Hokej: To mógł być lepszy tydzień dla Cracovii
Przed ostatnimi trzema meczami Comarchu-Cracovii można by w ciemno przyjmować sześć punktów. Tymczasem niewiele brakło, aby podopieczni Rudolfa Rohaczka zagarneli całą pulę. Na przeszkodzie stanęły temu "Szarotki".
Ale i tak krakowianie odrobili kilka punktów do liderującego Stoczniowca Gdańsk i nadal mają duże szanse na zajęcie pierwszego miejsca po fazie wstępnej. A z Wojasem Podhale czeka "Pasy" kolejny, zaległy mecz 16 grudnia.
- Zborowski rozegrał doskonałe spotkanie - komplementował po meczu z Podhalem golkipera "Szarotek", trener Rudolf Rohaczek. - Ale nie zmienia to faktu, że przynajmniej dwa razy powinien jeszcze zostać pokonany.
I coś w tym jest. Ale nie tylko słabsza skuteczność krakowskich napastników stanęła na przeszkodzie do niedzielnego zwycięstwa. Gospodarze nie potrafili znaleźć skutecznej recepty na doskonale taktycznie ustawioną defensywę Podhala. A ponieważ drużyna "Szarotek" dysponuje trzema bardzo groźnymi atakami, to czym grożą kontry w ich wykonaniu nikogo nie trzeba przekonywać. I jedna z nich, przeprowadzona przez najskuteczniejszego obecnie hokeistę PLH, Milana Baranyka okazała się skuteczna.
Trenerzy Wojasa Podhale, nie ukrywali przed meczem, że przyjechali do Krakowa po zwycięstwo. Specjalnie przygotowali taktykę na Cracovię, a drużynę Rudolfa Rohaczka mają doskonale "rozpracowaną". I okazało się, że nie były to czcze zapowiedzi.
Dla odmiany, po postawie kilku krakowskich graczy widać było, że po wygranej w Tychach czują się trochę za bardzo pewnie. W efekcie mało produktywna była druga formacja, zaś trzecia, rozgrywająca ostatnio dobre mecze, grała z bardzo chaotycznie.
Hokeiści obu drużyn nie stworzyli wielu klarownych sytuacji strzeleckiech, ale kilka ich było. Tymczasem dwa z trzech goli padły po dość prostych błędach. Przykładowo jedyny gol dla "Pasów" strzelony przez Jarosława Kłysa z czerwonej linii, czyli ze środka lodowiska.
- Zobaczyłem, że Zborowski nie jest dobrze ustawiony i przymierzyłem - powiedział po meczu Jarosław Kłys. - Ale nie był to czysty przypadek. Podobne bramki zdobywałem wcześniej w Toruniu i Krynicy.
Piątkowy mecz w Tychach był kompletnie inny niż niedzielny. W pierwszej tercji to Cracovia wystąpiła w roli Podhala, ale w dwóch następnych mocno pocił się w bramce golkiper GKS-u Arkadiusz Sobecki. Krakowianie wykorzystali osłabienie miejscowych (mimo zapowiedzi trenera Miroslava Ihnacaka nie wystąpili kontuzjowani Adrian Parzyszek i Michał Garbocz), ale byli drużyną wyraźnie lepszą. Zagrali bardziej konsekwentnie taktycznie niż we wtorkowym spotkaniu w Krakowie, a bramki padły po efektownych akcjach.
A już dzisiaj następna ligowa kolejka. Comarch-Cracovia gra w Sosnowcu z miejscowym Zagłębiem (godz. 18.00). Krakowianie powinni wystąpić w składzie identycznym jak w niedzielę. Tylko w bramce będzie zmiana i zagra Rafał Radziszewski. Hitem kolejki będzie mecz Wojasa Podhale Nowy Targ GKS-em Tychy (18.00). Po ostatniej kolejce faworytem są nowotarżanie. W pozostałych parach: TKH Toruń - JKH Jastrzębie, Naprzód Janów - KH Sanok i Stoczniowiec Gdańsk - Polonia Bytom.
Paweł Guga - POLSKA Gazeta Krakowska
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.