[Wideo] Puchar dla Mistrzów ! - finał Pucharu Polski
Goooooooooooooooooooooooooo! Na sekundę przed końcem dogrywki Petr Dvořak wpakował krążek pod poprzeczkę rozpaczliwie interweniującego Murraya i ostatniej sekundy z doliczonych dziesięciu minut nie trzeba już było dogrywać. Cracovia pierwszy raz w historii klubu zdobyła Puchar Polski w hokeju na lodzie. Podopieczni Rudolfa Rohačka tworzą historię!
Ciarko PBS Bank KH Sanok - Comarch Cracovia 3:4 d. (1:2, 1:0, 1:1, d.0:1)
- 1:0 - Robert Kostecki (Mahbod, Aquino) 05:31 5/5
- 1:1 - Aron Chmielewski (Noworyta) 07:20 5/4
- 1:2 - Marek Kalus 08:23 5/5
- 2:2 - Rafał Dutka (Besch, Kloz) 35:44 5/4
- 2:3 - Michał Piotrowski (Kalus) 46:19 5/5
- 3:3 - Petr Šinágl (Mahbod, Vozdecký) 47:29 5/5
- 3:4 - Petr Dvořak (A. Kowalówka) 69:59 4/3
Sanok: Murray (Raszka) - Richter, Milovanovič; Vozdecký, Zapała, Šinágl - Dutka, Besch; Aquino, Mahbod, Kostecki - Rąpała, Kloz; Biały, Ćwikła, Strzyżowski - Pociecha, Dolny; Demkowicz, Wilusz, Mermer
Cracovia: Radziszewski (Kulig) – A. Kowalówka, Noworyta; Chmielewski, Słaboń, S. Kowalówka – Žvatora, Kłys; Piotrowski, Kostourek, Řehák – Wajda, Dąbkowski; Laszkiewicz, Dvořak, Kalus – Zieliński, Galant; Wiśniewski, Kozłowski, Cieślicki
Sędziowie: Włodzimierz Marczuk i Maciej Pachucki oraz Wojciech Moszczyński i Sławomir Szachniewicz
Kary: Sanok – 46 min (w tym Mahbod i Ćwikła po 20 za niesportowe zachowanie); Cracovia – 14 min.
Widzów: 3500
Zgodnie z oczekiwaniami mecz rozpoczął się od zdecydowanych ataków gospodarzy, którzy podjęli próbę grania presingiem na całej tafli. Początkowo przyniosło to efekty i tylko w pierwszych dwóch minutach Rafał Radziszewski musiał bronić pięć strzałów na swoją bramkę. „Radzik” interweniował jednak bardzo pewnie. W 6. minucie był jednak bez szans. Ze skrzydła krążek dorzucił Aquino, a Mahbod wyprzedził Žvatorę i choć jego chytry strzał „Radzik” zatrzymał to wobec dobitki Kosteckiego był bezradny. W 8. minucie na ławkę kar powędrował Vozdecký i Pasy już po dwudziestu sekundach zdyskontowały przewagę. Z niebieskiej uderzał Patryk Noworyta, a odbity krążek dość przypadkowo trafił do Arona Chmielewskiego. Jednak młody napastnik Cracovii zareagował doskonale i uderzył bez zastanowienia, a krążek wylądował w bramce. Sanoczenie nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć po wyrównującym trafieniu, a już było 2:1 dla Mistrzów Polski. Kalus świetnie „przeczytał” zamiary Milovanoviča i po przechwycie na niebieskiej wpadł do tercji, po czym uderzył na bramkę Murraya. Amerykanin w sanockiej bramce zdołał odbić gumę do boku, ale Marek znów był pierwszy przy krążku i pewnie dobił własny strzał. Cracovia zjeżdżała na pierwszą przerwę z prowadzeniem, ale końcówka tercji pokazała że drużyna z Podkarpacia zamierza zdecydowanie walczyć o odrobienie strat.
Drugie dwadzieścia minut to wspaniały pokaz gry obronnej w wykonaniu podopiecznych Rudolfa Rohačka. Sanoczanie ostrzeliwali bramkę Rafała Radziszewskiego z każdej możliwej pozycji ale „Radzik” kolejny raz potwierdził że jest najwyższej klasy specjalistą. Oblężenie bramki Pasów było tym łatwiejsze że sędziowie aż pięć razy odsyłali zawodników Cracovii na ławkę kar. Pomiędzy 27, a 29. minutą w boksie przebywali równocześnie Adrian Kowalówka, Michał Piotrowski i Bartosz Dąbkowski, a gospodarze przez prawie trzy minuty grali wtedy w podwójnej przewadze. Wszystko na nic. Rafał Radziszewski bronił z wyczuciem i szczęściem. Dopiero ostatnie wykluczenie w tercji (ponownie dla Adriana Kowalówki) przyniosło wyrównującą bramkę. W 37. minucie Dutka huknął potężnie z niebieskiej i bramkarz Pasów drugi raz musiał skapitulować.
Po dwóch tercjach był więc remis i dość niespodziewanie, przynajmniej dla kibiców gospodarzy, trzecia tercja rozpoczęła się od serii zdecydowanych ataków biało-czerwonych. Sanoczanie też byli usposobieni ofensywnie i mecz na dobre kilka minut się otworzył. W 47. minucie po kolejnym zdecydowanym doskoku w tercji obronnej Sanoka Kalus zabrał krążek Beschowi i błyskawicznie dorzucił go do Piotrowskiego, który z pierwszego krążka pokonał Murraya. 3:2 dla Mistrzów! Po chwili jednak był znów remis. Gospodarze jeden jedyny raz zdołali sforsować defensywę Pasów szybkim atakiem i Šinágl pokonał „Radzika”. Gra ofensywna Mistrzów Polski mocno ucierpiała od 50. minuty, kiedy to po starciu przy bandzie z Klozem, z lodu z podkręconym stawem skokowym zjechał Damian Słaboń. Środkowy pierwszej piątki już nie pojawił się na lodzie do końca spotkania, ale trener Rohaček niczym wytrawny mag kolejny raz przemeblował ustawienie formacji i drużyna wciąż grała o zwycięstwo w regulaminowym czasie. Wynik nie uległ jednak zmianie do końca trzeciej tercji i w konsekwencji gracze Pasów dzień po dniu stanęli do kolejnej 10. minutowej dogrywki.
W 2. minucie doliczonego czasu na przebój zdecydował się Aron Chmielewski, który Biały przerwał faulem. Przez dwie minuty biało-czerwoni osaczyli trójkę sanoczan na przedpolu bramki Murraya, a swoje szanse na zakończenie spotkania zmarnowali Adrian Kowalówka i Michał Piotrowski. Bramka jednak nie padła i w odpowiedzi Šinágl był o włos od pokonania Rafała Radziszewskiego. W końcowych minutach dogrywki podopieczni Rudolfa Rohačka wyraźnie opadli z sił i ograniczali się już właściwie tylko do gry defensywnej. Jako że w tym elemencie Cracovia prezentowała się niezwykle skutecznie z każdą sekundą wydawało się że o zwycięstwie decydować będą rzuty karne.
Myśleli o nich już chyba wszyscy zawodnicy obu ekip, za wyjątkiem Samsona Mahboda, który nie myślał... Na 9 sekund przed syreną kończącą dogrywkę, gdy krążek był w tercji neutralnej Kanadyjczyk w agresywny i trudny do wytłumaczenia sytuacją na lodzie sposób zaatakował kijem Sebastiana Kowalówkę! Sędziowie odesłali krewkiego gracza na ławkę kar i dość niespodziewanie gracze Pasów stanęli do wznowienia na buliku w tercji obronnej Sanoka z przewagą jednego zawodnika.
To co stało się potem już jest legendą...
Kije skrzyżowali Dvořak z Zapałą i krążek rzucony na lód trafił do Sebastiana Kowalówki, który szybko wymienił go z asekurującym niebieską Patrykiem Noworytą. „Seba” zagrał go następnie pod bramkę do brata Adriana, a ten zaskakująco zawinął go backhandem na drugi słupek, kompletnie myląc sanocką defensywę i... GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL !
Na sekundę przed końcową syreną Petr Dvořak wpakował gumę pod poprzeczkę rozpaczliwie interweniującego Murraya. Koniec! Po zawodach! Cicha noc w Sanoku, a w Krakowie... Aniołowie się radują! Gloria in excelsis Deo!
Puchar Polski 2013 trafia w ręce Mistrzów Polski 2013!
Podopieczni Rudolfa Rohačka tworzą historię!
raf_jedynka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Jak to mają w zwyczaju:
Prometeusz
12:54 / 30.12.13
Zaloguj aby komentować