Dramat w przewagach - 31. kolejka PHL
Podopieczni Rudolfa Rohačka zmarnowali aż siedem okresów gry w przewadze. Natomiast goście byli skuteczni za każdym razem kiedy w boksie kar przebywał gracz Pasów. Do tego ostatnie trafienie dla jastrzębian to strzał na pustą bramkę, które zaaplikował Cracovii jej były zawodnik Leszek Laszkiewicz. Zresztą „Laszka” nie miał w tym spotkaniu skrupułów i w sumie trzy razy strzelał do bramki bronionej przez swoich byłych kolegów.
Comarch Cracovia – JKH GKS Jastrzębie 3:6 (1:2, 0:2, 2:2)
- 0:1 - Leszek Laszkiewicz (Pasiut, Urbanowicz) 01:36 5/4
- 1:1 - Marek Kalus (Piotrowski, Wajda) 13:05 5/5
- 1:2 - Damian Kapica (Zaťko) 19:50 5/5
- 1:3 - Mateusz Danieluk (Zdeněk, Král) 36:32 5/4
- 1:4 - Radek Procházka (L. Laszkiewicz, Urbanowicz) 37:34 5/4
- 1:5 - Leszek Laszkiewicz (Bryk, Zaťko) 43:19 5/5
- 2:5 - Michał Piotrowski (Dvořak, Kalus) 45:19 5/5
- 3:5 - Aron Chmielewski (S. Kowalówka, Noworyta) 51:13 5/5
- 3:6 - Leszek Laszkiewicz (Pasiut, Urbanowicz) 59:30 5/6 GOUT
Cracovia: Radziszewski (Kulig) - A. Kowalówka, Noworyta; Chmielewski, Słaboń, S. Kowalówka - Žvatora, Kłys (2); Cieślicki, Kostourek, Řehák - Wajda, Dąbkowski; Piotrowski, Dvořak, Kalus (4) - Zieliński, Galant; D. Laszkiewicz, Kozłowski, Lehmann
Jastrzębie: Odrobny (Feć) - Górny (2), Zaťko; Danieluk (2), Král, Zdeněk - Bryk, Labryga (2); Urbanowicz, Pasiut, L. Laszkiewicz - Flasar, Rompkowski; Kogut (2), Procházka (2), Kulas - Kapica (2), Marzec, Nalewajka (2)
Kary: Cracovia - 6 min; Jastrzębie - 14 min.
Sędzia: Michał Baca oraz Sebastian Adamoszek i Artur Hyliński
Widzów: 1000
Losy spotkania rozstrzygnęły się w końcówce drugiej tercji, kiedy to bardzo nieodpowiedzialnie zachował się Marek Kalus. Młody Czech po zagraniu faul zaatakował jeszcze rywala kijem i w efekcie otrzymał dwie kary mniejsze. Goście bezwzględnie wykorzystali ten czas i z prowadzenia 2:1 po pierwszej tercji, zbudowali przewagę 4:1 po czterdziestu minutach. Kiedy w 44. minucie Leszek Laszkiewicz mocnym strzałem po długim rogu pokonał Rafała Radziszewskiego wydawało się że jest już po meczu ale biało-czerwoni zerwali się do walki. Po golach Michała Piotrowskiego i Arona Chmielewskiego zrobiło się 3:5 i Pasy miały całe osiem minut na walkę o dwie kolejne bramki. Na niespełna trzy minuty przed końcem trzeciej tercji trener Rohaček wziął czas, a na półtorej minuty przed syreną z bramki zjechał też Rafał Radziszewski. Pasy natarły z impetem i krążek zadźwięczał na słupku bramki Odrobnego... Niestety nie wpadł do bramki i to goście zdołali trafił po raz szósty.
Porażka Cracovii, wobec zwycięstwa Sanoka znów spycha mistrzów Polski na trzecią pozycję w tabeli. W piątek 13 grudnia do Krakowa przyjeżdża lider czyli GKS Tychy. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18,30.
raf_jedynka
Zobacz także: Po 31. kolejce PHL. Niespodzianki w Krakowie i w Tychach
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.