Shutout z Sanokiem - 12. kolejka PHL
Po raz pierwszy od pięciu lat Cracovia pokonała sanoczan bez straty bramki. Poczynaniom biało-czerwonych przyglądał się profesor Filipiak i występ „Rudolf Gangu” musiał przypaść mu do gustu. Martwi jedynie kolejna groźnie wyglądająca kontuzja. Do Josefa Fojtika i Bartosza Dąbkowskiego dołączył niestety Daniel Galant.
Comarch Cracovia - Ciarko PBS Bank KH Sanok 3:0 (2:0, 0:0, 1:0)
- 1:0 - Sebastian Kowalówka (Chmielewski) 0:17 5/5
- 2:0 - Petr Dvořak (Kozłowski, Kłys) 10:30 5/4
- 3:0 - Aron Chmielewski (Słaboń, A. Kowalówka) 55:43 5/5
Cracovia: Radziszewski (R. Kowalówka) - A. Kowalówka, Noworyta; Chmielewski, Słaboń, S. Kowalówka - Žvatora, Kłys; Piotrowski, Kostourek, Dvořak - Galant, Zieliński; Witowski, Rutkowski, Laszkiewicz - Lehmann, Sznotala, Cieślicki, Kozłowski.
Sanok: Murray (6:39 Skrabalak, 7:41 Murray) - Pociecha, Richter; Vozdecky, Šinagl, Haluza - Urban, Terminesi; Kostecki, Milan, Mermer - Kloz, Rąpała; Strzyżowski, Mahbod, Chwedoruk - Dolny, Demkowicz; Biały, Wilusz, Ćwikła
Kary: Cracovia - 10 min, Sanok – 8 min
Sędzia: Tomasz Radzik oraz Marcin Młynarski i Tomasz Przyborowski
Widzów: 1400
Mecz rozpoczął się właściwie od stanu 1:0 dla Cracovii... Po wygranym wznowieniu pierwsza piątka wprowadziła krążek do tercji przyjezdnych i już po pierwszym uderzeniu na bramkę krążek niefortunnie podbity przez Murraya wylądował w sieci. Trudno o lepszy początek spotkania! Goście szukali swojego rytmu gry ale realne zagrożenie pod bramką Radziszewskiego stwarzał jedynie Jeff Terminesi. W 10. minucie Vozdecky ostro natarł przy bandzie na Galanta i sędziowie odesłali go do boksu kar. Po chwili dodatkową karę wymierzyli gracze Pasów. Po wygranym wznowieniu w tercji środkowej krążek przejął Tomasz Kozłowski. Po jego strzale krążek znów odskoczył Murrayowi i zatańczył na lini bramkowej, gdzie pierwszy zagarnął go Petr Dvořak i zrobiło się 2:0. Niestety uraz nadgarstka Daniela Galanta sprawił, że obrońca Pasów nie powrócił już na lód.
Na drugą tercję goście wyszli z wyraźnym postanowieniem odmienienia przebiegu spotkania. Dodatkową przewagę stwarzała kara dla Daniela Laszkiewicza. Mistrzowie Polski przetrwali jednak ten napór i w kolejnych minutach drugiej tercji mecz się wyrównał. W samej końcówce Mahbod ostęplował poprzeczkę ale wynik po czterdziestu minutach nie uległ zmianie.
Tak naprawdę dopiero w trzeciej tercji Rafał Radziszewski został przymuszony przez sanoczan do pracy na swój pierwszy w tym sezonie shutout. Jednak seria kapitalnych interwencji w 54. minucie mogła by nie wystarczyć, gdyby wcześniej nie dopisało mu nieprawdopodobne szczęście. W 45 minucie w jednej akcji najpierw Vozdecky, a po nim Šinagl nie trafili do praktycznie pustej bramki! I jak tu nie wierzyć w stare sportowe porzekadło, że szczęście sprzyja lepszym. W 56. minucie świetną solówką popisał się Aron Chmielewski, który serią przekładanek zwiódł kolejno dwóch przeciwników i wypalił po lodzie, trafiając po raz trzeci.
W piątek 4 października dojdzie w Krakowie do arcyciekawej konfrontacji. Na lodowisku przy Siedleckiego gościć będziemy tzw. „Dream Team”, czyli 1928 KTH Krynica. Mecz rozpocznie się o 18,30.
raf_jedynka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.