#TerazPasPress: Leszek Kabłak - Luźne przemyślenia hokejowo-piłkarskie
Hokejowo jestem zachwycony Pucharem Kontynentalnym. Jeśli chodzi o piłkę to wydaje mi się, że nawet dwa okienka transferowe mogą nie wystarczyć Jackowi Zielińskiemu, by ten bajzel posprzątać – pisze na Terazpasy.pl red. Leszek Kabłak (Kaizen Media) polski korespondent Euronews, były dziennikarz m.in. RMF FM, TVP, TVN i Polsatu.
Byłem na wszystkich trzech meczach hokejowych, w których udało się Cracovii ostatecznie wywalczyć awans do Turnieju Finałowego Pucharu Kontynentalnego.
W pierwszym meczu z Kazachami widać było, że oczywiście ciut nam brakuje – oni zresztą potwierdzili, że są bardzo mocni wygrywając wszystkie trzy mecze. Natomiast nasi hokeiści bardzo dzielnie stawili im czoła i w pierwszej tercji nawet były momenty, gdy to my graliśmy lepiej. Potem, im dalej w las, tym bardziej przewaga rywali rosła, ale nawet porażka 0:2 nie przynosi nam żadnego wstydu.
Kolejny rywal – HK Poprad – to już zupełnie inny mecz i zupełnie inna historia. Szczerze mówiąc nie przypominam sobie żeby któraś z polskich drużyn wygrała z wicemistrzem:– że tak napiszę: „hokejowo wysoko-cywilizowanego” kraju. Słowacja takim krajem jest. Oczywiście były już takie przypadki, że polskie zespoły wygrywały z jakimiś zespołami z drugiej ligi słowackiej – w sparingach, czy w klubowej Lidze Mistrzów zdarzały się też zwycięstwa z Norwegami, czy z Włochami – ale jednak Słowacja to co innego. To jest już prawie poziom: Szwecji, Finlandii, Rosji, Czech; dla mnie absolutnie najwyższa półka.
Wiem wprawdzie, że Poprad w tym roku gorzej sobie radzi, bo chyba są w tej chwili na 8. miejscu w tabeli i mają dużą stratę do Slovana Bratysława, ale wciąż: jest to najlepsza słowacka liga, jest to bardzo wysoki poziom, są to goście, którzy naprawdę potrafią jeździć na łyżwach. Dlatego uważam to zwycięstwo Cracovii, nawet po rzutach karnych, za niebywały sukces. Czegoś takiego w polskim hokeju chyba dotychczas nie było, żebyśmy rywala z tak mocnej ligi w poważnych rozgrywkach po prostu „puknęli” – i ja jestem tym faktem wprost zachwycony!
Wreszcie ostatni mecz z Włochami – tu myślałem, że będzie łatwiej, a jednak Włosi się dość mocno postawili i walka była zacięta. Mistrzowie Włoch, czyli drużyna Asiago Hockey, także pokazali, że nie są „dzięciołami”. To co mi się podobało to ich skład: było tam dużo Włochów. A przecież czasami przyjeżdżają do nas drużyny z Włochy, czy z Austrii, w których występują sami Kanadyjczycy, albo Amerykanie. Tu byli Włosi, całkiem zresztą konkretnie grający w hokeja, fajnie „chodzili” na łyżwach i przyznam, że paru z tych gości chętnie widziałbym w naszej Cracovii gdyby to było możliwe pod względem finansowym (ale pewnie nie jest). Gracze trenera Roháčka zagrali w tym meczu po raz kolejny fantastycznie. Myślałem w pewnym momencie, że w tym meczu już się nie wygrzebiemy, ale znów daliśmy radę.
Jedyna rzecz, która doprowadziła mnie do szewskiej pasji po tym udanym dla nas turnieju eliminacyjnym to zachowanie PZHL, który nie zgodził się na przełożenie naszego meczu ligowego. W efekcie wyczerpani po bardzo wymagającym turnieju zagraliśmy i przegraliśmy prestiżowy mecz z Katowicami. Uważam, że jest to skandal – jeżeli PZHL w ten sposób zamierza promować drużyny grające w europejskich pucharach to gratulacje.
Uważam, że jest to działanie wręcz idiotyczne i zasługuje na napiętnowanie!
Druga rzecz, która przychodzi mi do głowy po tym turnieju to spostrzeżenie, że my dopiero teraz nawiązujemy walkę ze Słowakami, czy z Włochami – gdy w naszym zespole prawie nie ma Polaków i praktycznie cały skład jest zagraniczny. W Pasach gra teraz chyba ze dwóch, może trzech Polaków – na pewno są: Kamiński i jest Kapica. Reszta to Rosjanie, Czesi, Fin… To pokazuje, że jeśli jako Cracovia chcielibyśmy w dłuższej perspektywie czasu realnie konkurować w pucharach z topowymi zespołami to musimy przywyknąć do składu osobowego w 90, a może i 95 procentach złożonego z obcokrajowców.
Dawniej, gdy mieliśmy nawet dobrych Polaków, to jednak jakoś samo w sobie nie wystarczało. I teraz mnie w tej drużynie z kolei brakuje wielkich indywidualności – kogoś takiego, kto potrafiłby wygrać mecz „w pojedynkę”, jak kiedyś Leszek Laszkiewicz, czy Roman Steblecki. Z drugiej strony cała „maszynka”, cały mechanizm zespołu obraca się całkiem sprawnie. Ale uważam, że taki wirtuoz, dla którego przychodziłoby się na te mecze dodałby jeszcze dodatkowej otoczki.
Bo już tak zupełnie na marginesie muszę się przyznać, że choć interesuję się hokejem, to w meczach tego ostatniego turnieju nie znałem 90% nazwisk naszych hokeistów – u nas są tak częste rotacje w zespole hokejowym, że ja po prostu „nie ogarniam” kto tam gra w tej chwili. Przed pierwszym meczem z Kazachstanem po raz pierwszy czytałem nowe nazwiska, zapoznawałem się z tym z jakimi grają numerami, z jakich krajów pochodzą, a wcześniej nie miałem o tym bladego pojęcia. Zauważyłem tylko, że trener Roháček zmienił nieco „geografię transferową” i już nie ma samych Czechów – jest więcej Rosjan, którzy zresztą moim zdaniem podnieśli poziom zespołu. Widać po tym turnieju, że z tego kierunku jest jednak większa jakość.
Marzy mi się, żeby turniej finałowy, który został zaplanowany na 7 - 9 stycznia, odbywał się w Kazachstanie – chciałbym, żeby to była Karaganda, bo tam jeszcze nie kibicowaliśmy Cracovii. Ale wiem też, że o organizację stara się również Cracovia – bo zorganizowanie takiego finału jest opłacalne dla klubu. Nie jest więc wykluczone, że również finał odbędzie się w naszym mieście. Inne możliwe opcje to duński Aalborg i – teoretycznie – Białoruś, choć to co się u nich teraz dzieje chyba definitywnie wykluczy ich ze stawki.
Jeśli więc chodzi o hokej to napiszę jednym zdaniem dla podsumowania: jestem zaskoczony na plus, bo nie sądziłem, że będzie aż tak pięknie.
Jeśli natomiast chodzi o piłkę nożną: do momentu strzału oddanego przez Otara Kakabadze nasza gra była mizerna. Nie wynikała ona zresztą moim zdaniem ze złych posunięć trenera Zielińskiego – raczej uważam, że on zastał taki, a nie inny „folwark” i grać trzeba tym, kogo mamy. Nie wiem, czy nasz skład jest zdemotywowany, czy bez formy, czy bez umiejętności? Gramy po prostu słabo i do momentu strzału Kakabadze graliśmy beznadziejnie i pewnie walczylibyśmy o utrzymanie remisu. Potem jednak ten piękny, cudowny gol – który prawdopodobnie będzie jednym z najlepszych w sezonie – sprawił, że obudziła się w nas wiara w trzy punkty. Trzeba przyznać też drużynie, że bardzo heroicznie te trzy punkty wybroniła. Natomiast ja powiem tak: wydaje mi się, że nawet dwa okienka transferowe mogą nie wystarczyć Jackowi Zielińskiemu, by ten bajzel posprzątać.
Gdyby mnie ktoś zapytał: „Leszek, kogo byś zostawił w tej drużynie?” to łatwiej byłoby mi powiedzieć kogo wywalić.
Ja bym zostawił obu bramkarzy, bo mamy dwóch bardzo dobrych. Na wiosnę prawdopodobnie wróci z wypożyczenia do Puszczy Dytiatjew i na pewno po karze wróci Jablonský – w obronie niczego bym zatem nie wzmacniał, bo także na jej bokach mamy solidnych zawodników. W pomocy mamy chłopaków, którzy są „kumaci”, czyli coraz bardziej wyróżniający się Polacy: Rakoczy, Lusiusz, Knap, Myszor, może także Zaucha o ile czasem gdzieś tam też wejdzie. Natomiast nie mamy ataku.
Myślę, że nie będziemy już więcej opierać swej gry na dośrodkowaniach, dlatego też Jacek Zieliński potrzebuje rozgrywającego – wiadomo, że nietrudno o kontuzje, dlatego najlepiej od razu kupić dwóch rozgrywających. Będą potrzebne skrzydła, bo według mnie w tej formie do grania nie nadaje się ani Hanca, ani Râpă.
Do pozbycia się z klubu kwalifikują się moim zdaniem: Jugas, Rivaldinho, Balaj, czy Piszczek. Potrzebujemy więc: dwóch rozgrywających, dwóch skrzydłowych i dwóch napastników. Pelle raczej na pewno odejdzie, będą więc za niego jakieś pieniądze – choćby i te, które zostaną z jego kontraktu, który opłacamy co miesiąc. Mam nadzieję, że Alvarez jeszcze się ocknie, choć jest strasznie kontuzjogenny i na dłuższą metę nie da się opierać gry na zawodniku, który wypada ze składu z powodów zdrowotnych co drugie spotkanie. Owszem, kiedy Marcos jest na boisku to robi różnicę, ale względem oczekiwań jakie wobec niego mieliśmy można napisać, że z tej wielkiej chmury spadł do tej pory bardzo mały deszcz.
W rezerwach jest jeszcze Rubio, który ponoć prezentuje się bardzo dobrze w rezerwach, ale to jest też raczej gość „do odstrzału”, bo jest to jednak poziom III ligi i nic więcej – nie ma sensu trzymać go na liście płac.
Ja bym tę kadrę Cracovii mocno odchodził i z tego odzyskanego pieniądza zainwestował w kupno nawet po dwóch zawodników na te wymienione przeze mnie pozycje. Bo przykład Alvareza pokazuje, że nawet kupno takiego jednego zawodnika i pokładanie w nim całej wiary w sukces może okazać się ślepą uliczką: zawodnik dostaje kontuzji, jest niedysponowany, nic z tego nie ma. Gdybyśmy kupili dwóch równorzędnych graczy na tą samą pozycję, to po pierwsze byłaby między nimi rywalizacja, a po drugie mielibyśmy zabezpieczenie na wypadek ewentualnych kontuzji, kartek i innych nieprzewidzianych wypadków.
Nie spodziewam się po trenerze Zielińskim niczego wielkiego w tym sezonie. Trzymam za niego kciuki, bo bardzo go lubię i szanuję – jest człowiekiem, którego się bardzo przyjemnie słucha, w przeciwieństwie do trenera Probierza, który był na konferencjach prasowych średnio miły i mało interesujący. Teraz szkoleniowca Pasów słucha się dobrze, człowiek może się dowiedzieć wielu rzeczy, o które pyta.
Natomiast od strony sportowej: mam świadomość, że przed trenerem Zielińskim ogrom pracy, dlatego też nie mam wobec niego żadnych oczekiwań.
Czytałem już najnowszy „KijwMrowisko” (zobacz: #KijwMrowisko: Paweł Mazur - Na „spalonej ziemi”, czyli sezon na straty? ) i był on dla mnie bardzo ciekawy, bo pokazywał inne spojrzenie na sprawę niż moje.
Gdybyśmy się zakręcili w okolicach miejsc pucharowych byłoby fantastycznie. Może rzeczywiście jest na to szansa?
Faktycznie, polska liga jest szalona i nie da się ukryć, że w zeszłym sezonie szanse na puchary miała Warta Poznań z kadrą złożoną z 15 zawodników. Zgadzam się więc, że wszystko jest możliwe; ja tylko zastanawiam się, czy ten średni piłkarsko skład, którym dysponujemy w dniu dzisiejszym Jacek Zieliński jest jeszcze w stanie jakoś dodatkowo natchnąć i wyzwolić jakiś rezerwy motywacji, czy umiejętności, które pozwolą pójść podobną drogą.
Jeśli tak – jeśli dzięki tego rodzaju cechom wolicjonalnym na wiosnę zaczniemy grać „jak dziki” nie mając nawet specjalnych wzmocnień – nie będę obrażony. Jeśli jednak będziemy w środku tabeli to też się tym nie zdziwię. Bylebyśmy tylko wygrali derby i byli na koniec sezonu wyżej w tabeli niż Wisła – to będą te kluczowe osiągnięcia, które dla mnie będą wystarczające w tym sezonie.
Trzymam oczywiście kciuki za wszelkie nieprawdopodobne dla mnie dziś scenariusze. Jeśli na przykład Rivaldinho zdoła się „ogarnąć” – czym z pewnością zaskoczyłby wszystkich – to ja bym był bardzo szczęśliwy. Może wtedy ugościmy w Krakowie raz jeszcze jego sławnego ojca i będzie można wylicytować więcej, niż jedną koszulkę – bo chętnie miałbym koszulkę w pasy z numerem 10 i nazwiskiem Rivaldo, której nie udało mi się kupić na poprzedniej licytacji „Pasiastych Marzeń”, bo cena była tak wysoka, że nie było mnie stać.
Możliwe, że już najbliższy miesiąc odpowie nam zresztą na wiele pytań. Czekają nas jeszcze cztery mecze w tym roku – do zdobycia jest teoretycznie 12 punktów. Mamy „na rozkładzie” między innymi Legię i można zapytać: „kiedy z nimi wygrać, jeśli nie teraz?”. Zwykle przy Kałuży co najwyżej remisujemy, w Warszawie zwykle dostajemy „w pałę”, ale generalnie bilans z nimi mamy zły. W tym sezonie jednak Legię wszyscy leją jak leci, a więc oni są teraz do ogrania. Mam nadzieję, że nie będziemy mieli w tym meczu spętanych nóg, że pójdziemy po punkty i że nie będziemy dla nich rywalem „na przełamanie”. Pokonaliśmy teraz jednak Raków, zepsuliśmy ich passę 11. meczów bez porażki, więc czemu nie przyłożyć się do pociągnięcia złej passy Legii?
Jedno jest dla mnie pewne: potrzebujemy większej ilości kreatywnych piłkarzy. I wolałbym kupić jednego, lub dwóch, którzy zrobiliby różnicę, a nie cały autokar graczy drugiego sortu. Tak jak się zdarzało w ostatnich latach: jakieś Čečariće, jakieś Čuliny, jakieś Serderovy a przecież wcześniej też się zdarzały takie dziwolągi: Litauszki, Cunta, Karaczankow. Po prostu nie ma miejsca na takich piłkarzy w Cracovii! Lepiej kupić jednego gracza, ale takiego, który da coś ekstra – nawet kogoś takiego jak Alvarez, bo on jak już gra, to daje radę. Nie chcę powiedzieć: „taki Alvarez, tylko mniej otyły i mniej kontuzjogenny”, ale idzie mi o to, żeby była większa jakość w tych transferach.
Takie są moje luźne przemyślenia.
Hokejowo: jestem zachwycony Pucharem Kontynentalnym i nie mogę się już doczekać, żeby obejrzeć go na żywo; czy to w Krakowie, czy w Karagandzie, do której w razie czego też chętnie się wybiorę. Mam nadzieję, że Finale Pucharu Kontynentalnego nie zajmiemy ostatniego miejsca, bo ostatnio tak właśnie było.
Piłkarsko: jak napisałem wcześniej - bylebyśmy wygrali derby, byli nad Wisłą na koniec sezonu i nie spadli z Ligi, a wtedy będę zadowolony. Na więcej nie liczę, chociaż jeśli spotkałaby mnie niespodzianka i zbliżylibyśmy się w okolice piątego, czy szóstego miejsca to będzie super (maksimum możliwości). Chyba, że będą jakieś super transfery – ale w to jakoś niespecjalnie wierzę. No bo jak mamy zrobić dobre transfery, skoro my nie mamy skautów, a nasz dyrektor sportowy to facet, który przez ostatnie lata był urzędnikiem w PZPN-ie z nosem wbitym w laptopa. Spodziewam się raczej „weryfikacji płyt CD” podrzucanych klubowi przez jakichś managerów, ewentualnie oglądanie piłkarzy na YouTube.
Wierzę jednak w trenera Jacka Zielińskiego i chciałbym, żeby mógł on spokojnie pracować przez dłuższy okres czasu.
Leszek Kabłak - Kaizen Media
Leszek Kabłak - współwłaściciel firmy Kaizen Media , polski korespondent Euronews, a wcześniej dziennikarz RMF FM, TVP, Telewizji Puls, Polsatu, TVN24 i PAP.
Od redakcji:
- #TerazPasPress – to nowe miejsce na Terazpasy.pl w którym dziennikarze sympatyzujący z Cracovią dzielą się swoimi obserwacjami i przemyśleniami na temat najstarszego Klubu w Polsce.
- Jeśli chciałbyś zabrać publicznie głos w tej lub innej sprawie interesującej dla kibiców Cracovii prześlij swój tekst na adres: admin/at/terazpasy.pl. Najciekawsze artykuły, listy i felietony opublikujemy. Redakcja zastrzega sobie jednocześnie prawo do skracania nadesłanych tekstów.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Kontrakty
Kibic1995
12:40 / 28.11.21
Zaloguj aby komentować