Jurij Szatałow: - Będziemy walczyć do końca!
- Będę szukał odpowiedzi na pytanie, gdzie ewentualnie popełniłem jakieś błędy i jak ich uniknąć w następnych meczach. Musimy bardzo szybko z tego impasu wyjść i wygrać następny mecz - mówi dla Terazpasy.pl trener Cracovii Jurij Szatałow .
- Panie trenerze po sobotnim zwycięstwie Polonii Bytom z Jagiellonią wynik meczu z Ruchem miał kolosalne znaczenie...
- Dla nas każdy mecz jest bardzo ważny. Jako sztab szkoleniowy robimy wszystko co umiemy, aby odpowiednio nastawić zawodników na mecze wyjazdowe. Niestety nadal nie możemy znaleźć przyczyny dlaczego nasi piłkarze tak się stresują na obcych boiskach. Wciąż szukamy odpowiedzi na to pytanie. Próbujemy różnych metod. Rozmawiamy z każdym indywidualnie, rozmawiamy wszyscy razem, każdemu podpowiadamy jak się ma zachować... Niestety nadal widać "stres w nogach", piłkarzom w prostych sytuacjach odskakiwała piłka... Przez to - zwłaszcza w pierwszej połowie - w ogóle gra się nie kleiła. Kosztowało nas to utratę bramki. Później zawodnicy dostali trochę luzu, ale to było za mało, a poza tym po stracie bramki musieliśmy zmienić taktykę. Ruch się cofnął i musieliśmy prowadzić atak pozycyjny, a w Polsce jest bardzo mało zespołów, które potrafią tak grać.
.
.
- Na konferencji prasowej był Pan pytany o taktykę na ten mecz. Rozumiem, że po 12 minutach musiał Pan zweryfikować przedmeczowe plany...
- Tak. W pierwszej połowie chcieliśmy przede wszystkim nie stracić bramki. Mieliśmy grać blisko siebie i próbować wyprowadzać szybkie kontry. Niestety po jednym dość dziwnym błędzie wszystko się posypało i trzeba było zmienić taktykę. Po stracie bramki zawodnicy mieli podejść wyżej i "pressingować" już w okolicy linii środkowej boiska. W pierwszej połowie nie wyglądało to dobrze. Zawodnicy lepiej realizowali te zadania po przerwie, ale trzeba szczerze powiedzieć, że Ruch nie pozwolił nam dzisiaj rozwinąć skrzydeł i wiele sytuacji nie stworzyliśmy.
- W ostatnim kwadransie pierwszej połowy Cracovia miała ogromną przewagę z której kompletnie nic nie wynikało. Pana zespół bardzo długo utrzymywał się przy piłce, ale dochodził maksymalnie do 30 metra, gdzie brakowało przyspieszenia i ofensywnego podania, które stworzyłoby zagrożenie pod bramką Ruchu...
- Na ten element zwracaliśmy uwagę naszym zawodnikom, bo wiedzieliśmy jak gra Ruch. Niestety w tym meczu były problemy z wyprowadzeniem tzw. ostatniego podania, czy przyspieszeniem pod bramką przeciwnika. Nadal musimy nad tym pracować, bo ten problem musimy rozwiązać.
- Początek drugiej połowy był dobry w wykonaniu Cracovii. Było kilka składnych akcji, były strzały. Ale ten okres niezłej gry trwał nie dłużej niż kilkanaście minut...
- Na samym początku drugiej połowy Ruch zaatakował i mieliśmy trochę więcej miejsca. Później znowu się cofnęli, grali bardzo blisko siebie, a nam - o czym już wspomniałem - zabrakło umiejętności gry w ataku pozycyjnym. Mieliśmy znowu problem podobny jak w meczu z Zagłębiem Lubin.
- Mówił Pan przed meczem, że chce grać ofensywnie, bo Cracovia ma dobrych ofensywnych zawodników. Oczywiście jest trzech dobrych skrzydłowych, jest ogromny potencjał w środku boiska, ale nie ma egzekutora. Dzisiaj bez powodzenia próbował Pan na środku Ntibazonkizę, Dudzica, Krzywickiego...
- Nie ukrywamy, że bardzo brakuje nam środka ataku - napastnika, który gra przed bramką, nie ucieka na boki. Teraz nawet gdy są dośrodkowania, to tego człowieka tam nie ma. Na pewno jest to nasz duży problem, ale nie powinniśmy szukać przyczyny tylko w obsadzie jednej pozycji na boisku.
- Po zwycięskim meczu z Lechią (3:0) wydawało się, że Cracovia wreszcie oderwie się od dna ligowej tabeli i zacznie wyprzedzać rywali. Tymczasem przyszedł niefartowny mecz w Gdyni i zakończony szczęśliwym remisem mecz z Zagłębiem Lubin. Mecz z Ruchem jest trzecim kolejnym spotkaniem, który trzeba uznać za nieudany...
- Oczywiście, że tak. Trzeba jasno powiedzieć, że już w meczu z Arką i Zagłębiem Lubin nasza gra nie wyglądała tak jak tego chcemy. Czy to jest jakiś "kryzysik", który nas teraz dopadł? Będziemy szukać odpowiedzi na to pytanie. Mogę powiedzieć, że przyczyny słabszych występów będę szukał nie tylko u zawodników, ale przede wszystkim u siebie. Będę szukał odpowiedzi na pytanie gdzie ewentualnie popełniłem jakieś błędy i jak ich uniknąć w następnych meczach. Musimy bardzo szybko z tego impasu wyjść i wygrać następny mecz.
- Matematyka mówi: 6 meczów to 18 punktów do zdobycia...
- Ja właśnie tak do tego podchodzę. Ja na pewno po tym meczu nie stracę wiary w utrzymanie Cracovii. Dopóki tylko będziemy mieli choćby tylko teoretyczne szanse na pozostanie w Ekstraklasie to nie odpuścimy.
- Jak tę wiarę przekazać zawodnikom, gdy nawet najwierniejsi kibice Cracovii powoli tracą nadzieję na utrzymanie? Do Chorzowa przyjechało tysiąc "chłopa", których jakoś specjalnie nie było słychać. W końcówce meczu kibice Pasów zachowywali wręcz wymowne milczenie...
- Kibice widzą i rozumieją jak trudna jest nasza sytuacja. Świetnie, że nawet w tak trudnej sytuacji kibice Cracovii tak liczną grupą przyjechali do Chorzowa pomóc chłopakom. Wszyscy musimy wierzyć, że jest jeszcze szansa na pozostanie w Ekstraklasie. Ja nie odpuszczę i będę robił wszystko, aby moi zawodnicy myśleli w taki sam sposób. Będziemy walczyć do końca!
Rozmawiał: Stanisław Malec
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Czy nie wydaje Wam się że w naszym składzie jest troche za duzo obcokrajowców?
Zaloguj aby komentować
Filipiak - koniec z białymi bokserkami, jak spadać to w ubraniu a nie na golasa
Zaloguj aby komentować
Szatałow ty grasz o utrzymanie jednym napastnikiem?? czego ty kur.a bronisz??
Zaloguj aby komentować
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Jurji
wiruss
23:47 / 05.05.11
Zaloguj aby komentować