- Co się dzieje z tym zawodnikiem? Wszyscy myśleli, że będzie w Cracovii gwiazdą...
- Ja tego zawodnika "przeczytałem" od razu. To jest duże dziecko i źle wychowane. I nic więcej. To nie jest gwiazda. To jest bardzo prosty chłopak... Trzeba trochę czasu, żeby go dobrze poznać i mu pomóc. Własną żonę znam tyle lat, a jeszcze jej do końca nie poznałem... (śmiech).
- Od momentu, gdy podjął Pan decyzję, że zostanie Pan trenerem Cracovii tabela trochę się zmieniła. Nie wpłynęło to na Pana samopoczucie?
- Nie, nie wpłynęło. Nie spodziewałem się, że w kila dni zrobię rewolucję i zespół zacznie grać jak Barcelona. To normalna rzecz. Na pewno w mentalności coś poprawiłem, ale trudno żeby w derbowym meczu zabrakło zaangażowania. Nad umiejętnościami i grą pod względem taktycznym trzeba wiele popracować...
- Przed meczem z Polonią Bytom sytuację Cracovii określano jako bardzo trudną, a teraz szanse na utrzymanie określa się jako iluzoryczne....
- Dlaczego? Ja już mówiłem: jak zdobędziemy w tej rundzie jeszcze sześć punktów, to spokojnie się utrzymamy...
- Przed Cracovią teraz wyjazdowe mecze z Widzewem i Jagiellonią a później mecze na własnym stadionie z Bełchatowem i Legią. Jakoś różnicuje Pan te mecze?
- Nie, nie różnicuję tych meczów. W ogóle nie kalkuluję. Jedziemy teraz na Widzew i będziemy tam walczyć tylko o zwycięstwo. Tak się nastawiamy, bo innego wyjścia nie ma. Jak zaczniemy kalkulować to będzie bieda.
- Widzew jest chyba w kryzysie po trzech porażkach z rzędu...
- To ich problem. Parę kolejek temu analizowałem Widzew jak grałem tam z Polonią Bytom. Zremisowaliśmy 2:2, a mogliśmy spokojnie ten mecz wygrać. Możemy bardzo śmiało i z optymizmem podchodzić do tego meczu.
- Cracovia większość bramek traci w taki sposób jak w meczu z Wisłą. Jest jakiś sposób, żeby tych błędów nie powielać?
- Ja odpowiem Panu tak. przytoczę wypowiedzi niektórych zawodników: "trzeba różaniec zamówić, trzeba pomodlić się, trzeba magika przyprowadzić"... Panowie! Piłkarz musi przede wszystkim uwierzyć w siebie. Od niego wszystko zależy na boisku, a nie od jakiegoś magika. Dopóki tak będzie to będzie problem. Przekonałem do tego już 70 procent zawodników, pozostały tylko jednostki żeby ich do tego przekonać.
- W Canal+ bardzo Pan zaimponował jedną deklaracją - powiedział Pan: "Jestem pewien utrzymania Cracovii w Ekstraklasie". To była szarża, która ma dodać otuchy piłkarzom?
- Proszę mi wierzyć, że gdybym sądził inaczej to ja bym tutaj nie przychodził. Decyzja o moim przyjściu do Cracovii była poparta tym, że jestem pewien, że utrzymam ten zespół w Ekstraklasie. Innego rozwiązania nie widzę...
- Statystycy wskazują, że w historii polskiej Ekstraklasy zespół z tak marnym dorobkiem punktowym w tej fazie rozgrywek jeszcze nigdy się w lidze nie utrzymał...
- To problem statystyków. Ja zrobię w tym wyjątek... (śmiech).
- Poznał już Pan trochę zawodników Cracovii. To są lepsi piłkarze od tych, których miał Pan w Polonii Bytom?
- Trudno uogólniać. Na pewno pod względem technicznym piłkarze Polonii przewyższają niektórych piłkarzy Cracovii. Za to niektórzy piłkarze Cracovii są silniejsi od zawodników Polonii. Ale tak jak mówię, trudno to uogólniać, bo to jest zupełnie inny zespół.
- Dzisiaj ze sztabem szkoleniowym rozstał się Filip Surma. To jest Pana decyzja?
- Już wcześniej mówiłem, że musi być nowy sztab szkoleniowy, ale nie miałem takiej możliwości.
- Wydawało się, że dotychczasowy sztab będzie pracował do grudnia i wtedy ich Pan oceni...
- No tak, ale taka decyzja dzisiaj zapadła.
- Pan uczestniczył w podjęciu tej decyzji, czy jest to decyzja odgórna?
- Ta decyzja, żeby odszedł cały stary sztab była już podjęta wcześniej, jak przychodziłem. Na moją prośbę mieli zostać do końca rundy i wtedy byliby ocenieni. Dzisiaj zapadła decyzja, że muszą trochę wcześniej odejść.
- Trener bramkarzy Jędrzej Kędziora też odchodzi?
- Prawdopodobnie tak.
- To z kim będzie Pan teraz pracował?
- Mam asystenta...
- A trenera bramkarzy?
- Hm... Muszę wykonać dużo telefonów, żeby znaleźć. Ale myślę, że znajdziemy.
- Panie trenerze, gdyby piłkarze podchodzili do sytuacji Cracovii tak jak Pan to nie byłoby problemu. Teraz cała sztuka polega na tym, żeby zawodnicy też uwierzyli, że można zrobić wyjątek i nawet w tak trudnej sytuacji uratować się przed spadkiem...
- Staram się to wpoić zawodnikom, ale potrzebuję na to trochę czasu. Jak ktoś ma małe dzieci to wie, że czasem trudno go do czegoś przekonać i trzeba go czasem walnąć paskiem. Tutaj mamy dwudziestu pięciu i to starszych ludzi, dlatego potrzeba na to czasu. I paskiem, i cukierkiem - w różny sposób.
- Prezes Filipiak wykonał telefon do właściwego człowieka?
- O tym jeszcze za wcześnie mówić. To dopiero się okaże. Nie ma co oceniać dnia przed zachodem słońca... Tutaj trzeba spokojnie poczekać.
- Cracovia wydała wiele pieniędzy na nowych piłkarzy. Uważa Pan, że te pieniądze zostały trafnie zainwestowane?
- Ocenimy to po naszych wynikach. Ja nie chcę tego oceniać bo ja nie znam tych ludzi, tych zawodników i ich umiejętności. Nie wiem czy był popełniony błąd wcześniej, czy teraz... Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Ja będę mógł na to pytanie odpowiedzieć po sezonie, czy trafili z transferami czy nie.
- Po derbach powiedział Pan, że zawodnicy Cracovii bali się grać piłką. Z czego to wynika?
- Nie wiem z czego to wynika... Może w treningu nie są tego nauczeni? Dzisiaj zrobiliśmy proste ćwiczenie, nie mogą walić piłki byle gdzie. W ogóle zabroniłem podnosić piłki, zabroniłem grać dalekich piłek i zaczęła się gra kleić. Tutaj można w krótkim czasie nauczyć gry, żeby oni się nie bali gry piłką...
- W Cracovii jest dwóch zawodników którzy trenują poza zespołem: Michał Goliński i Przemysław Kulig. Co z nimi?
- Prawdopodobnie wezmę tych piłkarzy w trening żeby ich ocenić. Umiejętności piłkarskie ocenia się albo w meczu albo w treningu. Do tej pory nie miałem okazji rozmawiać ani z jednym, ani z drugim. Usiądę z nimi i zapytam czy chcą wejść w tę "grupę uderzeniową", która będzie ratować Cracovię, czy po prostu chcą być...
- Będzie Pan musiał do tego przekonać Prezesa, bo to były chyba decyzje Zarządu...
- Oczywiście będę też przekonywał Prezesa, ale jeśli Prezes chce, aby Cracovia została uratowana to musi się ze mną zgodzić...
- Czy powrót do gry Matusiaka daje nadzieję na to, że skuteczność zespołu się poprawi?
- Na pewno. Uważam, że Radek jest dobrym piłkarzem. W derbach Ślusarski walczył, ale brakowało końcówki. Mam nadzieję, że będziemy mieli wsparcie od Radka.
- Zagra Pan dwoma napastnikami?
- Wszystko jest możliwe. Decyzja zapadnie dopiero po dogłębnej analizie Widzewa...
- Może Cracovia powinna grać systemem 4-4-2?
- Męczyli mnie o to kibice Polonii Bytom. Odpowiadałem, że jak będę miał dwóch klasowych napastników to wtedy będzie to temat do zastanowienia się. To też zależy od gry przeciwnika, czy chcemy zagęścić środek czy chcemy zagęścić boki. To jest bardzo ważne.
- Czy Pan kiedykolwiek podjął się tak trudnego zadania jakie stoi przed Panem w Cracovii? Musi Pan zrobić badania, trzeba popracować nad taktyką, uczyć tego, żeby nie podnosili piłki i jeszcze przekonać piłkarzy, żeby uwierzyli w siebie...
- Może aż tak ciężkiego nie miałem, ale miałem już trudne zadania w Jagiellonii i Polonii Bytom. Tam też musiałem przekonać piłkarzy, że się utrzymamy, że musimy zacząć grać piłką, że nie można wybijać piłki byle gdzie. Wyszedłem z tego obronną ręką i myślę, że w Cracovii będzie podobnie.
Rozmawiał i notował: Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
DGS
Kibic1995
23:26 / 08.11.10
Zaloguj aby komentować