Kosz: Cracovia - Wisła Kraków 66:57 - Jak u Hitchcocka!
Po raz kolejny koszykarze Cracovii ograli wysoko sąsiadkę zza Błoń, ale końcowy wynik w niczym nie oddaje niezwykłej dramaturgii pierwszych w tym roku Derbów Krakowa. - To było widowisko o dramaturgii godnej filmów Alfreda Hitchcocka - komentował po meczu dla Terazpasy.pl trener koszykarskiej drużyny Cracovii Bogusław Zając .
Cracovia - Wisła Kraków 66:57 (11:13, 18:22, 18:16, 19:6)
Chyba nikt nie spodziewał się, że derbowy mecz koszykarzy Cracovii z najsłabszym zespołem 2. ligi Wisłą Kraków dostarczy aż tylu emocji. Dość powiedzieć, że Cracovia wyszła na prowadzenie dopiero trzy minuty przed zakończeniem meczu. Wcześniej rywale prowadzili już różnicą nawet 10 punktów, a pod koniec drugiej kwarty sędzia zagroził Cracovii walkowerem!
Pierwsza kwarta, która zakończyła się minimalnym zwycięstwem Wisły (11:13) nie zapowiadała jeszcze ogromnych emocji. Obydwa zespoły, wyraźnie spięte obecnością wyjątkowo licznej publiczności, miały ogromne problemy ze skutecznością. Piłka tańczyła po obręczach, ale rzadko wpadała do kosza. W tym okresie mecz był bardzo wyrównany, a żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na więcej niż dwa punkty.
.
.
Po trzech minutach drugiej kwarty Cracovia doprowadziła do remisu (15:15) i wydawało się, że przejmie inicjatywę i mecz potoczy się pod jej dyktando.
W tym czasie na halę weszła spora, około 200 osobowa grupa kibiców Cracovii, która głośnym dopingiem wyraźnie zdekoncentrowała nie przyzwyczajonych do takiego wsparcia koszykarzy Cracovii. Wykorzystali to rywale, którzy zdobyli kilka kolejnych punktów i uzyskali przewagę aż 8 punktów (17:25). Gdy koszykarze Cracovii ponownie skupili się na grze i zaczęli odrabiać straty (21:25) sędzia zarządził przerwę i wezwał do siebie szefa ochrony.
Powodem przerwania gry były głośne śpiewy kibiców Cracovii, w których padały wulgarne słowa. Po apelu wiceprezesa KS Cracovia Janusza Winnickiego, zmieniono repertuar i z trybun poleciało: "Tylko dla dzieci, dziś k... już nie poleci! ". Mimo tej wyśpiewanej deklaracji, na trybunach pojawili się policjanci w pełnym rynsztunku. Część kibiców Cracovii, która nie zaakceptowała takiego towarzystwa, a nie chcąc doprowadzić do przerwania meczu spokojnie opuściła trybuny...
Po kilkunastu minutach przerwy mecz wznowiono. Koszykarze Cracovii natychmiast doskoczyli na dwa punkty (23:25), ale do końca drugiej kwarty lepiej prezentowali się rywale, którzy odskoczyli aż na 10 punktów (23:33), by w połowie meczu prowadzić 6 punktami (35:29).
.
.
W trzeciej kwarcie spodziewano się zdecydowanego szturmu koszykarzy Cracovii, ale rywale cały czas utrzymywali kilkupunktową przewagę. Po dwóch minutach tej części gry Cracovia przegrywała już 11 punktami (29:40). Później było już nieco lepiej, ale kilkanaście sekund przed końcem kwarty Cracovia przegrywała 7 punktami. Wtedy trener Cracovii Bogusław Zając wziął czas, a po wznowieniu gry jego zespół przeprowadził fantastyczną akcję zakończoną przepięknym rzutem Dariusza Pająka za trzy punkty - piłka równo z syreną wpadła do kosza. To były niezwykle ważne punkty, bowiem Cracovię od rywali dzieliły już tylko 4 punkty. I jakże pięknie zdobyte! "Hej, heja, hej Cracovia w NBA! " - popłynęło z trybun...
Ostatnie 10 minut zapowiadało się niezwykle emocjonująco. Pierwsze punkty zdobyli goście (47:53), ale z każdą minutą rosła przewaga Cracovii. W połowie ostatniej kwarty (5 minut przed końcem meczu) Pasy doprowadziły wreszcie do remisu (53:53) i stało się jasne, że tego meczu przegrać już nie mogą. Podopieczni trenera Bogusława Zająca systematycznie zwiększali przewagę zdobywając kolejno 10 punktów (63:53) by ostatecznie zwyciężyć zdecydowanie różnicą aż 9. punktów 66:57.
Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
CRACOVIA PANY!!!
legi
21:49 / 09.01.10
Zaloguj aby komentować