Hokej: Cracovia - Podhale 3:2 (TP!, DP)
W 6. kolejce drugiego etapu rozgrywek PLH Cracovia wygrała na własnym lodowisku z Podhalem Nowy Targ 3:2.
Relacje z meczu (TP!, DP), wypowiedzi trenerów, wyniki, tabela...
Cracovia - Podhale 3:2 (0:0, 2:0, 1:2)
1:0 - 29 min. - D. Laszkiewicz
2:0 - 40 min. - Piotrowski
3:0 - 49 min. - Drzewiecki
3:1 - 53 min. - Kmiecik
3:2 - 59 min. - Kubenko
Cracovia: Radziszewski (Rączka) ? Csorich, Dudaš, L. Laszkiewicz, Słaboń, D.Laszkiewicz ? Kłys, Noworyta, Mihalik, Pasiut, Badžo ? Dulęba, Witowski, Piotrowski, Kowalówka, Drzewiecki ? Skinnari, Wajda, Verčik, Rutkowski, Radwański.
Podhale: Zborowski (Rajski) ? Sroka, Galant, Batkiewicz, Sulka, Kaciř ? Ivicič, Petrina, Baranyk, Bryniczka, Kubenko ? Łabuz, Kret, Malasiński, Dziubiński, Kmiecik ? Iskrzycki.
Sędzia: Paweł Meszyński. Kary: Cracovia 10 min. - Podhale 10 min.
Widzów: 1800
Wyniki PLH:
Cracovia - Podhale Nowy Targ 3:2 (0:0, 1:0, 2:2)
GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 3:2 (3:0, 0:0, 0:2)
Stoczniowiec Gdańsk - Naprzód Janów 1:5 (1:0, 0:2, 0:3)
TKH Toruń - GKS Jastrzębie 2:2 (0:1, 1:1, 1:0 d. 0:0 k. 0:1)
KH Sanok - Bisset Polonia Bytom 4:0 (3:0, 1:0, 0:0)
Tabela:
1. Podhale
7. GKS Jastrzębie |
42 87 178:110
41 65 138:124 |
.
Plan wykonany
W meczu na szczycie Cracovia, po bramkach Daniela Laszkiewicza, Piotrowskiego i Drzewieckiego, zwyciężyła Podhale 3-2 (0-0, 2-0, 1-2). Na cztery spotkania przed końcem sezonu zasadniczego Pasy zmniejszyły dystans do lidera z Nowego Targu do trzech punktów.
?Krakowiacy i Górale? - tak w nawiązaniu do ?polskiej opery narodowej? nazywany jest pojedynek hokeistów Cracovii i Podhala. Od lat konfrontacje obu ekip wyzwalają dodatkowy dreszczyk emocji i w niedzielny wieczór w oczekiwaniu na pojedynek mistrza Polski z liderem, hala przy ulicy Siedleckiego wypełniła się niemal w komplecie.
Jednak ostatnie w sezonie zasadniczym derby małopolski nieco rozczarowały. Okazało się że goście, którzy przyjechali do Krakowa bez chorych na grypę: Różańskiego, Zapały, Dutki i Voznika oraz kontuzjowanych Ziętary i Priechodsky'ego, nie byli wstanie nawiązać równorzędnej walki z Pasami. Od 14 minuty grali także bez swojego najlepszego strzelca, gdyż po starciu przy bandzie z Dudasem, Baranyk opuścił lód i z podejrzeniem złamania nosa i odjechał karetką do szpitala. W tym kontekście końcowy rezultat nie oddaje w pełni przebiegu wydarzeń na lodowisku. Cracovia przeważała niemal przez całe spotkanie, ale dekoncentracja w końcówce trzeciej tercji sprawiła, że z pewnego 3-0 zrobiło się nieco nerwowe 3-2...
Pierwsza tercja rozpoczęła się od zdecydowanych ataków Cracovii. Już w 1. minucie Zborowski musiał dwukrotnie interweniować po strzałach graczy pierwszej formacji. I przez kolejne minuty grała właściwie tylko jedna drużyna. Goście pierwszy groźny strzał oddali w 9 minucie i sporadycznie byli wstanie wprowadzić krążek do tercji obronnej Cracovii.
W pierwszym 20. minutach nowotarżanie tylko raz zdołali założyć zamek pod bramką Radziszewskiego i to wtedy kiedy na ławce kar wylądował Vercik. Pierwszą tercję w wykonaniu gości można by określić jako katastrofę, gdyby nie to że wynik tej części brzmiał 0-0.
W drugiej tercji napór Cracovii nieco zelżał i przez pierwsze kilka minut obie drużyny sporo jeździły na łyżwach w strefie środkowej. Jednak przewaga Pasów w końcu doczekała się widowiskowej finalizacji. W 29. minucie Daniel Laszkiewicz wjechał na dużej prędkości w tercję Podhala i z pełnego zamachu zapakował Zborowskiemu krążek ponad ramieniem w samo okienko. Kapitalne uderzenie i 1-0! Od tego momentu mecz nabrał nieco rumieńców ale na nieco lepszą grę gości Pasy odpowiadały jeszcze groźniej. Strzelali: Badzo, Noworyta, Drzewiecki i Pasiut, aż w końcu zrobiło się 2-0. Drzewiecki przedarł się ze skrzydła pod samo pole bramkowe. Mimo że był podcinany zdołał jeszcze podać do Piotrowskiego, który na 41 sekund przed syreną wepchnął gumę pod Zborowskim do bramki.
Trzecia cześć spotkania rozpoczęła się od dalszych ataków Cracovii. Już w 55 sekundzie mogło być 3-0, gdyż krążek uderzony przez Witowskiego z własnej tercji obronnej przeskoczył nad parkanem bramkarza gości i minimalnie minął słupek... Co było dalej? Dalej wciąż grała tylko Cracovia. W 54 minucie groźnie strzelał Daniel Laszkiewicz po składnej akcji pierwszej formacji. W 56. minucie przed szansą stanął Piotrowski po świetnej asyście Drzewieckiego, a kilka sekund później Kowalówka zwiódł balansem ciała obrońcę i Zborowski w ostatniej chwili zdołał sparować niesygnalizowane uderzenie środkowego trzeciego ataku. W kolejnych minutach dwie świetne asysty Leszka Laszkiewicza zmarnowali jeszcze Dudas i Słaboń. Ale w końcu padła trzecia bramka dla Pasów. Akcję przeprowadziła wyróżniająca się w meczu trzecia formacja. Kowalówka dostrzegł wjeżdżającego do tercji ataku Drzewieckiego i świetnie dograł mu na kij, a ?Drzewko? mimo asysty obrońcy zdołał opanować krążek i zmieścił go idealnie pod poprzeczką.
Wydawać by się mogło że prowadzenie 3-0 na 11 minut przed końcową syreną daje gwarancję zwycięstwa. Przebieg wydarzeń na lodowisku pokazał jednak że ?Górale? potrafią grać do końca i choć nie byłby to sprawiedliwy rezultat, mecz mógł się zakończyć nawet remisem po 60. minutach.
W 53. minucie w dość przypadkowych okolicznościach padła bramka na 3-1. Strzelał Kret, a Radziszewski nie zdołał opanować krążka, który wylądował na kiju u Kmiecika i ten trafił na pustaka. Potem znów przeważała Cracovia i wydawało się że emocje mamy za sobą. Jednak na dwie minuty przed końcem tercji błąd popełnił Dulęba. Będąc we własnej tercji nierozważnie wyrzucił krążek poza lodowisko za co sędziowie odesłali go na ławkę kar.
Goście zwietrzyli szansę i natarli z furią. Po minucie gry w przewadze trafił Kubenko. Zrobiło się więc 3-2 i choć siły na tafli się wyrównały, to wcale nie zamknęło to okresu naporu gości. Ostatnie 64 sekundy spotkania były bardzo nerwowe. W samej końcówce trener Jancuska wycofał nawet bramkarza, ale Cracovia obroniła zdobycz punktową.
Sześć konfrontacji Cracovii z Podhalem w sezonie zasadniczym tworzy idealnie symetryczny układ. Obie ekipy zanotowały po 3 zwycięstwa i 3 porażki (w tym po dwie u siebie i jedną na wyjeździe). W bramkach też równo (18-18) i tylko w ilości bramek strzelonych na wyjeździe lepsza jest Cracovia.
Dwa najbliższe spotkania Pasy zagrają na wyjazdach. We wtorek przed nami wyprawa do Tychów (początek spotkania godzina 18,00). W piątek z kolei przed Cracovią wyprawa do Gdańska na mecz ze Stoczniowcem (początek spotkania godzina 18,00 - transmisja w TVP Sport).
raf_jedynka - Terazpasy.pl
.
Mecz na szczycie dla Cracovii
Mocno osłabione "Szarotki" nie sprostały "Pasom", a przegrać powinny zdecydowanie wyżej
ComArch Cracovia - Wojas Podhale NowyTarg 3-2 (0-0, 2-0, 1-2)
1-0 D. Laszkiewicz 29, 2-0 M. Piotrowski 40, 3-0 Drzewiecki 49, 3-1 Kmiecik 53, 3-2 Kubenko 59.
Sędziował Paweł Meszyński z Katowic. Kary: 10-10 min. Widzów 1700.
ComArch Cracovia: Radziszewski - Csorich, Dudasz, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Kłys, P. Noworyta, Mihalik, Pasiut, Badżo - Dulęba, Witowski, M. Piotrowski, S. Kowalówka, Drzewiecki - Skinnari, Wajda, Verczik, Rutkowski, Radwański.
Wojas Podhale: Zborowski - Sroka, Galant, Batkiewicz, Sulka, Kacirz - Iviczicz, Petrina, Baranyk, Bryniczka, Kubenko - Łabuz, Kret, Malasiński, Dziubiński, Kmiecik - Iskrzycki.
W meczu na szczycie hokejowej ekstraklasy wicelider ComArch Cracovia okazał się lepszy od lidera Wojasa Podhale. Krakowianie wygrali 3-2, końcowy wynik sugeruje wyrównany, zacięty mecz. Tymczasem przewaga gospodarzy była przez 50 minut olbrzymia, mieli tyle sytuacji, że powinni byli wygrać kilkoma bramkami.
Trudno mieć jednak pretensje do Podhala, które przyjechało do Krakowa bez 9 kontuzjowanych i chorych graczy. Brakowało m.in. wiodących zawodników: Różańskiego, Zapały, Voznika, Guzika, Priechodsky'ego, na dodatek od 14 minuty nie grał kontuzjowany Baranyk. W tej sytuacji goście nastawili się na grę obronną i szybkie kontry.
Cracovia zagrała w najmocniejszym składzie, wystąpił już L. Laszkiewicz i od pierwszych minut miała zdecydowaną przewagę. Świetne pozycje mieli Słaboń, L. Laszkiewicz, ale Zborowski od bronił bezbłędnie. W 4 min w sukurs przyszedł mu słupek po mocnym strzale z dystansu Dudasza. W 6 min golkiper gości w kapitalny sposób obronił niesygnalizowany strzał Pasiuta, w 12 min po raz drugi, po strzale Wajdy, przyjezdnych uratował. Pierwszy celny strzał oddali oni dopiero w 9 minucie.
Cracovia zaczęła grać coraz bardziej chaotycznie i dobrze zorganizowana obrona Podhala zawsze potrafiła zażegnać niebezpieczeństwo. Tak było do 29 min, wtedy po podaniu L. Laszkiewicza jego starszy brat Daniel huknął z ostrego kąta, a krążek tuż przy długim słupku wpadł do siatki. Zborowski nie zdążył z interwencją. W 30 min, po drugiej stronie, w podobnej sytuacji znalazł się Petrina, ale jego mocne uderzenie obronił Radziszewski.
Po bramce gra stała się ciekawsza. W 35 min błąd popełnił Radziszewski, ale nie wykorzystał go Dziubiński. Potem na ławce kar siedział Kłys, lecz to "Pasy" wyprowadziły świetną kontrę. Podawał Mihalik, a strzał Pasiuta z 2 metrów jakimś cudem obronił Zborowski. Na 41 sekund przed zakończeniem tercji Drzewiecki, padając na lód, zdołał pchnąć krążek w kierunku bramki, tam kij dostawił M. Piotrowski i było 2-0.
W trzeciej tercji nadal inicjatywę mieli gospodarze, w 44 min świetnej sytuacji nie wykorzystał D. Laszkiewicz. Od 49 min gospodarze prowadzili już trzema bramkami. Popisową akcję na pełnej szybkości przeprowadzili M. Piotrowski z Drzewieckim, ten drugi zmylił Zborowskiego i trafił pod poprzeczkę.
Zanosiło się na wysoką wygraną krakowian, ale w 53 min w zamieszaniu, przy biernej postawie obrońców Cracovii, do siatki Radziszewskiego trafił Kmiecik. Za moment Słaboń nie wykorzystał sytuacji sam na sam ze Zborowskim, a w 59 min Podhale zdobyło drugiego gola, grając w przewadze (Kubenko). Goście zerwali się do walki, ale czasu było już niewiele, na 22 sekundy przed końcem meczu z bramki zjechał Zborowski, ale nic to już nie dało.
Zdaniem trenerów:
Rudolf Rohaczek, ComArch Cracovia:
- Mogę być zadowolony z gry zespołu do stanu 3-0. Było z naszej strony sporo dobrych akcji, ale wciąż szwankuje u nas skuteczność. Końcówka meczu była w naszym wykonaniu bardzo zła, graczom zabrakło koncentracji. Takie rzeczy nie mogą się wydarzyć w play-off, bo może to oznaczać porażkę.
Milan Jancuska, Wojas Podhale:
- Zagraliśmy w mocno okrojonym składzie. W zespole jest epidemia grypy. Do tego doszła kontuzja kostki Zapały w Tychach. Ciągle nie może grać leczący uraz nogi Priechodsky. Dlatego nie mam do swoich graczy żadnych pretensji, walczyli z całych sił.
Andrzej Stanowski - Dziennik Polski
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Fotogaleria,filmik?
wierny_pasiak
13:13 / 19.01.09
Zaloguj aby komentować