Magiera: Wszyscy swoje dostali, tylko nie on
W sezonie 2006/2007 obecny asystent trenera warszawskiej Legii Jana Urbana przez pewien czas był piłkarzem Cracovii. W jej barwach rozegrał pięć meczów, każdy w pełnym wymiarze czasu. Z Jackiem Magierą w składzie Cracovia wygrała dwa spotkania, jedno zremisowała i dwa przegrała. Wkrótce piłkarz postanowił rozwiązać umowę z krakowskim klubem. Nie godził się z zachowaniem wysoko postawionych działaczy klubu, którzy mieli podburzać kibiców przeciwko niemu.
- Kontrakt pomagał mi rozwiązać Cezary Kucharski. Wówczas z prezesami Wysockim i Tabiszem podpisaliśmy porozumienie, na mocy którego Cracovia miała wypłacić mi premie za dwa wygrane spotkania. Później, z lektury ?Przeglądu Sportowego" dowiedziałem się, że byłem słaby i nie zasługuję na uczciwie zarobione pieniądze. A te dostali wszyscy. I ci, którzy grali i ci, którzy siedzieli na ławce rezerwowych, i ci, których nie było w kadrze na mecz. Zaznaczam, że nie chodzi mi o pieniądze. Chciałem je przekazać na cele charytatywne - opowiada Magiera.
- Takie porozumienie podpisaliśmy. Jacek miał otrzymać 8,5 tys. zł. Później zwołano zarząd i tę premię mu cofnięto. On chciał przeznaczyć pieniądze na dom dziecka. I tak zrobiliśmy, tyle, że z własnych środków - dodaje Kucharski.
Wówczas trenerem Cracovii był Stefan Białas, który prowadził Magierę w Legii. Jednak on tej sprawy nie chciał komentować. Stwierdził jedynie, że nie miał zastrzeżeń do sportowej postawy swojego podopiecznego.
Czy to prezes Janusz Filipiak postanowił nie uregulować tak małego zobowiązania? - Nie sądzę, żeby o tym w ogóle wiedział - odpowiada Magiera. - Tak małej wagi sprawami raczej nie zaprząta sobie głowy - kończy piłkarz.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
chłopie..
20:55 / 19.04.08
Zaloguj aby komentować