Mała stabilizacja… PLH: 34. kolejka
Porażka z Tychami wiele wyjaśnia przed końcową fazą sezonu zasadniczego. Cracovia definitywnie zakończyła walkę o awans w tabeli i w ostatnich siedmiu spotkaniach grać będzie co najwyżej o utrzymanie czwartej lokaty. Można też zauważyć pewną stabilizację w grze biało-czerwonych. Długimi okresami drużyna nie jest wstanie realnie zagrozić bramce rywali...
ComArch Cracovia - GKS Tychy 2:5 (2:1, 0:2, 0:2)
- 0:1 Branislav Jánoš (Parzyszek, Baranyk) 05:48 5/5
- 1:1 Leszek Laszkiewicz (Dudaš) 17:23 5/5
- 2:1 Patrik Valčák (Fojtík) 18:26 5/5
- 2:2 Tomáš Jakeš (Šimíček, Bagiński) 23:42 5/4
- 2:3 Teddy Da Costa (Csorich) 31:27 5/5
- 2:4 Mikołaj Łopuski (Bagiński, Wanacki) 44:07 5/5
- 2:5 Roman Šimíček (Csorich) 59:46 3/5 GOUT
Cracovia: Radziszewski - Kłys, Besch; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz – Dudaš, Witowski; Valčák, Dvořak, Fojtík - A. Kowalówka, Sznotala; Piotrowski, S. Kowalówka, Chmielewski - Kmiecik, Rutkowski, Kostecki
GKS Tychy: Witek – Jakeš, Dutka; Woźnica, Šimiček, Bagiński - Sokół, Kotlorz; Baranyk, Parzyszek, Janos - Csorich, Wanacki; Łopuski, Da Costa, Bernat – Majkowski, Zion; Guzik, Galant, Witecki
Sędziowie: Zbigniew Wolas oraz Grzegorz Cudek i Mariusz Pilarski
Kary: Cracovia – 8, Tychy – 8
Widzów: 1400
Mecz z Tychami był już 31. spotkaniem ligowym w sezonie. Po czterech miesiącach grania i wspólnych treningów oraz po pięciu spotkaniach z każdym z ligowych rywali wiemy już niemal wszystko na temat możliwości drużyny, którą ma do dyspozycji Rudolf Rohaček.
Oczywiście sport ma to do siebie że rezultat każdego spotkania jest ustalany dopiero po jego zakończeniu, jednak wyniki osiągane przez drużynę ustabilizowały się na pewnym, trudnym do zaakceptowania poziomie...
Sympatykom Pasów trudno zaakceptować permanentną niemoc drużyny w spotkaniach wyjazdowych. Ciężko też godzić się z sytuacją, w której każda inna ekipa w PLH jest w stanie skutecznie paraliżować plan taktyczny trenera Rohačka. Dla Sosnowca, Katowic czy Oświęcimia jest to wciąż duże wyzwanie, a więc przydarza się tylko w niewielkim wymiarze. Jednak dla Sanoka czy, jak to było w niedzielę w Krakowie, dla Tychów to już właściwie „normalka”...
Porażka w Krakowie w spotkaniu 34. kolejki z GKS Tychy przyszła... gładko. Podopieczni Petera Kremena opanowali środkową strefę lodowiska, gdzie rozbijali większość poczynań ofensywnych Cracovii, a sami raz za razem wjeżdżali na przedpole bramki Rafała Radziszewskiego. Już od pierwszych minut bramkarz biało-czerwonych musiał interweniować po strzałach tyszan, którzy tylko raz w pierwszej tercji, zdołali go pokonać.
Jednak Jánoš przymierzył niezwykle precyzyjnie.
Cracovia miała duże problemy, aby na dłużej przenieść grę do tercji tyszan, ale dzięki jakości w grze dwa razy udało się wykończyć sytuacje pod bramką Witka. Najpierw Leszek Laszkiewicz zdążył z dobitką po mocnym uderzeniu Martina Dudaša z niebieskiej, a po chwili świetny rajd Patrika Valčáka, kąśliwym strzałem zakończył Josef Fojtík. Tyski bramkarz zdołał sparować krążek do boku, ale jako pierwszy dopadł do niego wszędobylski Valčák i niemal z zerowego kąta trafił na 2:1. Tyszanie zaprezentowali się świetnie jako drużyna, ale po pierwszej tercji prowadziła Cracovia. I zawdzięczała to jakości w grze, a więc indywidualnym umiejętnościom swoich zawodników.
W kolejnych dwóch tercjach obraz gry nie uległ zmianie. Tyszanie wciąż mieli przewagę i raz za razem zasypywali bramkę „Radzika” celnymi strzałami. Cracovia odgryzała się sporadycznie, jednak zabrakło już tego błysku z pierwszej tercji, a czasem też pewnie i odrobiny szczęścia. Trzeba jednak podkreślić, że zwycięstwo w niedzielnym spotkaniu nie zależało od szczęścia. Tyszanie też go nie mieli. Goście kreowali grę, a kanonada na bramkę Radziszewskiego musiała przynieść efekty. Wyrównanie padło podczas gry w przewadze już na początku drugiej części gry. Po akcji Šimíčka i Bagińskiego, na pustą już bramkę trafił Jakeš. Na 2:3 podwyższył Da Costa, który mocnym uderzeniem przecisnął krążek między parkanami naszego bramkarza. W końcówce drugiej tercji, na chwilę mecz się otworzył i drużyny poszły na wymianę ciosów. Jednak wynik nie uległ zmianie.
Podczas drugiej przerwy trener tyszan opanował gorące głowy swoich graczy i ostatnie dwadzieścia minut znów rozegrano pod dyktando przyjezdnych. Kiedy w 45. minucie po szybkiej kontrze trafił Łopuski, zawodnicy GKS-u dostali dodatkowy argument, aby realizować plan taktyczny swojego trenera. Niestety biało-czerwoni byli bezradni, a w końcówce widać było też zmęczenie, bo niemal całe zawody Pasy grały na trzy piątki plus nieliczne zmiany czwartego ataku...
Na 107 sekund przed końcem spotkania, po obustronnym wykluczeniu dla Sebastiana Kowalówki i Rafała Dutki trener Rohaček wziął czas, a kiedy na minutę przed końcem karę otrzymał jeszcze Parzyszek, to do wznowienia w tercji tyszan stanęliśmy bez „Radzika” w bramce (5 na 3). Niestety nie przyniosło to efektu, a po przechwycie Csoricha, Šimíček trafił z własnej tercji na pustą bramkę i ustalił wynik spotkania.
Ostatnia kolejka piątej rundy spotkań zostanie rozegrana w piątek 18. stycznia. Cracovia zagra wtedy w Sosnowcu z tamtejszym Zagłębiem. Najbliższe spotkanie w Krakowie zostanie rozegrane tydzień później. W piątek 25. stycznia zagramy przy Siedleckiego z Ciarko PBS Bank Sanok.
raf_jedynka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.